Rozdział 7 - Niedokończona rozmowa

821 60 12
                                    

Hermiona nie rozumiała, dlaczego właściwie denerwowała się przed zbliżającym się wieczorem. Supeł w żołądku zacisnął się do tego stopnia, że w ciągu dnia nie mogła wcisnąć w siebie pełnowartościowego posiłku, wypiła tylko kilka herbat i wsunęła paczkę maślanych herbatników jeszcze zanim wyszła z mieszkania. Wskazówki zegara w zastraszającym tempie mknęły na przód, pozostawiając jej coraz mniej czasu do zamknięcia księgarni. Przecież to tylko kawa, zapewniła samą siebie. Wygładziła instynktownie sukienkę, którą dziś ubrała. Oczywiście, pod żadnym względem nie starała się wyglądać jak najlepiej, było to tylko spotkanie z byłym profesorem, a nie randka. Na swoją mało inteligentną myśl zaśmiała się głośno. Uznała, że sukienka będzie odpowiedniejszym strojem na kawę niż szorty i bluzka na ramiączkach. Schowała do teczki ofertę architekta, którą jej złożył z rana i wyłączyła komputer. Rozejrzała się raz jeszcze za siebie i chwyciła za klamkę, wcześniej odwracając plakietkę z otwarte na zamknięte. Ponownie spojrzała za siebie, jakby ociągała się tylko z wyjściem na zewnątrz. To tylko Snape, zapewniła samą siebie. Wzięła głęboki wdech i otworzyła drzwi, wychodząc na chodnik.


W ten ujrzała mężczyznę, stał oparty o ścianę kilka metrów dalej, wpatrując się w jezdnię. Ubrany był w czarną koszulę i czarne spodnie. Kolorystyka dokładnie jak za czasów szkolnych, pomyślała. Włosy miał związane rzemykiem, a parę kosmyków okalały jego ziemistą twarz, ukazując zarys kości policzkowych. Nigdy przez całą edukację nie widziała mężczyzny w takim wydaniu. Snape wyglądał ludzko, jak kuriozalnie to nie brzmiało. On jakby wiedział, że stał się obiektem rozmyślań, oderwał wzrok od ulicy i spojrzał na nią, prostując barki. Schowała pęk kluczy do torebki i podeszła do mężczyzny.


- Dobry wieczór profesorze.

- Dobry wieczór panno Granger – kiwnął lekko głową, a ona mogła przysiąc, że zlustrował ją spojrzeniem od góry do dołu. Snape chyba po raz pierwszy w życiu ujrzał Pannę–Wiem–To-Wszystko w sukience. Zawsze można ją było spotkać w dżinsach czy za dużych swetrach przesiadującą w szkolnej bibliotece. Sukienka była prosta, przed kolano z długim rękawem bez zbędnych ozdób, bez dekoltu. Musiał przyznać, że taka prosta stylizacja pasowała do młodej kobiety, jaką była Granger, do takiego mola książkowego. Uśmiechnął się wrednie na tę myśl. Wyciągnął w jej stronę kubek termiczny, który pożyczył ostatnim razem. - Przydał się, a kawa była znośna – rzucił niezwykle miło. - Idziemy?

- Oczywiście.


Szli w zupełnej ciszy, a Hermiona kompletnie nie wiedziała, co powiedzieć, jak zacząć rozmowę. Ukradkiem spoglądała na mężczyznę, ale kiedy tylko ją na tym przyłapał, obróciła szybko głowę, czując zarumienione policzki. Instynktownie gładziła swoją sukienkę, nie mając pojęcia co zrobić ze swoimi dłońmi, a wykręcanie palcami na pewno nie wyglądało elegancko. Chociaż jej wewnętrzne dziecko sądziło inaczej i kilka razy się łapała na tym, aby ich nie wykręcać. Zacisnęła więc dłonie w piąstki, co musiało wyglądać buntowniczo. Zauważył to również profesor Snape posyłając jej pytające spojrzenie. Nagle Hermiona, która pogrążona była całkowicie w myślach, pisnęła głośno i już myślała, że wyląduje jak długa na ziemi, nim ramiona Snape'a złapały ją mocno w pasie. Ostrożnie spojrzała na niego, rzucając tylko, dziękuje.


- O własne nogi się zabijesz Granger. - rzucił wrednie. - Gorzej niż Longbottom.


Zadrżała. Wciągnęła powietrze ze świstem, zaciskając ponownie dłonie w piąstki, tym razem robiąc to celowo. Supeł ponownie zacisnął się w żołądku, widząc przed oczami przewijające się obrazy z wojny. Snape chyba zauważył jej nagłą zmianę, bo po chwili wyczuła, jak świdruje ją wzrokiem, ale nie obchodziło jej to. W nozdrzach czuła zapach krwi, spalenizny. Słyszała krzyki, które rozrywały bębenki. Widziała martwe ciała, zgliszcza zamku, śmigające mroczne zaklęcia nad głowami. Poczuła szarpnięcie w ramię, które powaliło ją na kolana. Schowała głowę, starając się uniknąć klątwy, która wędrowała w jej stronę. Była zbyt słaba, by sięgnąć po różdżkę, zbyt słaba, żeby się bronić. Zacisnęła mocniej powieki, starając się usunąć tę wizję ze swojego umysłu.

Hermiona i Severus - A kiedy przyjdzie czasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz