- Ciocia nic ci nie jest?
Kiedy zobaczyłam małego kamień spadł mi z serca. Był cały i zdrowy. Jego oczy lustrowały mnie od góry do dołu pełne przerażenia.
- Nie - Powiedziałam cicho. Łzy napływały mi do oczu. Ściskałam go przez chwilę i puściłam by jeszcze raz spojrzeć mu w twarz.
- A jak z tobą? Wszystko w porządku?
- Tak.... Słyszeliśmy tylko huk. Nes też się martwiła. - Spojrzałam w stronę drzwi. Stała oparta o ścianę obok i kręciła niedowierzając głową. Nes miała łzy w oczach. Wiem że miała sobie za złe, że tak postąpiła ale wiem też, że Justin to jej przyjaciel. A przyjaciół się nie wydaje. Wbiegliśmy na siebie. Nie mogliśmy przestać płakać.
- Idiotka! - Zaśmiała się.
- Debilka! - Teraz ja się zaśmiałam. Złość szybko mija jak zdaje sobie człowiek sprawę co go może czekać. Teraz każda chwila z bliskimi może być na wagę złota. Nie wiem czy schwytanie tego zwierzęcia jest tak naprawdę możliwe.
Wtedy mój wzrok powędrował do panelu sterującego klatką. Stała tam Claire. Nie wiem kiedy weszła tu ponownie. Powoli odwróciła się w naszą stronę.
- Ona uciekła....- Wow. Spostrzegawcza jest, nie ma co.
- Raczej chyba miałaś na myśli moje pieniądze uciekły...- Zakpiłam.
- Nie. Po tym co się zdarzyło nie marzę o niczym innym niż o zabiciu tego zwierzęcia - Zamurowało mnie. Czy jedyna osoba w tym parku zapatrzona tylko i wyłącznie w pieniądze powiedziała to przed chwilą?! Dotarło to do niej?!
- Szkoda, że tak późno to zrozumiałaś. To co teraz czujesz to nawet nie jest jeden procent tego co my przeżyliśmy kilkanaście lat temu. - Wskazałam palcem na siebie i tatę. Przybrała kamienną twarz.
- Musimy ją schwytać. - Była tak pewna siebie w tym co powiedziała. A ja już myślałam, że dotarło do niej to co się stało.
- Chcesz ryzykować bezpieczeństwem ludzi? Nie masz żadnej gwarancji, że to się uda. - Podeszłam do niej bliżej.
- Jesteśmy w takim a nie innym miejscu musimy być przygotowani na takie ewentualności. - Osłupiałam.
- Z takim czymś nie jesteśmy przygotowani do pracy. To jest hybryda a nie dinozaur którego zachowania znamy! Wiesz co potrafi. Chcesz mieć na sumieniu tych ludzi? - Trochę złagodniała.
- Oczywiście, że nie. Jeśli nas wszystkich deportują z tymi zwierzętami nie będzie dobrze, co jeśli ktoś wpadnie na wykorzystanie tego? Pomijam to, że pójdziemy z torbami i nie będziemy mieli za co żyć w cywilizacji, pomyślałaś o tym?
- Tak, nie wszystko kreci się wokół pieniędzy! Ważniejsze jest życie jak umrzesz to na co ci pieniądze! - wyrzuciłam ręce w powietrze.
- Musisz jakoś żyć na innym lądzie a nawet nie wiesz jak, od małego jesteś tutaj! - Zach stanął między mną a swoją ciotką i wyciągnął ręce w nasze strony.
- Dość tych kłótni! Każda ma po części rację ale to nie czas na to! - Pokazał palcem na ciotkę - Załatw to co trzeba z ludźmi z parku ale nie okłamuj ich o powadze sytuacji. - Rozwaga i spokój chociaż jednej osoby się przyda.
Wskazałam głową na szklaną szybę. Wybieg był mocno zniszczony. Nawet jeśli byśmy ją złapali nie było by gdzie ją zamknąć.
- Trzeba zabić indominusa. Nie ma nawet gdzie jej zamknąć, znając życie nikt nie pomyślał o awaryjnym wybiegu a skoro ten rzekomo był najbezpieczniejszy inne nie zdadzą racji bytu.
CZYTASZ
Jurassic World
FanfictionClaire Dearing wznowiła park jurajski. Naukowcy ponownie wskrzeszają dinozaury. Tym razem postanowili stworzyć własny gatunek. Indominus Rex. Zbitek kilku gatunków zwierząt. Siostra Claire przysyła jej na tydzień swoich synów Zacha i Graya Mitchell...