Rozdział 7

58 3 0
                                    

Rano Hermiona wstała o 6. Zabrała koszulę, ołówkową spódnicę i ruszyła do łazienki. Po wykonaniu porannej toalety zabrała swoje rzeczy i ruszyła na dół do kuchni, w której czekał już Malfoy.

- Ktoś tu chyba się wyspał. Wreszcie jakoś wyglądasz. - komentarz Malfoy'a podziałał na Hermionę jak kubeł zimnej wody.

- Spadaj Malfoy. - warknęła i zabrała kubek z kawą, którą przygotował mężczyzna.

- Ładnie mi dziękujesz za to, że wczoraj przygarnąłem Cię na noc do mnie, a uwierz mi nie musiałem tego robić. Jednak mam dobre serce i Cię przyjąłem, więc liczę na trochę szacunku. - powiedział ze śmiechem.

- Oh wybacz mi mój wybawicielu. - Hermiona spojrzała na mężczyznę i wystawiła mu język.

- O jak się denerwujesz wyglądasz jeszcze lepiej. Mogę powiedzieć nawet, że ślicznie. - humor Malfoy'a był dziś na wysokim.

- Super. - posłała mu szczery uśmiech.

- To co? Mam nadzieję, że zrobisz dziś to o czym wczoraj mówiłaś? - niebieskie tęczówki mężczyzny wbiły się w spojrzenie szatynki.

- No tak. - Draco nie był przekonany do słów kobiety.

- Nie wierzę Ci. - powiedział surowo. - Pójdę tam z Tobą i koniec tematu.

- Chyba Cię pojebało. - Hermiona nie dowierzała w to co usłyszała z ust Draco. Z jakiej racji on ma jej towarzyszyć? To nie jego związek. - Jak wiem nie żyjemy w trójkącie, żebyś mi pomagał.

- Z tego co wiem Granger w ostatnim czasie żyjemy ze sobą blisko. Potraktuj to jako koleżeńskie wsparcie. - rzekł i ruszył w kierunku drzwi. - Będziesz tak siedzieć czy może pójdziesz do pracy, żeby znowu mi rozkazywać.

 Hermiona zabrała swoją torebkę i oburzona wyszła z mieszkania blondyna. Nie zdążyła wejść do winy, a Malfoy złapał ją za rękę i teleportował pod Ministerstwo Magii. Oboje przemierzali korytarze, a na nich spoczywał wzrok wszystkich, którzy ich mijali.

- Mało macie pracy?! - warknęła w kierunku grupki aurorów, którzy gdy tylko ich zobaczyli zaczęli szeptać między sobą. Na pytanie Hermiony od razu rozeszli się do swoich gabinetów.

- Jaka Ty jesteś dziś wredna. Okres masz czy co? - Hermiona obdarowała Malfoy'a morderczym spojrzeniem i weszła do swojego gabinetu, a zaraz za nią jej pomocnik. 

Po zajęciu miejsc przy biurku każde z nich pogrążyło się w pracy. Draco wypełniał papiery, a Hermiona je podpisywała. Potajemnie kobieta przyglądała się blondynowi. Miał coś czemu nie mogła się oprzeć. Prawda, był okropnym człowiekiem. Wyrządził jej tyle krzywd, że nigdy o nich nie zapomniała. Jednak teraz coś się zmieniło. On się zmienił. Nie był już tym Malfoy'em ze szkoły, który jak główny cel obrał sobie dręczenie szlam. Teraz stał się człowiekiem, który chce naprawić swoje błędy z przeszłości. Podobał jej się, a może nawet zakochała?

- Granger podobam Ci się? - usłyszała pytanie z jego ust, które od razu ją wybudziło z zadumy.

- Co? Tak, nie a dlaczego? - zaplątała się w słowach.

- Bo ciągle na mnie patrzysz i robisz maślane oczy. - mężczyzna wstał i skierował się do kobiety, cały czas na nią patrząc.

- No bo... - nie wiedziała co powiedzieć.

- No bo co? - jeszcze bardziej się do niej przybliżył i w tym momencie ich zbliżenie przerwał Harry.

- Hermiona cześć. Oj przeszkadzam? - Harry widząc sytuację od razu skierował swoje spojrzenie na Malfoy'a, który kiwnął mu głową.

Gdy odejdziesz...II DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz