Rozdział 7

310 13 0
                                    

A więc tak, jest i oto kolejny rozdział. Jest nowy rok więc postanowiłam, że rozdziały będą pojawiały się co piątek.  A teraz zapraszam do czytania oraz zachęcam do pozostawienia gwiazdki.

***********

Dagmara po zakończonej rozmowie z Januszem faktycznie udała się do bufetu. Miała nadzieję, że Jawor jednak do niej odezwie się. Po 3 minutach dotarła na miejsce i od razu zamówiła sobie kawałek ciasta czekoladowego. Czekając na Wojtalę zaczęła przeglądać media społecznościowe. Wiedziała, że jest to dziwne, że dopiero teraz przegląda swój telefon, jednak wcześniej totalnie nie miała na to czasu, ponieważ ciągle miała jakieś badania. Poza tym nie miała ochoty na to ponieważ spędzała czas pomiędzy badaniami na rozmowie z Tomkiem lub po prostu spała. Senność była spowodowana braniem niektórych leków. Plusem tego było to, że faktycznie czuła się wypoczęta. Przeglądając akurat Instagrama natrafiła na zdjęcie Tomka z jakimś małym chłopcem z opisem: ,, Syneczek tatusia". Zdjęcie przedstawiało Jawora leżącego na łóżku, a na jego klatce piersiowej leżał mały chłopczyk. Post został opublikowany całkiem niedawno. Daga zdziwiła się, ponieważ Tomek nie wspomniał jej, kiedy był u niej w szpitalu, że ma dziecko. W trakcie rozmyślań nad tym dlaczego nie wspomniał jej o dziecku kelnerka przyniosła jej zamówienie składające się z czarnej kawy bez mleka i cukru oraz właśnie z kawałkiem ciasta. Daga podziękowała i zabrała się do jedzenia.  Po 10 minutach skończyła. Sprawdzając godzinę zdziwiła się, ponieważ Janusz powinien być jakieś 5 minut temu, jednak nie denerwowała się. Podejrzewała, że są korki na drodze, więc postanowiła poczekać jeszcze chwilkę. Minęło około 10 minut. W drzwiach bufetu pojawiła się Wojtala z uśmiecham na twarzy.

-Już jestem szefowo. Szefowa wybaczy ale korki były.-Zaczął się tłumaczyć.-Głupio wyszło.-Dodał.

-Oj wyszło głupio wyszło.-Powiedziała Daga z uśmiecham.-Możemy już jechać? Naprawdę mam dość już tego szpitala.-Oznajmiła biorąc swoja torbę z ze wszystkimi rzeczami, które były potrzebne jej tu potrzebne.

-Ależ oczywiście szefowo.-Oznajmił

-Janusz a moglibyśmy pojechać do mieszkania Jawora?-Daga zapytała

-Możemy pojechać w sumie. W domu u szefa jest Pani Kinga z Maciusiem oraz obiad przepyszny.-Oznajmił.- Sam robiłem.-Powiedział dumnie.

Oboje ruszyli do wyjścia, a potem do auta, którym przyjechał Janusz. W trakcie jazdy Daga zebrała się w sobie aby zadać Januszkowi nurtujące ją pytanie na tę chwilę.

-Januszku a powiesz mi kim jest Kinga i Maciuś?- Zapytał, chociaż domyślała się kim są, jednak wolała być pewna.

-Jak to kim są? To szefowa nie wie? Podkomisarz nic nie wspominał?-Zapytał.

-No właśnie nie.-Oznajmiła z lekkim smutkiem.

-Maciuś to synek szefa, a Pani Kinga to jego dziewczyna....albo partnerka?-Sam siebie zapytał. Nie za bardzo wiem kim jest Pani Kinga dla Pana Tomka, jednak wiem tyle, że jest mamą Maciusia.-Oznajmił 

-Aha.-Odparła, to zakończyło ich rozmowę.

Po 15 minutach jazdy byli pod blokiem Janusza i Jawora. Wchodząc do mieszkania w korytarzu zostali powitani przez Kingę z Maćkiem na rękach.

-Hej wiecie może co jest z Jaworem, bo dzwonię do niego już jakiś czas, jednak nie odbiera. -Oznajmiła.

Po rozebraniu się z kurtek i butów przeszli do salonu.

-Chciałam go poinformować, że musze wracać do Berlina, jednak nie mogę zabrać ze sobą tym razem Maćka. Jechać na komendę też za bardzo nie mogę.-Kinga oznajmiła ze smutkiem.-Dlatego proszę pomożecie Tomkowi w opiece nad małym?-Zapytała

-Oczywiście Pani Kingo, że ja pomogę.-Zapewnił Wojtala.

-Pewnie.-Tylko tyle Daga zdołała powiedzieć. Była zaskoczona tą prośbą jednak postanowiła pomóc.

-Dobra wszystko jest uszykowane w sypialni Tomka, mleko jest w lodówce. Ja niestety muszę już jechać. Przekażcie Tomkowi, że jest mi przykro.-Oznajmiła Kinga. Podała dziecko Dadze i ruszyła do wyjścia.

-Dobra Janusz zrobimy tak , ty spróbuj dodzwonić się do Jawora, a ja pójdę położyć Maćka. Może zaśnie chociaż na chwilę.- Wydała polecenie Januszowi.

-Tak jest szefowo.-Odparł, po czym zabrał się za dzwonienie.

Daga w tym czasie poszła położyć Maćka, jednak było to trochę utrudnione, ponieważ malec nie znał jej za dobrze i nie widząc swojej mamy zaczął być niespokojny. Po kilku próbach w końcu Maciuś zasną, a Daga mogła pójść zjeść ciepły posiłek.

-I co Janusz dodzwoniłeś się do niego?-Zapytała 

-Niestety szefowo nie.-Powiedział zrezygnowany.

-No nic. Zostało nam tylko poczekać, aż sam zadzwoni do nas albo przyjedzie do domu. To co Januszku obiad?-Zapytała

-Tak jest szefowo.-Oznajmił i poszedł do kuchni odgrzać posiłek.

Po zjedzonym posiłku Daga poszła po malca, ponieważ się obudził. Oznajmiła Januszowi, że idzie z Maćkiem na spacer. Poszła z nim do parku. Potrzebował przemyśleć kilka spraw, a właśnie nadarzyła się okazja. Od parunastu dni nie była też  na świeżym powietrzu, wiec poniekąd chciała skorzystać z tego momentu. Po około 2 godzinach wrócili do mieszkania Jawora.


*Obecny bieg wydarzeń*

Pov.Tomek

Jadąc do mieszkania Górskiej postanowiłem odsłuchać wiadomości głosowych od niej. Nacisnąłem pierwszą z nich i od razu usłyszałem głos Dagi.

-"Dlaczego nie odbierasz? Stało się coś poważnego? Pamiętasz, że umówiliśmy się,że jak dostanę dzisiaj wypis, to miałam zadzwonić do ciebie i ty miałeś po mnie przyjechać ."

Co? Ja się z Dagą tak umawiałem? Dziwne nic takiego nie pamiętam. Nacisnąłem drugą wiadomość głosową, która też była od Górskiej.

-"Dobra Tomek martwię się. Dzwoniłam już z jakieś 15 razy. Co się dzieje? Czekam nadal w szpitalu."

Nosz kurde przejechałem na czerwonym świetle. Świetnie. Dobra została jeszcze jedna wiadomość. Już jestem blisko domu Dagi, jednak wolę odsłuchać teraz tą wiadomość. Włączyłem odtwórz.

-"Dobra Jawor dzwoniłam już z jakieś 30 razy. Co się do cholery z tobą dzieje? Jadę do domu, bo czekanie na ciebie już nie ma sensu."

O nie Górska jest wkurzona, a to nie wróży nic dobrego. Dobra jestem już pod jej blokiem. Mówiła, że jedzie do domu, więc powinna być u siebie w mieszkaniu. Wysiadłem z auta i ruszyłem do wejścia na klatkę schodową. Wszedłem na odpowiednie piętro i zapukałem. Otworzyła mi zdziwiona Lilka, a kiedy zapytałem czy jest Daga odparła, że nie ma jej. Była nawet zdziwiona, że Górska dostała dzisiaj wypis. Pożegnałem się z nią i ruszyłem do auta. Nie miałem pojęcia dlaczego jej nie ma w mieszkaniu. Przecież powiedziała, że jedzie do domu, chociaż jest jeszcze jedna możliwość. Daga pojechała do mnie, ale przecież nie pamięta mojego adresu. Chociaż może pojechała. Nie zastanawiając się dłużej, pojechałem do swojego mieszkania. Będąc już pod drzwiami nie miałem jeszcze pojęcia co zaraz ujrzę.

****************



Ona Jest Dla Mnie Najważniejsza|| Tomasz JaworOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz