- Sofi musimy coś zrobić ktoś się zbliża... - nie byłam pewna tego wszystkiego ale dyrektor parku nagle wstał i wyszedł z pomieszczenia. To był ostatni moment. Złapałam faceta w którym dostrzegłam szansę, zatkałam mu usta i wycofałam się w pusty korytarz. Facet szarpał się i próbował coś powiedzieć. Gestem pokazałam mu by był cicho.
- Chce tylko porozmawiać i prosić o pomoc - facet uspokoił się i wydawało mi się ale chyba odczuł też ulgę.
- Nie mogliście normalnie podejść? - chyba nie do końca rozumiał, że jesteśmy nie proszonymi gośćmi
- Słuchaj no... - Zach zerknął na plakietkę przyczepioną do lewej piersi faceta- Stevie...jesteśmy tu nie proszeni, rząd za nami nie przepada więc z łaski swojej bez takich pytań - facet pokręcił głową na znak , że to logiczne
- Dobra...widziałam na monitorze, że szukali indominusa...wiesz jeszcze jakie debilizmy mają w planie? - Stevie westchnął
- Chcieli teraz go uśpić i zamknąć na wybiegu - Zach zmarszczył brwi
- Przecież zniszczyła drzwi, nie ma wybiegu - nie do końca wiedziałam co facet miał na myśli.
- Nie, nie, nie. Nie do jej wybiegu. Do wybiegu Tirexa. - oczy mi się powiększyły.
- Przecież ten wybieg nie będzie stanowił dla niej najmniejszego problemu - facet złożył ręce na piersi
- Słuchajcie...rząd to tępe półgłówki liczą na to, że to są bezmyślne zwierzęta. Nawet nie wiedzą jak bardzo się mylą. - Nie podobało mi się to. Rząd ma zbyt dużo dostępu do wszystkiego
On wszystkim steruje a jego pomysły były beznadziejne - Tym postępowaniem kierują indominusa do samego środka parku gdzie są ludzie. Jeśli czegoś nie zrobimy nie będzie kogo ratować. - myśląc nad jego słowami jesteśmy w dupie. Nie byłam przekonana do czegokolwiek.- Czy ten cały dyrektor ma jakąkolwiek władzę? - to była najważniejsza informacja. Właściwie bez dyrektora sprawa byłaby na przegranej pozycji
- Ma jeszcze. Dlatego ten rząd nie spieprzył wszystkiego. - zmarszczyliśmy brwi.
- Co masz na myśli? - Nie do końca rozumiałam tego gościa. To, że rząd niszczył wszystko i nie ułatwiał sprawy było wiadome.
- Słuchajcie jest pewny rodzaj broni która powinna sobie poradzić z Indominusem. Tyle, że ta broń ma przypłynąć statkiem. Jeśli udałoby się ją zabrać i wykorzystać za nim rząd położy na nim łapy jest jeszcze szansa - nie wiedziałam co za broń ale pamiętam kawałek rozmowy dyrektora przez telefon....rakiety!
- Zach musimy to zabrać i sprowadzić tutaj
- Sofie wszystko super ale broń musi trafić prosto do dyrektora. Inaczej plan szlak trafii. - zamyśliłam się chwilę. Dotarcie do przystani...zajmie sporo czasu szczególnie nam. Bo ci z rządu pewnie są na miejscu.
- Musimy jechać. Już!
- Co z Justinem? - to pytanie wybiło mnie z tropu. Nie wiedziałam jak powinnam się zachować, jak postąpić. Nawet nie wiem gdzie jest.
- Zaraz, zaraz ten blondas to wasz kolega? - spojrzałam w stronę Steviea - Właśnie rząd wiezie go do centrum parku. - wytrzeszczyliśmy oczy. Owszem nie najlepiej teraz nasze relacje wyglądają ale bez jego pomocy nie mamy nawet co kombinować bo nic nam się nie uda.
- Zach musimy go zabrać....Już... - Stevie złapał mnie za rękę i dał telefon z mikrofalówką
- To jest moje, łączność będziecie mieć tylko ze mną wiec postarajcie się nie zniszczyć tego to będę wam w stanie jakoś pomóc- pokiwaliśmy głowami. Wystawiliśmy głowy na korytarz by zobaczyć czy ktoś idzie. Po cichu szliśmy wzdłuż korytarza by wymknąć się niepostrzeżenie.
CZYTASZ
Jurassic World
FanfictionClaire Dearing wznowiła park jurajski. Naukowcy ponownie wskrzeszają dinozaury. Tym razem postanowili stworzyć własny gatunek. Indominus Rex. Zbitek kilku gatunków zwierząt. Siostra Claire przysyła jej na tydzień swoich synów Zacha i Graya Mitchell...