Co dziwniejsze szliśmy trzymając się za ręce nie zważając na to co wydarzyło się wcześniej.
Mój strach o to gdzie i jak go znajdziemy nie mijał, wręcz wzrastał. Miałam wrażenie, że serce zaraz wyleci mi z piersi. Miałam tylko nadzieje, że Zach tego nie słyszy. Kiedy słońce już zaszło za horyzont naszym oczom ukazały się szczyty budowli w centrum.
- Jeszcze tylko kilometr i będziemy na miejscu. - Chłopak odetchnął z ulgą. Czułam jego wzrok na sobie dziwnie było mi z tym faktem.
- Sofi rozmawialiśmy o tym, nie denerwuj się - złapałam gwałtownie powietrze. Spojrzałam na niego zdezorientowana. Jednak nie udało mi się zachować pozorów.
- Skąd wiesz, że...
- Patrzysz przed siebie w jeden punkt cały czas i chyba już z cztery razy się potknęłaś, szybciej oddychasz i cały czas ściskasz mi mocno rękę - na ostatnie zaśmiał się. Gwałtownie go puściłam, schowałam kosmyki włosów za uszy i lekko się zarumieniłam ale to nie było specjalnie.
- Przepraszam nie zdawałam sobie z tego sprawy - doszliśmy do centrum w ciszy. Sklepy były poniszczone, szyby wybite ale pożary dawno ugaszone. Budynek w którym mieszkałam był jednym z bardziej zniszczonych. Westchnęłam. Ciekawe czy mój pokój był cały.
- Myślę, ze skoro mamy tyle czasu powinniśmy się odświeżyć i ogarnąć. - zwarzywszy na sytuacje myślę, że dla nie jednej osoby byłby to absurdalny pomysł ale dla mnie był idealny. Od dawna chciałam się obmyć z tej paskudnej benzyny i przebrać w lepsze ciuchy. Pokiwałam głową na znak zgody. Weszliśmy do budynku i na wszelki wypadek udaliśmy się w stronę schodów. Nie chciałam ryzykować spadnięciem windy. Przed drzwiami lekko się zawahałam. Serce zabiło mi szybciej. Do głowy przyszły mi wszystkie obrazy ukazujące moje zwariowane kilkanaście godzin przy Zachu i jego bracie. Lepsze i gorsze chwile. Poczułam jak łzy napływają mi do oczu. Szybko zamrugałam, otrząsnęłam się i weszłam do pokoju. Cóż okno było wybite ale poza tym większych szkód nie widać.
- Idź ogarnij się pierwszy ja zajrzę po innych pokojach może kogoś zastanę - chłopak pokiwał mi głową więc ponownie opuściłam pokój. Ale na co ja durna liczyłam, że co jakimś cudem on też tu będzie? Pójdę do jego pokoju a on w nim będzie? To było żenujące jednak nie miałam lepszego pomysłu. Resztkami nadziei skierowałam się do pokoju Justina. może wpadł na ten pomysł? Może uciekł? Mimo to zapukałam do drzwi. Brak odpowiedzi. Palnęłam się w czoło. Co ja wyprawiam? Otworzyłam drzwi i rozglądałam się po apartamencie. Niegdyś białe ściany były poszarzone a farba odpadała gdzie nie gdzie. Kanapa była spalona a w dywanie były dziury. Jednak o dziwo sufit się trzymał. Kiedy przestałam oczami chłonąć cały widok usłyszałam wodę. Spod prysznica.
- Just?! - Woda lała się dalej nie miałam pewności czy ktoś był w łazience czy może to uszkodzony prysznic? - JUSTIN?! - i nastała cisza. Nie wiem co mnie przerażało bardziej ta cisza, czy fakt, że woda już nie leci. Nie chciałam znowu go wołać nie wydawało się to mądrym pomysłem. A co jeśli tam cos faktycznie było ale to nie był Justin, jeśli to nie był człowiek....?! Momentalnie zrobiło mi się gorąco, żółć zaczęła podchodzić mi do gardła. Ręce trzęsły mi się jak galaretka, starałam się to opanować za wszelką cenę ale nie bardzo mi to szło. Moje kroki na posadzce było słychać. Podłoga również była uszkodzona i deski pod moim ciężarem trzeszczały. Może to jednak on? Tylko co ja wyprawiam? Zobaczyłam jak drzwi od łazienki się otworzyły. Zaskrzypiała podłoga tylko, że tym razem nie z mojego powodu bo cały czas stałam w jednym miejscu. - Justin? - szepnęłam. To dalej nic nie dawało bo nie usłyszałam odpowiedzi. Cholera co tu się dzieje?! Wzięłam głęboki wdech przymknęłam drzwi i zamarłam. Nie wierzyłam własnym oczom. Zawinięta w ręcznik na głowie stała - Nes?- czarnowłosa odwróciła się w moja stronę. Jej oczy powiększyły się momentalnie.
CZYTASZ
Jurassic World
FanfictionClaire Dearing wznowiła park jurajski. Naukowcy ponownie wskrzeszają dinozaury. Tym razem postanowili stworzyć własny gatunek. Indominus Rex. Zbitek kilku gatunków zwierząt. Siostra Claire przysyła jej na tydzień swoich synów Zacha i Graya Mitchell...