Rozdział I

2.3K 87 24
                                    

Sieeeeeemkaaa, mam na imię Haruka Finst, mam dwadzieścia lat. Mieszkam w podziemiach. Trzy lata temu ukradłam sprzęt do manewru trójwymiarowego. Opanowałam go nawet. Pomaga w kradzieży.

Nie mam rodziny, jestem jedynaczką. Przyjaciół też nie mam. Walczę o wydostanie się na powierzchnie. Z marnym skutkiem wprawdzie, ale..

Moim ulubionym zajęcie to uciekanie przed Żandarmami i dokuczanie im. Oo, tak. Uwielbiam to. Jeszcze jak był Levi to bałam się, nie wychodziłam z ukrycia. Był wspaniałym człowiekiem. Nienawidziłam go. Był idealny pod każdym względem. Nie pasował tu. To nie był jego świat. Słyszałam, że teraz jest szanowany w Zwiadowcach, nawet nazywają go NAJWYBITNIEJSZĄ jednostką. Farciarz, akurat w jego czasach nie było nikogo kto mógłby być lepszy. Moment jego chwały jest przesądzony. Znajdzie się lepszy.

Biedny czas. Biedny okres. Szybka śmierć.

Skoro już mówię o Zwiadowcach. Ostatnio często się tu kręcą. Tytanów tu nie ma. Oszaleli całkiem. Może im też trochę podokuczam? Okraść? Pobić? Ponabijać, a może pościg..? O, tak. Chcę się pościgać. Pokaże im jak się używa sprzętu do trójwymiaru.

Sznurek w dłoń. Lepiej się lata ze związanymi włosami. Moje czarne włosy sięgające mi do łopatek. Są krzywo obcięte. Zwykłym nożem. Ostatnie dociągnięcie pasków. Kaptur na głowę i trzy kamienie w dłoń. Do dzieła!

Przybliżyłam się trochę do nich, kamień musi dolecieć blisko nich. Najlepiej jak będę na dachu. Będzie więcej zabawy.

Przygotowanie do rzutu, naciągnięcie mięśni.. i rzut!

O, odrazu mnie zauważyli. Widać że instynkt myśliwski. Żałosne.

Gdy byli wystarczająco blisko odsłoniłam swój sprzęt do trójwymiaru i rzuciłam się na najmniej zatłoczone uliczki. Wolałabym by nikomu nie stała się krzywda. Po odwróceniu głowy zauważyłam że są tuż za mną. Już wtedy wiedziałam, że złe osoby wybrałam do zaczepki. Mówi się trudno. Przynajmniej będzie fajnie!

No to teraz w górę! Zobaczymy jak umieją zmieniać kierunki. Przy okazji. Żebym tylko ja dała radę.

Gdy odbijałam się od budynku wypuściłam drugi kamień. Na znak, że to już połowa zabawy. Po oczach zwiadowców widziałam zdziwienie. Nie znają mnie? Szkoda. Muszą poznać.

Uśmiechnęłam się znacząco. W locie zrobiłam wiele fikołków zmieniających kierunek, ale oni nadal nadążają! A mi się zaraz skończy gaz! Muszę się schować!

Wylądowałam na ziemię. Biegłam. Musiałam ich zgubić! Przez najmniejsze szczeliny, najmniejsze dziury. Jak najszybciej! Im dłużej biegnę tym wolniej! Raczej nie znają tych terenów. Dadzą mi spokój niedługo. Muszę pobiec do kościoła! Tam schowam się pod płytą. To już blisko.. Przebiec przez mały plac...

Po mnie. Poczułam jak upadam pod czyimś ciężarem. Mają mnie.

Poczułam jak ktoś mnie szarpie na kolana.

Ściągnięto mi kaptur wraz ze sznurkiem do włosów.

Nie spojrzę im w twarz.

— My cię szukaliśmy a sama do nas przyszłaś. Co za szczęście.— oschły, niski głos rozbrzmiewał moje uszy. — kim jest księżniczka podziemi?

Milczałam. Mam swój honor.

— Nie chcesz mówić? Wyciągne to z ciebie inaczej.— poczułam nagły ból w brzuchu. Kopnął mnie.

Brzuch. Twarz. Klatka piersiowa.

Leżałam na plecach, nie miałam szans. Spojrzałam w jego oczy. Już wiedziałam kto to.

Był to Levi. Ten, którego nienawidziłam.

— Ostatni raz pytam, kim jesteś? Z resztą. Zabrać ją. Sprzęt zdjąć. Paski zostawcie. Sprawdzimy coś potem.

Levi.. Levi.. Mój kochany Kapitan.. (Levi x OC) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz