Po skończonej pracy Hermiona wraz z Malfoy'em teleportowali się wprost do jego mieszkania. Szatynka bez słowa ruszyła w kierunku schodów, lecz blondyn delikatnie pociągnął ją za rękę.
- Możesz mi powiedzieć co się z Tobą dzieje? Nic nie jesz i wyglądasz jak żywy trup. - rzekł.
- Nieważne. Dlaczego Ty w ogóle zacząłeś się przejmować mną i tym co dzieje się w moim życiu? - zapytała szatynka, patrząc w stalowe tęczówki blondyna.
- A przeszkadza Ci to? - Draco nie czekał na odpowiedź i ruszył do przestronnej kuchni.
Hermiona postanowiła nie wdawać się w rozmowę z mężczyzną i ruszyła do swojego pokoju. Nie mogła pojąć tego czemu blondyn się nagle nią przejmuje. Odłożyła czarną torebkę na szafkę, z której wyciągnęła białą koszulkę, szare dresy i ruszyła w kierunku łazienki. Zdjęła eleganckie ubrania i przyjrzała się swojemu odbiciu w lustrze. Musiała przyznać Malfoy'owi rację, wyglądała okropnie. Blada wręcz prześwitująca skóra, cienie pod oczami i coraz chudsza sylwetka.
- Jest coraz gorzej. - szepnęła, a po jej policzku spłynęła pojedyncza łza, którą kobieta otarła dłonią.
Podczas gdy Hermiona brała prysznic Draco intensywnie myślał nad tym co się z nim dzieje. Od pierwszego dnia pracy gdy zobaczył Granger nie mógł oderwać od niej wzroku. Piękna sylwetka, długie brązowe włosy i przenikliwe czekoladowe oczy działały tak pobudzająco i kojąco na blondyna jak nic. Jego była dziewczyna Astoria również była piękną kobietą, ale to nie była miłość jego życia.
- Nad czym tak myślisz? - usłyszał jej głos nad głową.
- Nad Tobą. - odparł zgodnie z prawdą. - Powiedz mi.
- Co Ci mam powiedzieć? To, że mam problemy ze zdrowiem? Nie przejmuj się, jestem pod stałą obserwacją. - odparła poirytowana.
- Co Ci jest? - wbił swoje spojrzenie w kobietę.
- Najgorsze za mną, więc się nie przejmuj. - skłamała.
- Nie wierzę Ci. - prychnął.
- Trudno. - odpowiedziała i ruszyła do kuchni. - Masz coś, z czego można ugotować obiad?
- Ciebie. - zaśmiał się za co został obdarzony morderczym spojrzeniem szatynki. - W lodówce jest krem dyniowy.
Hermiona sprawnie odgrzała posiłek i podała Malfoy'owi. Jedli w ciszy, każde pogrążone we własnych myślach. Granger nie wiedziała co dalej. Nie chciała być przeszkodą dla Malfoy'a, ale nie miała się gdzie podziać. Myślała nad kupnem domu, ale nie chciała mieszkać sama.
- Planowałaś co dalej? - pytanie blondyna wybudziło ją z rozmyślań.
- Muszę poszukać mieszkania. - odparła zajadając posiłek.
- Jeśli chcesz, możesz mieszkać u mnie ile tylko chcesz. Razem zawsze raźniej. - mówiąc to, Malfoy położył swoją dłoń na ramieniu szatynki.
- Doceniam to, ale nie chcę być dla Ciebie problemem. - odparła ochrypłym głosem. Gest Malfoy'a wywołał u niej dziwne uczucie gorąca.
- Nie jesteś problemem. Mówię Ci, mieszkaj tu ile chcesz.
******************
Hej!
Trochę minęło od mojej ostatniej aktywności tu, ale powoli zaczynam wracać. Myślę, że na dłużej niż ostatnio. Rozdział trochę na siłę, trochę nie. Piszcie co myślicie, czekam na wasze komentarze.
CZYTASZ
Gdy odejdziesz...II Dramione
FanficHermiona Granger, zastępczyni samego Ministra Magii spotyka na swojej drodze dawnego wroga - Dracona Malfoy'a. Po ucieczce Malfoy postanawia wrócić do Londynu i zostaje złapany przez aurorów. Jego zadaniem jako odkupienie win jest bycie asystentem...