Rozdział 13

21 1 0
                                    

Całą niedzielę kasztanowłosa spędziła na poszukiwaniu małego domku na obrzeżach Londynu. Nie chciała dłużej korzystać z łask Malfoy'a, mimo tego że mężczyzna wcale jej nie pośpieszał w opuszczeniu jego apartamentu. Jednak kobieta wiedziała, że tak będzie lepiej dla nich.

-Wyprowadzam się niedługo. - poinformowała blondyna, który sączył brunatny napój w blasku płomieni kominka.

-Dobrze Granger. - rzucił chłodno nawet nie spoglądając na byłą gryfonkę.

Hermiona nie wiedziała skąd taka nagła zmiana zachowania Malfoy'a co do niej, ale nie chciała z nim rozmawiać. Nie mówiąc nic odeszła do swojej tymczasowej sypialni, jednak ciekawość zwyciężyła i postanowiła dowiedzieć się co tak naprawdę dzieje się u ślizgona, że nagle bije od niego takim chłodem i obojętnością.

-Wszystko okej? - zapytała.

-Oczywiście Granger. - odparł i spojrzał na nią. Znów poczuła się jak w szkole gdy zimne jak lód spojrzenie blondyna przeszyło ją na wylot.

-Nie chcę bawić się w psychologa, ale chyba nie do końca wszystko jest okej. - powiedziała stanowczo.

-Skoro tak myślisz. - dopił trunek i skierował się do sypialni.

Zdezorientowana dziewczyna utkwiła swoje spojrzenie na schodach, na których jeszcze przed chwilą widziała Malfoy'a. Rozmyślała co mogło się wydarzyć przez noc, że mężczyzna znów zaczął ją traktować tak oschle.

- O co mu znowu chodzi? - zapytała sama siebie.

Postanowiła nie pokazywać się dziś blondynowi na oczy. Ubrała swój czarny płaszcz, założyła buty i wyszła z apartamentu Dracona. Przemierzała pobliski park i rozmyślała nad swoim życiem. Nie chciała się wyprowadzać od byłego ślizgona. Dobrze czuła się w jego towarzystwie jednak czuła, że to najlepsze rozwiązanie na ten moment. Po godzinie kobieta postanowiła wrócić do apartamentu z nadzieją, że nie spotka Malfoy'a na swojej drodze. Po przekroczeniu progu ujrzała blondyna, siedzącego na sofie w salonie.

- A Ciebie gdzie wywiało? - usłyszała pytanie.

- Byłam na spacerze. - odparła.

- Granger...- zaczął były ślizgon.

- Tak? - Hermiona podeszła i usadowiła się w fotelu obok.

- Czemu nie chcesz powiedzieć co Ci jest? - zapytał, a Hermiona wyczuła w jego głosie jakby troskę.

- Powiedziałam, że wszystko co złe za mną. - rzekła, jednak blondyn nie odpuszczał.

- Kurwa Granger jeśli myślisz, że uwierzę w Twoje słowa to jesteś w błędzie! - krzyknął wyraźnie wyprowadzony z równowagi.

- Od kiedy do jasnej cholery obchodzi Cię moje zdrowie?! - Hermiona w momencie wstała z fotela, w którym siedziała. - W szkole jakoś nie przejawiałeś do mnie innych uczuć jak nienawiść za to, że jestem mugolaczką. Wyzywanie mnie przychodziło Ci z łatwością, a teraz nagle zrobiłeś się dobrodusznym Malfoy'em, bo chcesz odkupić swoje winy? Przepraszam, ale na pewno Ci w to nie uwierzę. Pierdol się Malfoy.

Blondyn siedział zszokowany słowami i nagłym wybuchem złości byłej gryfonki. Odprowadził ją wzrokiem w kierunku schodów. Sam za pomocą różdżki przywołał szklankę i wypełnił ją brunatnym płynem. Naprawdę był przejęty stanem zdrowotnym jego współlokatorki i szefowej. Siedząc sam kilka godzin i rozmyślając nad kasztanowłosą, opróżnił całą butelkę Ognistej Whisky. Postanowił kolejny raz zmierzyć się z kobietą.

- Wiesz czemu?! - z krzykiem wszedł do jej sypialni.

- Malfoy Ty durniu! - pisnęła i zakryła się ręcznikiem, którym owinęła się po kąpieli.

Na taki widok nie był gotowy, oto przed nim stała naga Hermiona owinięta samym ręcznikiem. Podszedł do niej bliżej i odgarnął mokre włosy z jej twarzy. Oboje patrzyli sobie prosto w oczy. Pełne pożądanie spojrzenie chłopaka, działało na nią tak kłopotliwie, że pierwsza oderwała wzrok, który przeniosła na swoje bose stopy.

- Granger... Pieprzyć wszystko. - szepnął i wpił się w jej usta.

W pierwszym momencie chciała odepchnąć mężczyznę od siebie, jednak nie chciała tego. Oddawała jego pocałunki i błądziła rękami po jego plecach. Czuła jak fala ciepła rozlewa się po jej ciele, z Ron'em nigdy tego nie doświadczyła. Blondyn zdarł z siebie ubrania, podniósł dziewczynę i skierował się w stronę łóżka, na którym ją położył. Odrzucił ręcznik i spojrzał na nią. Była piękna.

- Jesteś idealna. - powiedział i zaczął całować całe jej ciało, na co była gryfonka wydawała ciche jęki.

Wszedł w nią pewnym ruchem. Nie protestowała, wpasowała się w jego ruchy. Było jej idealnie.

Gdy odejdziesz...II DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz