Siedziałam na ławce w pobliskim parku i wpatrywałam się w taflę wody sadzawki, która znajdowała się w centrum. Nogi miałam podkulone, a stopy postawione na krawędzi ławki. Swoimi ramionami otaczałam swojej nogi, a na kolanach opartą miałam brodę.
Nie zwracałam uwagi na spacerujących ludzi z dziećmi lub psami. Świat wokół dla mnie nie istniał, ponieważ żyłam tylko i wyłącznie w swoim umyśle, pośród tysięcy myśli. Minął dokładny tydzień od wieczoru, kiedy to po raz pierwszy oglądnęłam tamten filmik. Od momentu, gdy straciłam ostatnią nadzieję, a moje życie zaczęło tracić sens. Nadal istniałam, nadal funkcjonowałam, ale to nie było już życie. Ja prowadziłam marną egzystencję.
Starałam się z tym pogodzić. Przyswoić, że to już koniec, że mnie i Arona już nie ma. Nas nigdy nie było. Był tylko on i ja. Próbowałam zapomnieć, ale jak można zapomnieć o miłości życia?
- Halo, słyszysz mnie? - Nagle usłyszałam gdzieś obok mnie. Pomrugałam energicznie powiekami i przekręciłam powolnie, lekko głowę w lewo.
Przede mną stał Simon w czarnych joggerach i szarej bluzie, w której kieszeniach chował dłonie. Patrzył na mnie podejrzliwym wzrokiem. Musiał stać tutaj już dłuższą chwilę, podczas gdy ja nie reagowałam. Kiedyś zareagowałabym inaczej. Zdziwiłabym się nie mówiąc, że doznałabym szoku, że spotkam akurat jego. Co więcej, że sam z siebie do mnie podejdzie. Jednak teraz, miałam to gdzieś. Nic mnie nie ruszało. Nawet to, że najlepszy kumpel Arona, właśnie się do mnie odezwał. Kumpel człowieka, który wyrządził mi tyle krzywdy. Nadal jednak nie byłam pewna swoim podejrzeń. Co jeśli...
- Jak się czujesz? - zapytał, jednocześnie siadając obok mnie, uparcie trzymając ręce w kieszeni. Wbił wzrok w betonowy chodnik, gdy ja bez słowa, spowrotem przekręciłam głowę i utkwiłam wzrok w wodzie.
- Jak śmieć - odpowiedziałam zmęczonym głosem. Byłam pewna, że gdyby ktoś obcy usłyszał mnie w tym momencie, pomyślałby, że wydzierałam się przez całą noc w niebo głosy. Nie brzmiałam jak ja. Nie miałam w sobie tego optymizmu i radości. Nic nie miało sensu. To bolało.
Chłopak nic nie odpowiedział, a tylko pokiwał nieznacznie głową. Nie przykułam do tego większej uwagi. Mógł zareagować jakkolwiek, a ja i tak miałabym to gdzieś.
Koło mnie siedziała osoba, która znała prawdę. Która wiedziała, jak było naprawdę i wiedziała kto zrobił błąd. Jak mogłam tego nie wykorzystać?
- Simon... - zwróciłam się do chłopaka przenosząc swój wzrok również w betonowy chodnik. Kątem oka widziałam jak chłopak przenosi swoją uwagę na moją twarz i czeka. - Powiedz kto zawinił? - zapytałam, przekręcając głowę i kładąc prawy policzek na zgiętych kolanach. Umieściłam wzrok w jego zielonych tęczówkach. Patrzył na mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Coś go gryzło i nie było to nic dobrego.
Nie odpowiedział nic. Patrzył na mnie zdezorientowany, a jego wzrok błądził po mojej twarzy. Zaskoczyłam go tym pytaniem i nie wiedział, co ma powiedzieć. Wtedy w jego oczach dostrzegłam współczucie.
Westchnęłam ciężko i dobita jego niemą odpowiedzią, znów oparłam brodę o kolana. Widziałam to w jego oczach. To ja się pomyliłam. To ja zrobiłam pieprzony błąd i uwierzyłam Draco w tę durną historyjkę. Jak mogłam być taka głupia i nie wierzyć własnemu chłopakowi?
- To i tak nic nie zmienia. Nadal mnie zawiódł - odparłam cicho, czując jak pod powieki zbierają mi się łzy.
- O czym ty mówisz? - zapytał wyraźnie zaskoczony.
- Nie udawaj, że nie wiesz - rzuciłam sarkastycznie.
Gdy chłopak zmarszczył jeszcze bardziej na mnie swoje brwi, wywróciłam oczami i sięgnęłam po telefon leżący obok mnie. Weszłam w jedną z konwersacji, kliknęłam pierwsze nagranie i podałam telefon chłopakowi.
CZYTASZ
Above all (chroń mnie)
Ficção AdolescenteZAKOŃCZONA! ~Pierwsza część dylogi Suffering~ Camilla wiedzie spokojne życie. Do czasu, aż z niewyjaśnionych przyczyn ktoś chce, aby zginęła w konsekwencji za błędy. Problem w tym, że żadnych nie popełniła. Na jej drodze staje On. Chłopak z bolesną...