Rozdział 11

21 1 0
                                    

Hermiona przebudziła się równo o godzinie dziewiątej. Wspomnienia zeszłego wieczoru w momencie pojawiły się jej przed oczami. Zachowanie Malfoy'a było dziwne. Cholernie dziwne. Dziewczyna nie wiedziała co o tym myśleć. Od zawsze toczyli między sobą wojnę, a jednak teraz było jakoś inaczej. Draco od wojny bardzo się zmienił. To nie był ten sam chłopak co w Hogwarcie. Z arystokratycznego dupka i pogromcy szlam, wyrósł na mądrego, przystojnego mężczyznę, który już nie patrzy na czystość krwi.

- Chyba mi odbiło. - rzekła szatynka.

Z racji, że była sobota, Hermiona pozwoliła sobie zostać w łóżku trochę dłużej. Nie chciała się spotkać z Malfoy'em, jednak mieszkanie z nim pod jednym dachem wcale tego nie ułatwiało. Musiała stawić czoło, temu co prawie między nimi zaszło.

- Przecież i tak do niczego nie doszło. - powiedziała zdenerwowana. - To jego wina.

Naburmuszona kobieta zabrała czyste ubrania i skierowała się w stronę łazienki. Po wykonaniu porannej toalety, zdobyła się na odwagę i opuściła swój kąt bezpieczeństwa. Jaka była jej ulga gdy nigdzie nie napotkała Dracona. Chyba już wiedziała dlaczego. Na stoliku w salonie stała opróżniona butelka Ognistej Whisky.

- Ktoś tu chyba sporo wypił. - powiedziała.

- Za dużo Granger. - usłyszała tuż przy swoim uchu. Na głos blondyna całe jej ciało odmówiło posłuszeństwa.

Wolnym ruchem obróciła się w stronę mężczyzny i o mało nie zemdlała. Właśnie przed nią stał Draco Malfoy w samym ręczniku.

- Wiesz co mógłbyś się ubrać, a nie paradować w samym ręczniku. Mam nadzieję, że dobrze go związałeś. - rzekła poirytowana.

-Tak bardzo przeszkadza Ci mój widok? Zresztą to mój dom i mogę chodzić w czym chcę, nawet nago. - zaśmiał się blondyn widząc wielkie oczy kobiety.

-Jesteś okropny Malfoy. - rzekła i ruszyła w kierunku kuchni by przygotować śniadanie.

-O tak i ten okropny Malfoy pozwolił Ci mieszkać u siebie ile tylko chcesz. Faktycznie podły sukinsyn z niego. - irytowanie Hermiony sprawiało blondynowi nie małą satysfakcję.

-Spokojnie szukam sobie mieszkania. - rzuciła Hermiona w między czasie przygotowując tosty dla nich obojga.

-Granger już Ci mówiłem, mieszkaj sobie tu ile tylko chcesz. - mężczyzna puścił oczko i zaczął zajadać posiłek.

Popołudniu Hermiona postanowiła wyjść na spacer do pobliskiego parku. Przemierzając alejki ciągle myślała o jej najlepszej rudej przyjaciółce. Co takiego mogło się wydarzyć, że nagle zaczęła spotykać się z Zabini'm? Co jeśli Harry dowie się o wszystkim i się załamie? Chłopak od zakończenia bitwy był strasznie przybity. Cały czas obwiniał się o śmierć tak wielu osób. Kobieta przypomniała sobie rozmowę z Wybrańcem parę miesięcy po bitwie.

- Wiesz Miona, czasami żałuję, że po prostu nie dałem się zabić Voldemortowi. - rzekł zielonooki chłopak upijając łyk piwa kremowego.

- Co Ty w ogóle wygadujesz Harry?! - zapytała zdenerwowana kasztanowłosa.

- To przeze mnie zginęło tyle ludzi. To wszystko moja wina. - rzekł Harry patrząc zabłąkanym spojrzeniem gdzieś w przestrzeń.

-Zginęli przez Voldemorta i śmierciożerców. To oni się do tego przyczynili, nie Ty Harry. Przestań się obwiniać i zacznij żyć. Masz piękną dziewczynę, co ja gadam narzeczoną i chcesz do końca życia zamartwiać się wojną?

-To nie takie proste.

Harry miał rację. Teraz nic nie jest proste. Ona rozstała się z Ron'em, z którym miała brać ślub, a teraz jak gdyby nigdy nic mieszka u swojego odwiecznego wroga i na dodatek coś do niego poczuła. Ginny okłamuje Wybrańca i po kryjomu spotyka się z przyjacielem Malfoy'a. Wszystko było tak dziwne i niezrozumiałe dla niej.

-Miona! Tak miło Cię widzieć masz kontakt z Ginny? - usłyszała tak dobrze znany jej głos.

-Harry! - krzyknęła i rzuciła się na chłopaka. - Nie odzywa się do mnie. Przysłała mi tylko list, że ma się dobrze i wróci za niedługo. Może pójdziemy do kawiarni?

-Jasne super pomysł. - rzekł ze smutkiem, który Hermiona od razu zauważyła.

Po wejściu do małej i urokliwej kawiarni zajęli stolik przy oknie. Zamówili herbatę i pogrążyli się w rozmowie. Harry z przejęciem opowiedział jej o ich wyjeździe z Ginny w góry. Widać było w jego oczach, że całym sercem kocha tę rudą wiewiórę.

-Wiesz Mionka, wydaje mi się, że ona mnie już nie kocha. - rzekł Potter. Serce Hermiony pękało na pół, gdy widziała zawód na twarzy chłopaka.

-Na pewno Cię kocha. - skłamała.

-Jak było z Tobą? Kiedy poczułaś, że już nie kochasz Rona? - od dawna, a najbardziej wtedy, kiedy zaczęła pracować z jebanym seksownym Malfoy'em, pomyślała.

-On zawsze był dla mnie jak brat. Jasne, że w szkole zaczęłam się w nim zakochiwać, ale nie było to mocne uczucie. Chciałam z nim żyć, ba! Nawet mieć rodzinę, ale on zawsze był dla mnie jak rodzeństwo tak jak Harry. - opowiedziała

-Czemu w takim razie przyjęłaś jego oświadczyny? - zapytał.

-Sama nie wiem Harry. Wtedy wydawało mi się, że jeszcze mogę się zakochać w nim na nowo. Niestety z dnia na dzień już nie dostrzegałam w nim mężczyzny mojego życia, a wręcz przeciwnie. Irytującego i niesamodzielnego chłopczyka, który nie potrafi poradzić sobie sam. - na samo wspomnienie jej niedoszłego męża, w Hermonie zaczęła buzować krew.

-Gdzie teraz się podziewasz? Wynajęłaś coś? Jeśli nie, to zamieszkaj u nas, a raczej u mnie. Nie pozwolę aby moja przyjaciółka nie miała gdzie mieszkać. - tego pytania kobieta najbardziej się obawiała.

Co miała powiedzieć? Wiesz Harry mieszkam u Malfoy'a. To głównie on poruszył mnie do tego by zerwać z Ronem, a teraz żyjemy sobie razem pod jednym dachem.

-Nie trzeba Harry. Na razie mieszkam u dawnej znajomej i szukam czegoś własnego. - czuła się okropnie z tym jak łatwo przychodzi jej okłamywanie przyjaciela.

-Ale gdyby coś, wiedz że możesz na mnie liczyć. - posłał jej uśmiech.

Przyjaciele spędzili ze sobą większość czasu wspominając dawne czasy w Hogwarcie. W głowie Hermiony cały czas siedziała Ginny, a wraz z nią Malfoy. Co się stanie gdy Harry zauważy, że między nią a ślizgonem coś iskrzy?  



************************************

Hej! Nie było mnie tu dość długo, ale powoli zaczynam powracać z pisaniem i mam nadzieję, że mi się to uda. Piszcie co myślicie o tym rozdziale i dawajcie znać, że ktoś tu jeszcze zagląda. Do następnego!

Gdy odejdziesz...II DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz