Rozdział 12

24 2 0
                                    

Po spotkaniu z Harry'm, kasztanowłosa wróciła do apartamentu Malfoy'a. Jakie było jej zdziwienie gdy w wielkim salonie zauważyła tak dobrze znaną jej trójkę osób. Na kanapie siedziała Ginny z Zabini'm a na przeciwko nich w fotelu usadowiony był Malfoy. Zszokowana kobieta odwiesiła swój czarny płaszcz na wieszak i ruszyła w ich kierunku.

-O Granger wróciła. - usłyszała z ust blondyna.

-Miona! - krzyknęła uradowana Ginny i rzuciła się w ramiona przyjaciółki, a zaraz po niej powtórzył to czarnoskóry mężczyzna.

-Też was dobrze widzieć. - rzuciła chłodno była gryfonka. - Gdzie wy do cholery byliście?! Ginny Ty bawisz się w najlepsze, a Harry odchodzi od zmysłów co się z Tobą dzieje.

-Granger wielka obrączyni porzuconych facetów. - wymamrotał pod nosem blondyn, co nie uszło uwadze wspomnianej kobiety.

-Tak Malfoy, bo Harry to mój przyjaciel, o którego się martwię i w głowie mi się nie mieści jak Ty Ginevro Weasley mogłaś mu to zrobić. - powiedziała spokojnie, choć miała ochotę nawrzeszczeć na swoją przyjaciółkę.

-To samo mogę powiedzieć Tobie. Zerwałaś z Ronem, a byliście zaręczeni i mieliście brać ślub! - tym razem to rudowłosa nie wytrzymała.

-Ja przynajmniej nie uciekłam z jakimś ślizgonem i nie zdradzałam go przed tym jak go rzuciłam! Jak mogłaś Ginny? Wiesz, że Harry nadal ledwo się trzyma po wojnie, a Ty dodatkowo robisz mu takie świństwo. Nie wiesz jak było między mną, a Ronaldem. - Hermiona natychmiast opuściła salon, zabrała płaszcz i trzasnęła za sobą drzwiami od apartamentu.

Nie wiedziała co o tym myśleć. Nagle po trzech tygodniach Ginny zjawia się w super humorze razem z Blaise'm i śmieją się u Malfoy'a w salonie. Co z Harry'm, on na pewno tego nie przeżyje. Była wściekła na Ginny, ale nie zamierzała mówić o wszystkim Harry'emu. Najpierw powinien dowiedzieć się tego od rudowłosej. Idąc oświetloną latarniami ulicą nagle Hermiona wpadła na kogoś.

-Przepraszam.-szybko rzuciła i podeszła do osoby.

-Nic się nie stało Granger.-podchodząc bliżej Hermiona od razu ją rozpoznała.

-Parkinson? Co Ty tu robisz? Podobno miałaś jakąś misję we Francji. - zapytała podejrzliwie.

-Tak, ale wszystko poszło dobrze. Harry będzie zadowolony. - uśmiechnęła się. - Podobno Twój związek z Weasley'em się zakończył.

-Tak. - rzuciła obojętnie.

-No i dobrze. Nie zasługiwał na Ciebie. - Hermiona była zdzwiona zachowaniem Pansy. Faktem było, że od bitwy kobiety zaczęły normalnie rozmawiać, a nawet weszły na koleżeńską drogę, ale nadal było to zbyt dziwne dla byłej gryfonki. -Co powiesz na małe spotkanie po pracy w poniedziałek? Wiem, że to dziwne po tylu latach obrażania i wyśmiewania Ciebie, ale odkąd Astoria wywinęła taki numer Draconowi, z bliższych osób do porozmawiania zostałaś mi Ty.

-Jasne nie ma problemu. - odpowiedziała a Pansy uśmiechnęła się.

-Super. Jak Ci się pracuje z Malfoy'em? Prosiłam go by zachowywał się dobrze w stosunku do Ciebie. - na samą myśl o blondynie Hermionie robiło się gorąco.

-Wiesz jak to Malfoy, jest do zniesienia, ale ironiczne komentarze muszą być. - zaśmiały się.

-Jasne. Ja muszę lecieć widzimy się w poniedziałek. - dziewczyna odeszła, a Hermiona nadal stała i nie wiedziała jak to wytłumaczyć.

Postanowiła wrócić do apartamentu z nadzieją, że nie zastanie tam dwójki kochanków. Wsiadła do windy i w momencie znalazła się przed drzwiami. Jaka była jej ulga gdy nie zastała w mieszkaniu nikogo. Uśmiechnięta ruszyła do salonu, machnięciem różdżki przywołała imbryk z gorącą herbatą i usadowiła się w fotelu przy kominku, w którym trzaskały płomienie.

-Żałuj Granger, że wyszłaś i nie dowiedziałaś się bardzo cennej i zaskakującej informacji. - usłyszała głos i już wiedziała, że jej chwila spokoju się skończyła.

-Nie wiem czy mnie to interesuje.-cholernie ją interesowało.

-Jesteś tego pewna. - jego głos był coraz bliżej jej ucha.

-Tak.- powiedziała i w momencie poczuła ciepło przy szyi i zapach perfum blondyna.

-Nie to nie. - rzekł prosto do jej ucha i skierował swoje kroki w kierunku schodów.

-Dobra powiedz.- odwróciła swoją głowę w stronę Dracona.

-Nie ma nic za darmo Granger. - zatrzymał się przed schodami i zawrócił w kierunku kobiety. - Buziak w policzek wystarczy.

-Czy Ciebie pojebało? - zapytała całkiem poważnie.

-Rozumiem, że nie interesuję Cię po co Twoja przyjaciółka była tu z Diabłem. - kochał się droczyć z tą drobną kobietą, która zaczęła coraz bardziej mu się podobać.

-Nie ma mowy, że będziesz mnie szantażował. - zaśmiała się.

-No to się nie dowiesz.-szepnął jej do ucha i poszedł do sypialni.

-Pieprzony Malfoy. - powiedziała.

Hermiona dokończyła swój napój i ruszyła w kierunku sypialni Malfoy'a. Mając nadzieję, że uda jej się dowiedzieć bez zobowiązań co tak naprawdę sprowadzało jej przyjaciółkę do Malfoy'a. Miała przypuszczenia, ale wolała aby się to nie spełniło.

-Czemu mnie podglądasz. - usłyszała gdy drzwi do sypialni Malfoy'a same się otworzyły.

-Nie schlebiaj sobie. - warknęła.

-To po co tu przyszłaś? Chcesz ze mną spać? - zaśmiał się ironicznie. - Sorry Granger, ale chyba nie skorzystam.

-Powiedz mi po co oni tu byli. - weszła do środka pomieszczenia.

-Coś za coś. - humor nadal go nie opuszczał.

-Jeb się. - rzuciła i już miała wychodzić ale blondyn chwycił ją za rękę i przyciągnął ją do siebie co wywołało ogromny rumieniec na twarzy zastępczyni Ministra Magii.

Patrzyli na siebie nie wydając żadnego dźwięku. W oczach blondyna kobieta nie dostrzegła już obojętności i lodu co zazwyczaj miało miejsce, a pełny pożądania wzrok, który ją okropnie peszył. Złapała jego drugą dłoń, a on bez oporu złączył je razem. Zaczęli zbliżać swoje twarze do siebie. Hermiona wiedziała co się zaraz stanie, ale wcale nie chciała tego przerywać. Dziwne uczucie zaczęło ją wypełniać, uczucie którego nigdy wcześniej nie czuła przy byłym narzeczonym. Draco zbliżył usta do warg dziewczyny cały czas ją obserwując.

-Nie dowiesz się. - wyszeptał i odszedł od dziewczyny kładąc się na łóżku. Nie takiego obrotu sprawy spodziewała się kasztanowłosa.

Trzasnęła drzwiami i schowała się w swojej sypialni.

-Kretyn! - krzyknęła tak głośno aby usłyszał.

Nie wiedziała dlaczego Malfoy tak na nią działał. Była cała rozpalona i miała ochotę rzucić zaklęciem w stronę chłopaka za to jak ją ograł. W głębi duszy jednak zaczęła czuć, że powoli zakochuje się w blondynie.

Gdy odejdziesz...II DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz