4

510 26 3
                                    

Wstałam rano...byłam zmęczona poprzednim dniem....dużo rozmyślałam na temat wybiegu....i całej tej sytuacji. Podziwiam ojca za spokój i to, że nie okazuje wściekłości i nienawiści do tej kobiety jak ja. Zastanawiałam się.... Matka z natury była piękną mądrą i opanowaną kobietą. Ojciec wybuchał ale tak że tego praktycznie nie widziałam. Nie wiem po kim jestem chodzącą tykającą bombą. Nigdy nie umiałam trzymać nerwów na wodzy. Z rozmyślań wyrwało mnie jęczenie blondyna. Justin jeszcze spał..... O dziwo, nie chciałam go budzić. Wyglądał tak słodko. Jak małe dziecko. Jego blond czupryna była potargana i zasłaniała mu jedno oko. A on był wtulony w poduszkę... Raz się uśmiechał a raz coś mamrotał... Dobrze, że nie chrapał. Uśmiechnęłam się lekko i poszłam do łazienki się trochę ogarnąć. 

Założyłam czarne krótkie spodenki, czarny top i bluzę oraz adidasy. Związałam włosy w koka i wyszłam z łazienki. Po cichu poszłam do kuchni.

- Ciociu jestem głodny - Gray przetarł ręką zaspane oczy. Cholera pewnie go obudziłam.

- Obudziłam cię? - Pokiwał głową.

- Nie, dziwne rzeczy mi się śniły nie mogłem spać. Właściwie to czekałem aż wstaniesz. - Przytuliłam go.

- Na drugi raz po prostu przyjdź do mnie......a teraz co chcesz zjeść? Kanapki?

- Tak. - Zrobiłam nam jedzenie a drugą porcje zaniosłam Justinowi który nadal spał w najlepsze w mojej sypialni. Uśmiechnęłam się do siebie i zostawiłam mu kartkę.

Nie spiesz się idę z małym do miasta . Niedługo wrócę.

Kiedy Gray był gotowy do wyjścia zabrałam klucze do samochodu i wyszliśmy na zewnątrz. Gray wydawał się być trochę zdołowany. Może nie powinnam kazać Zachowi z nim rozmawiać. Kto wie co mu wczoraj nagadał.

- Wszystko dobrze młody? - Podniósł powoli głowę.

- Nie bardzo - Odwrócił wzrok. Zatrzymałam się i kucnęłam.

- Co się stało? Chodzi o sen? - Zaprzeczył.

- Nie rozumiem co się dzieje z moim bratem. Fakt traktuje mnie jak pięciolatka, nie docenia mnie dlatego zacząłem się tak zachowywać. - Zmarszczyłam brwi.

- A po co?- Powoli odwrócił głowę w moją stronę.

- Claire nie mogę nazwać ciotką, ma nas gdzieś a mama jest za daleko chciałem mieć jakąś osobę bliżej siebie dlatego tak do was mówię....a z tym zachowaniem ...miałem nadzieję, że ktoś zwróci na mnie wreszcie uwagę - Zrobiło mi się go żal ale fakt mieć taką ciotkę żadna przyjemność. Właściwie on nawet ją za nią nie uważa. Ale mam wrażenie, że jemu chodzi o coś więcej, nie o uwagę matki i jej nadopiekuńczości tylko o PRAWDZIWEGO starszego brata. 

Złapałam go za rękę i poszliśmy w stronę jednej z bliższych atrakcji.

- Nie martw się wszystko się ułoży - Uśmiechnął się lekko.

- A nie możemy go obudzić? Nie wiem powiedzieć gdzie idziemy? 

- Twój brat udowodnił nam wczoraj jaki to jest odpowiedzialny i jak świetnie sam umie o siebie zadbać. Więc sam sobie doskonale poradzi.- Wtedy uwagę Graya przyciągnęła jedna z atrakcji.

- Mogę pojeździć na triceratopsie? - Pokiwałam głowa a mały pobiegł na początek kolejki. Wiele osób się zbulwersowało. Mieli guzik do gadania. Młody miał opaskę VIP więc wstęp miał gdzie chciał i kiedy chciał, jako pierwszy. Fakt, jest to czasem denerwujące ale jak ma się na to pieniądze albo znajomości to czemu by nie skorzystać? Robiłam mu zdjęcia na pamiątkę, chciał coś wysłać mamie. Potem poszliśmy na gofry. Ten dzieciak miał w sobie coś, że nie umiałam mu odmówić. Jedna rzecz mnie tylko zastanawiała GDZIE ON TO WSZYSTKO MIEŚCI?

- Chciałbym zobaczyć jakieś atrakcje najlepsze w tym parku. Coś w stylu zwiedzania ale tych niebezpiecznych gatunków. - Odstawiłam szklankę na stolik.

- Najpierw wrócimy do domu...ubierzesz się trochę inaczej i ja muszę coś zabrać na wszelki wypadek i zobaczymy co da się zrobić.

- No dobra a po co? - Nie chciałam mu mówić nic o broni....kolejne pytania którymi zaprzątał by sobie głowę.

- By zobaczyć czy wujek nie zdemolował całego apartamentu - Zaczęliśmy się śmiać i powoli ruszyliśmy w stronę hotelu. Justin miał właśnie wychodzić.

- Wujek! - Mały wskoczył mu na ręce. Justin wyglądał na zdziwionego ale ukrył to uśmiechnął się okręcił małego wokół własnej osi przytulił go i odstawił na ziemię.

- Twój tata dzwonił - podrapał się po karku - Chciał bym z nim pojechał na obrzeża parku...chciał pogadać i przy okazji potrzebował świadka do tego by potwierdzić motyw jak udusi rudą. - Zaśmiałam się i odwróciłam głowę w stronę małego by się upewnić czy nie zrozumiał słów blondyna. On w odpowiedzi tylko się uśmiechnął. Wtedy wyszeptał mi na ucho - Dziękuję za kanapki...i nie tylko - Mrugnął do mnie pocałował w policzek i zniknął. Poczułam jak wpływa mi rumieniec na twarz poszłam szybkim krokiem do łazienki i opłukałam twarz. Kiedy się uspokoiłam Gray zdążył się przebrać ja zdążyłam zabrać i schować porządnie broń. Wtedy zauważyłam Zacha na fotelu. 

- Mogę jechać z wami? - miałam mu coś powiedzieć kiedy młody pociągnął mnie za rękę.

- Masz broń w razie co odstrzelisz mu głowę a ja wszystkiemu zaprzeczę - Mrugnął do mnie i odwrócił się w stronę brata. Po kim on jest taki bystry?!

- Pojedziesz z nami ale pod jednym warunkiem - Zach przechylił głowę.

- Jakim? - Młody uśmiechną się do siebie .

- Sprowadź tu dziewczynę z która tak namiętnie spędziłeś noc - Zach wytrzeszczył oczy wtedy do mnie dotarło, że to zdecydowanie ktoś kogo znamy. Grey był naprawdę cwany wpadł na to sam. Widziałam te diabelskie iskierki w oczach.

- Gray idź proszę do samochodu i poczekaj tam - Mały bez namysłu pokiwał głową i wyszedł z hotelu. Musiałam sprawdzić czy to była Nes.

- Zaliczyłeś MOJĄ PRZYJACIÓŁKĘ?! Pojebało cię?! - Podszedł bliżej.

- Nie zaliczyłem owszem może i całowałem się z nią ale jej nie zaliczyłem....a co tym razem kazania będziesz mi prawić? - Prychnęłam ten to miał tupet czułam, że wejdzie miedzy nas z buciorami.

- Mam cię w dupie za to życzę ci powodzenia. Jak ci się dobierze do dupy......nie chciałabym być w twojej skórze.....a co do woli twojego brata. Nes będzie czekała na nas na miejscu. Jestem ciekawa co jesteś w stanie zrobić dla brata. - Wykonałam szybko SMS-a do przyjaciółki dając jej jasno do zrozumienia, że jeśli nie zjawi się na wybiegu skonfrontować z Zachem Ja dobiorę się jej do czterech liter.

- Więcej niż ci się wydaje. - Wyszedł i zszedł po schodach. Coś czuję, że Zach prosi się o wpierdol. Prędzej czy później fiknie ale ważne by wreszcie stał się odpowiednim wsparciem dla brata i zaczął to okazywać. 

Wzruszyłam ramionami i zeszłam na dół do chłopaków.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------

OKEJ ROZDZIAŁ BYŁ BY WCZORAJ ALE STRASZNIE GŁOWA MNIE BOLI I NIE WIEM CO SIĘ DZIEJE TO WGL JAKIŚ CUD, ŻE COŚ NAPISAŁAM. MAM NADZIEJĘ, ŻE ZROZUMIECIE......NASTĘPNY ROZDZIAŁ NIE BĘDZIE JUŻ TAKI NUDNY JAK FLAKI Z OLEJEM. KIEDY DODAM NIE WIEM ALE W PRZYSZŁYM TYGODNIU NIE IDĘ DO SZKOŁY I JEST JUŻ WEEKEND WIĘC MOŻE NAWET JUTRO ALE NICZEGO NIE OBIECUJE. BUZIAKI I HEJ!



Jurassic WorldOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz