Był już następny dzień. Dalej do mnie nie dotarło, co się wtedy stało. Pocałowałam Kapitana, a potem on mnie! Ja nie wiem co mnie wtedy napadło, ale przyznam, że było fajnie. Ma bardzo przyjemne usta. Całowałabym je częściej. Po tym pocałunku oczywiście odrazu wyszedł z pokoju. Do niczego więcej nie doszło, oprócz do poszerzenia mojego pola do rozmyśleń.
Lekkim krokiem ruszyłam w stronę mojego konia już gotowa do wyjazdu. Mimo wszystko trochę się bałam, że będę jechać z Levim w oddziale. Nie byłam na to wewnętrznie przygotowana. Chociaż obiecałam sobie wczoraj w nocy, że będę bardziej rozsądna. Mam jakieś dziwne wrażenie, że mi to nie wyjdzie.
Osiodłałam mojego pięknego konia i przygotowałam go do podróży. Podeszłam razem z nim do oddziału Leviego. Wolałam stanąć z boku, jakoś tak. Przerażali mnie ci ludzie. Byli wybitnie dobrzy, a ja praktycznie nie ćwiczyłam przez twn brzuch. Chyba powinnam się cieszyć, że skoro są tacy zdolni łatwiej będzie im mnie obronić.
Taki żarcik. Hehe.
Kątem oka widziałam, jak Levi przyjechał na swoim koniu w stronę grupy. Spojrzał się na mnie, ja już wtedy wiedziałam, że muszę do niego podejść. Mój koń zrobił się trochę niespokojny. Aż tak przeraża cię Levi, przyjacielu? Ja się nie dziwię, ten Grzybek na jego głowie w wygląda strasznie.
— ...od teraz będzie z nami jechała Haruka. Pilnujcie jej, nie jest za bardzo doświadczona. To tyle. — odwrócił się w moją stronę. — Będziesz jechała na środku, by nic ci głupiego do głowy nie wpadło. Cieszę się, że rozumiesz. — odwrócił się znowu i poszedł do wujka Erwina.
NAWET NIE DAŁ MI CZASU NA ODPOWIEDZENIE. Czuję się załamana.
Widziałam, że osoby z oddziału specjalnego zaczęli wchodzić na konia. Ja też tak zrobiłam. Kątem oka zaczęłam widzieć jak inne oddziały już opuszczają nasze miejsce do odpoczynku i jadą dalej. Levi do nas podszedł.
— Jedziemy, nie dajcie się zabić. W drogę! — no i pojechaliśmy.
W zasadzie to nic więcej się zbytnio nie działo, parę osób zabili tytani, a tytanów też pozabijało parę osób. Oddział Leviego też spotkał pare tytanów, ale reszta zabiła ich bez problemu. Ja miałam za zadanie stać z Levim i obserwować całe to zajście i się "uczyć" oglądając.
Żałosne, a tak chciałam jechać na wyprawę... Usłyszałam w pewnym, gdy przyjeżdżali żołnierze zdać raport, że mój poprzedni oddział został zmieciony przez dwóch odmieńców. W nim zamiast mnie była jedna dziewczyna oddziału specjalnego. Podobno żyje, ale nie będzie mogła już pełnić funkcję żołnierza. Z jednej strony czuje się winna, bo to ja powinnam być na jej miejscu, a z drugiej czuje się szczęśliwa, bo nie spotkało to akurat mnie.
Jakbym była kaleką czy oddali by mnie do podziemia? Czy może przyjąłby mnie wujek Erwin i bym całe życie siedziała w bazie zwiadowców i czekała aż wrócą inni z treningów? Jakoś mnie nie pociesza ta opcja.
Siedząc w środku mogłam dostrzec emocje wielu żołnierzy. Jedni byli bardzo opanowani, drudzy mniej. Levi mam wrażenie, że jest zdenerwowany. Chciałabym z nim porozmawiać.
Gdy byliśmy wokół jakiegoś lasu Levi kazał mi jechać w lewą stronę tak około 50m i na drzewo, bo Erwin chciał ze mną porozmawiać, a to będzie idealny moment. Byłam sceptycznie do tego nastawiona, ale tak zrobiłam. Ufam mu, że faktycznie jest tam Erwin.
W monecie, gdy od nich odbiegłam zaczęłam mieć złe przeczucie, co do tego. Przebiegłam 50m i wskoczyłam na drzewo. Faktycznie, byli tam żołnierze.
Rozglądałam się za wujkiem, ale go nie było. Spojrzałam w stronę jakiegoś żołnierza
— Gdzie jest dowódca?
— Pojechał wgłąb lasu. — odpowiedział mi i wskazał palcem. Ja tylko kiwnełam głową i ruszyłam w tamtą stronę za pomocą sprzętu do trójwymiarowego manewru.
Tak sobie biegłam, skakałam nie śpieszyłam się, ale w pewnym momencie usłyszałam wystrzał. Natychmiastowo przyspieszyłam.
Wujku...
CZYTASZ
Levi.. Levi.. Mój kochany Kapitan.. (Levi x OC)
FanfictionLevi x OC Haruka, Haruka Finst - to imię głównej bohaterki, mieszkanki podziemia, dawnej arystokratki. Druga w kolejce do tronu. Tak naprawdę, to nie jest jej nazwisko. To było jej nazwisko do 3 roku życia. Nienawidzi Leviego, nazywa go Panem Ideal...