14. blood test results

47 9 4
                                    

Dzień 18.

Gwałtownie podniosłam się do pozycji siedzącej. Oczy miałam szeroko otwarte, serce biło jak szalone i ciężko było złapać mi oddech. W środku czułam gorycz oraz strach, który paraliżował moje ciało. Dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że płakałam. Łzy spływały mi po policzkach wodospadem, a ja nie mogłam tego opanować. Co chwila wycierałam twarz rękawem, aż w końcu oczy zaczęły delikatnie mnie piec. Mimo to, płacz nie ustępował.

Próbowałam przypomnieć sobie, co tym razem śniło mi się tej nocy. Wiedziałam, że zostałam gwałtownie wybudzona z koszmaru. Coś na tyle mnie przeraziło, że aż podniosłam się z łóżka.

Niczym retrospekcja, przede mną pojawiła się scena z mojego snu. Widziałam wszystko z boku, jakbym była osobą trzecią. Było szaro i ponuro, niczym jesiennym popołudniem. Padał deszcz, a ziemia, na której stałam, powoli zamieniała się w błoto. Spojrzałam na tłum ludzi, stojących przede mną. Ubrani byli w czarne garnitury. Tego samego koloru były również ich parasole. Zaciekawiona, podeszłam bliżej. Przedarłam się przez skupisko ludzi, by zobaczyć, co było ich obiektem zainteresowania. Gdy w końcu mi się to udało, prawie że zadławiłam się powietrzem. Momentalnie zamarłam, widząc rozkopany grób. W dole leżała zamknięta trumna z bardzo ciemnego, brązowego drewna. Nie była podpisana, ale ja od razu wiedziałam, że należała do mnie. Czułam to w sobie. Nagle łzy zaczęły napływać do moich oczu. Rozejrzałam się w panice, by rozpoznać w tłumie swoich bliskich. Ci ludzie nie mieli jednak twarzy. Nie wykonywali też żadnych ruchów, ani nie rozmawiali. Po prostu tak stali, przyprawiając mnie o dreszcze. Poczułam niewyobrażalne przerażenie. Wtedy ktoś podszedł do grobu, zaczynając zakopywać moją trumnę. Upadłam na kolana, widząc to. Nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa sprzeciwu, mimo że starałam się z całych sił. Mogłam jedynie przypatrywać się, jak powoli znikałam pod ziemią. Samotna i zapomniana.

Przypominając sobie cały koszmar, moje ciało oblał zimny pot. Byłam już wykończona płaczem. Wygramoliłam się spod kołdry, stawiając stopy na podłodze. Jak najszybciej sięgnęłam po eliksir z nadzieją, że zadziała na mnie uspokajająco.

- Dzisiaj wezmę też jedną porcję na noc... - wyszeptałam sama do siebie. - Może w ten sposób uda mi się uniknąć tych okropnych snów.

Już po chwili byłam zupełnie inną osobą. Momentalnie rozpromieniałam, nie pamiętając już, czemu płakałam. Trochę piekły mnie oczy, musiały być też lekko spuchnięte i czerwone. Szybko jednak zdołałam o tym zapomnieć. Dostałam tyle nowej energii, że zastanawiałam się już tylko nad tym, jak ją spożytkować. Od razu podbiegłam do szafy, by przymierzyć inne ubrania, które dostałam od Ewelein. Moją uwagę przykuł czarny top, mający mnóstwo ozdobnych wstążek. Natychmiast go nałożyłam. Był skromny, a jednocześnie intrygujący. Dwie granatowe wstążki służyły jako ramiączka, natomiast trzecia z nich oplatała moją talię, bardzo ją podkreślając. Inne zawiązałam na ramionach. Do tego włożyłam czarne, długie spodnie z wysokim stanem, by zakryć trochę swój odkryty brzuch. Włosy związałam dodatkową wstążką w niski, luźny kucyk. Tak ubrana, poczułam dodatkowy zastrzyk energii. Pewna siebie i pełna ekscytacji, z impetem otworzyłam drzwi, by wyjść z pokoju. Wtedy jednak usłyszałam huk, a drzwi napotkały na przeszkodę. Przestraszona, od razu pomyślałam, że kogoś uderzyłam. 

- Masz dużo siły - zaśmiał się Leiftan, zaglądając do mojego pokoju.

- Przepraszam! Nie spodziewałam się nikogo po drugiej stronie. Nic ci nie jest?

- Nie, zdążyłem zatrzymać drzwi przed swoją twarzą. - Blondyn uśmiechnął się ciepło w moją stronę, a następnie zaczął mi się przyglądać. - Wyglądasz inaczej, niż zazwyczaj. Pasuje ci to upięcie.

Coma || EldaryaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz