Dzień 2.
Obudził mnie nieprzyjemny dźwięk zardzewiałego metalu. Ktoś otworzył moją klatkę. Zanim zdążyłam otworzyć oczy, już byłam gdzieś niesiona. Po prawie że nieprzespanej nocy i nadmiarze emocji, czułam się wręcz nieżywa. Ocknęłam się dopiero na miejscu, czyli, jak się później okazało, w tym samym pomieszczeniu, w którym wczoraj rozmawiałam z lisią kobietą.
- Nie wygląda najlepiej - powiedziała czarnowłosa.
- Nikt, wtrącony do lochów, nie wyglądałby dobrze.
Usłyszałam przyjazny, męski głos, który należał do blondwłosego mężczyzny. Stał obok lisiej kobiety, przyjaźnie się do mnie uśmiechając.
- Myślę, że za szorstko ją potraktowałaś.- Gadała od rzeczy, to co miałam zrobić?
- Dzień... dobry? - Odważyłam się w końcu odezwać. - Ja chyba... nie rozumiem co się dzieje.
Na te słowa, blondwłosy mężczyzna podszedł do mnie i kucnął naprzeciwko. Jego twarz wyrażała spokój, a przyjazny uśmiech dodawał mi otuchy. Dreszcze i zimno powoli ustępowały. Czułam, że mogłam zaufać mężczyźnie.
- My też nie bardzo wiemy, o co chodzi. Może wytłumaczysz nam, co cię tu sprawdza?
- Próbowałam to wczoraj wytłumaczyć... Zostałam porwana. Chyba mieliśmy jakiś wypadek? Obudziłam się w lesie, tym tu, blisko. Weszłam przez bramę, szukając pomocy, naprawdę. Nie chciałam się włamywać...
- Dobrze, już lepiej rozumiem. Widzisz, Miiko, mówiłem. - Blondyn zwrócił się do kobiety. - Była po prostu w szoku, nie obłąkana.
- Jakbyś ją słyszał, to byś też tak pomyślał.
- Więc? - Odezwał się mężczyzna, ponownie na mnie spoglądając. - Jak możemy się do ciebie zwracać?
- Gardienne - odpowiedziałam. - Przepraszam, ale skoro ja przedstawiłam już swoją sytuację, to czy wy możecie mi również coś wyjaśnić? Co to za miejsce? O co tu chodzi?
- Co masz na myśli? - spytał blondyn, wyraźnie zaskoczony.
- Czemu oni... - Popatrzyłam w stronę człowieka-świni i lisicy. - Czemu oni wyglądają, jak wyglądają? Wszystko tutaj jest jakieś takie... z innej bajki.
Cała trójka popatrzyła po sobie z zapytaniem, wypisanym na twarzach. Momentalnie mina kobiety zmieniła się we wrogość, skierowaną w moją osobę. Jej ręka na zawołanie pokryła się niebieskimi płomieniami. Odruchowo odrzuciło mnie do tyłu, a przerażenie ponownie wróciło.
- Wiedziałam, że coś wyczuwam! - powiedziała przez zęby. - Co tu robi człowiek!?
- S-Samo... zapłon...? - wyszeptałam w ciężkim szoku.
- Miiko, nie ma co się denerwować. Nie widzisz, że i tak już jest wystarczająco przerażona? W dodatku ranna.
- Czemu miałoby mnie to interesować?
Kobieta nie spuszczała ze mnie wzroku.- Bo mnie interesuje - powiedział stanowczo blondyn.
Zaraz po tych słowach, lisica jakby złagodniała, a płomień zaczął maleć. Oczami wyobraźni widziałam siebie z pozycji osoby trzeciej - musiałam wyglądać komicznie, leżąc na podłodze ze łzami w oczach.
- Leiftan, wiesz, że ludzie nie mają prawa wstępu do Eldaryi. Tym bardziej do Kwatery Głównej. I TYM BARDZIEJ do Sali Kryształu.
- Nie rozumiesz, Miiko. Czuję, że Gardienne nie jest szkodliwa. Widzę to w jej aurze.
CZYTASZ
Coma || Eldarya
Fiksi Penggemar!Nowa wersja "Senność || Eldarya" (2016), którą publikowałam na koncie @AddictionToHotChoco! Opis: Gardienne staje się ofiarą próby porwania, wskutek której trafia do świata zwanego Eldarya. Niektórzy mieszkańcy nie mogą pozbyć się wrażenia, że już...