Rozdział 6 - Rany

2.6K 90 98
                                    

Od ostatnich wydarzeń minął tydzień. Minęło dokładnie siedem dni od plażowania z Simonem i Aronem. Spędziłam ten wieczór naprawdę dobrze i wróciłam do domu zadowolona. Siniaki na moim ciele zniknęły i nie ma już po nich śladu. Cieszę się, ponieważ miałam dość tego ciągłego ukrywania ich.

Pewnego dnia mama o mało ich nie zauważyła, gdy przed snem stałam w łazience i myłam zęby, a mama do mnie przyszła. W porę zdążyłam zamknąć drzwi, tłumacząc się, że jestem bez ubrań.

Również zapomniałam kompletnie o ataku. Jakby to się w ogóle nie wydarzyło. Nie wiem jakim cudem, ale udało mi się to wymazać z pamięci. Wszystko wróciło do normy i bardzo się z tego cieszyłam.

Nie spotkałam go od tygodnia, ani raz. Nie wpadłam na niego podczas biegania, czy spaceru po plaży. Kompletnie jakby zniknął. Na początku się nad tym zastanawiałam, jednak później nie zwracałam na to uwagi. Nie obchodził mnie co robi i gdzie jest.

Siedziałam właśnie w parku pod drzewem razem z Olivią i Patrickiem. Opowiadałam im o relacji z Aronem. Nie wspomniałam o ataku. Mimo, że już się z nim pogodziłam i zapomniałam, nie miałam jeszcze siły, aby komuś o tym mówić.

- Nie wiem, Camilla. - westchnęła dziewczyna, leżąc na trawie i bawiąc się źdźbłem trawy. - To wszystko wydaje mi się jakieś podejrzane. To jest Aron, on nie należy do spokojnych i dobrych osób. - odparła z wątpieniem w głosie.

- Wydaje się w porządku. - odpowiedziałam.

- Po czym to wnioskujesz? Po jednej nocy przespanej u niego i to jak byłaś pijana i po spędzeniu z nim jakiegoś wieczoru? - dziewczyna podniosła się do siadu i spojrzała na mnie. - Nie widziałaś go w akcji, nie wiesz jaki jest. Kiedy włącza mu się tryb agresywnego mordercy, nic go nie powstrzyma przed zrobieniem krzywdy. - dodała z powagą.

Problem jednak tkwił w tym, że Olivia nie wiedziała wszystkiego. Ale też nie mogłam jej wszystkiego powiedzieć. Nie wie o tym, że razem z Simonem, zaopiekował się mną po ataku. Nie widziała jego przenikliwego wzroku, gdy na mnie patrzy.

Kurwa stop.

Zaczynałam majaczyć i za dużo myśleć, co nie wychodziło mi na dobre. Westchnęłam ciężko i posłałam przyjaciółce uśmiech.

- Może masz rację. Ale już nie chce o tym rozmawiać. - wyjaśniłam i przeniosłam swój wzrok na Patricka, który miał głowę na moich udach i patrzył w niebo. - Nie zaśnij. - prychnęłam pod nosem.

- Mógłbym bez problemu. - odparł z uśmiechem. - Ale powiem wam szczerze, że ja tam jestem pozytywnie nastawiony do Arona. Ludzie są różni i fakt on z pogłosek nie jest miły, ale ej. Z pogłosek. A czy któraś z was widziała go na żywo takiego wściekłego? - zaczął chłopak. Nie powiem zaciekawił mnie, więc zmarszczyłam lekko brwi i posłałam mu spojrzenie, dając mu tym samym do zrozumienia, aby kontynuował. - Ludzie mogą mówić o nim co tylko chcą, ale skąd wiesz jaki jest naprawdę? Nie wiesz tego, dopóki go nie poznasz. Nie będziesz wiedziała, dopóki nie poznasz jego przeszłości. - wyjaśnił. - Ja tam mu kibicuje. - odparł dumnie. - Znaczy w sensie, myślę że jest w porządku. - dodał po chwili.

- Ja bym mu nie ufała. - wtrąciła się Olivia.

- Kocham Cię, ale się zamknij i nie psuj pięknej chwili. - odpowiedział, odchylając głowę do tyłu i posyłając jej spojrzenie. Dziewczyna zmarszczyła na niego nos.

- Wracamy do domu? - westchnęła Olivia i wstała.

- Już? - zapytałam zdziwiona.

- Tak, bo o dwudziestej drugiej są podchody w starym parku. - wytłumaczyła. Podczas okresu wakacyjnego są częściej i bawi się w to mnóstwo młodych ludzi.

Above all (chroń mnie)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz