Pomyśleć, że robiłam to już tyle razy, a wciąż nie mogłam się przyzwyczaić do wczesnego wstawania... Kto w ogóle wymyślił budzik? Kto kazał budzić się ludziom jeszcze praktycznie w nocy, by zdążyć na zajęcia? Ten obowiązek gryzł się z moją miłością do spania. Tylko się obudziłam, a już rozmyślałam o tym, kiedy ponownie będę mogła się położyć.
- Komórka jest, klucze są, dokumenty też... - szeptałam sama do siebie, przeglądając zawartość torebki. - Kasa! Gdzie jest kasa!? - krzyknęłam nagle, nerwowo rozglądając się po pokoju.
Na komodzie leżało kilka drobniaków, które od razu zgarnęłam do swojej torby. Było to zdecydowanie za mało na przeżycie całego dnia, jednak wiedziałam, że nie mogłam się znowu spóźnić na zajęcia. Wybiegłam z domu z myślą, że coś na pewno później wymyślę.
- Może nie będę cisnęła się w ten tłum w autobusie i złapię taksówkę...? - myślałam głośno.
Dokładnie w tym samym momencie ujrzałam pojazd, stojący niedaleko. Za kierownicą siedział znudzony pan w podeszłym wieku, kiwający głową w rytm muzyki radiowej. W oczy od razu rzucał się jego bujny wąs, który niemal zasłaniał mu całe usta.
Nie zastanawiając się długo, ruszyłam w podskokach w stronę taksówki. Byłam dumna z siebie. Do zajęć została jeszcze godzina, więc byłam pewna, że w końcu uda mi się przyjść na wykład sporo przed czasem.
- Dzień dobry, można? - spytałam, cała w skowronkach.
- Dobry, młoda damo! Oczywiście, dokąd jedziemy?
- Na uniwersytet, proszę.
Usiadłam wygodnie na tylnym siedzeniu i zaczęłam wpatrywać się w okno. Próbowałam zapomnieć o niewyspaniu. Nie chciałam tracić dobrego humoru.
- Studentka, tak? A jaki to kierunek?
- Psychologia, dopiero drugi rok.
- Psychologia! Też kiedyś na tym byłem. Widzi panienka, jak skończyłem. - Zaśmiał się głośno.
Również odpowiedziałam mu śmiechem. Poczułam się jednak bardzo niezręcznie. Nie wiedziałam, jak miałam odebrać ten "żart".
Po krótkiej wymianie zdań, nastała cisza. Kierowca skupił się na drodze, a ja pogrążyłam się w mijanym krajobrazie. Nigdy nie jechałam tą drogą na uczelnię. Byłam więc ciekawa, gdzie się znajdowaliśmy. Zegar wskazywał już prawie dziewiątą, a miły pan zapewniał od dziesięciu minut, że niedługo będziemy. Powoli zaczęłam powątpiewać, czy na pewno będę tak wcześnie, jak myślałam. Zostało mi już tylko obmyślanie najszybszej drogi do auli.
- Właściwie, to nie wiedziałam, że tą drogą można dojechać na uczelnię - powiedziałam, przerywając długą ciszę.
- Dzisiejsze pokolenie... Nawet nie wychodzą z domów.
Zmarszczyłam brwi na tę odpowiedź. Ponownie nie wiedziałam, w jaki sposób miałam odebrać jego słowa. Całkowicie przeszła mi ochota na rozmawianie z kierowcą, więc wróciłam do wpatrywania się w szybę. Minęło jednak kolejne dziesięć minut, a moim oczom ukazał się znak, zapraszający do ponownego przyjazdu.
- Czemu wyjeżdżamy z miasta? - spytałam zaniepokojona.
- Zaraz wrócimy. Tak po prostu biegnie droga.
- Myśli pan, że jestem głupia? Proszę zawrócić, bo zadzwonię na policję.
- Niech panienka nie ocenia tak szybko sytuacji. Zaraz wrócimy - mówił spokojnie.
Ton głosu mężczyzny był bardzo przekonujący, jednak wiedziałam, że to nie mogła być prawda. Czując narastający stres, wyciągnęłam z torebki swoją komórkę.
- Mam dwadzieścia lat, nie dwanaście. Nie ma mowy, żebym w to uwierzyła, kiedy właśnie wywiózł mnie pan za miasto.
Odblokowałam ekran i już miałam wybierać numer, jednak mężczyzna puścił kierownicę jedną ręką. Szybkim ruchem wyrwał mi urządzenie, po czym wyrzucił je przez otwarte okno. Zszokowana zaistniałą sytuację, znieruchomiałam. Wyjrzałam przez tylną szybę, jednak po komórce nie było już śladu. Jechaliśmy zbyt szybko, zniknęła mi z pola widzenia.
- To jakaś kpina! - krzyknęłam, tracąc cierpliwość. - Ma pan natychmiast się zatrzymać, bo wyskoczę z auta.
- Rób, co chcesz. Poobijasz się, a potem wpadniesz pod jakiś samochód - powiedział ze spokojem, zamykając szybę.
Odpięłam swój pas i próbowałam ustalić plan działania. Narastający stres uniemożliwiał mi racjonalne myślenie. Jedyne, co miałam w głowie, to same najczarniejsze scenariusze - jak zostaję zamknięta w piwnicy, torturowana, a następnie zakopana żywcem. Wiedziałam, że nie mogłam skrzywdzić kierowcy, bo wylądowalibyśmy razem w rowie. Wyskoczyć również nie dałabym rady, jechaliśmy zbyt szybko.
- Myśl, myśl... - wyszeptałam, nerwowo ruszając nogą.
Wtedy zobaczyłam komórkę kierowcy, leżącą na siedzeniu pasażera. Spojrzałam na mężczyznę, który był skupiony na drodze. Cały czas kiwał głową w rytm muzyki, lecącej cicho w radyjku. To była moja jedyna deska ratunku. Dyskretnie wyciągnęłam rękę w kierunku komórki. Już prawie miałam ją w rękach, jednak nagle mężczyzna zaczął się głośno śmiać, co mnie wystraszyło. Cofnęłam się na swoje miejsce, nie chcąc ryzykować.
- Nawet sobie nie wyobrażasz, ile dni tak stałem, żeby w końcu ktoś mi wlazł do tego cholernego auta! - mówił przez śmiech. - Nie sądziłem, że ktoś naprawdę się da w to wrobić. Mówię ci, udana jesteś!
Podczas, gdy mężczyzna wyrażał dumę w swoim monologu, ja skorzystałam z okazji i dyskretnie zabrałam jego komórkę z siedzenia. Nie myślałam dłużej. Szybko wpisałam numer alarmowy i już po chwili usłyszałam sygnał.
- Numer alarmowy, w czym-
- Zostałam uprowadzona przez mężczyznę, podającego się za taksówkarza - zaczęłam mówić tak szybko, jak tylko potrafiłam. - Wywiózł mnie za miasto, jesteśmy w lesie, nie wiem-
- Ty mała suko! - wrzasnął mężczyzna, puszczając kierownicę.
Odwrócił się w moją stronę, by złapać mnie za włosy. Wykonał jeden, szybki ruch, przez który uderzyłam głową o twardą powierzchnię. To jedyne, co zapamiętałam.
|| PRZYPOMNIJ SOBIE, CO SIĘ DZIAŁO ||
Gardienne ma problem ze spóźnialstwem. By dotrzeć szybciej na zajęcia, wybiera jazdę taksówką. Szybko jednak okazuje się, że zamiast do uczelni, Gardienne zostaje wywieziona z miasta. Chcąc poinformować kogoś o próbie uprowadzenia, chwyta komórkę, leżącą na przednim siedzeniu i zdzwoni na numer alarmowy. Taksówkarz puszcza kierownicę, ogłusza dziewczynę, a ta traci przytomność.
CZYTASZ
Coma || Eldarya
Fanfiction!Nowa wersja "Senność || Eldarya" (2016), którą publikowałam na koncie @AddictionToHotChoco! Opis: Gardienne staje się ofiarą próby porwania, wskutek której trafia do świata zwanego Eldarya. Niektórzy mieszkańcy nie mogą pozbyć się wrażenia, że już...