Rozdział 14 - Atak paniki

980 50 23
                                    

Ramię w ramię weszli do Wielkiej Sali. Została ona powiększona kilkukrotnie, aby mogły się tam zmieścić elegancko przystrojone okrągłe stoły. Cały wystrój był w delikatnych kremowych barwach, aby nie został intuicyjnie ukierunkowanym z jednym z czterech domów w Hogwarcie. Czarodzieje zajmowali stoliki albo stali w licznych grupkach wesoło ze sobą rozmawiając. Hermiona zauważyła wiele twarzy ze swojego rocznika oraz o rok młodszych, którzy w tym roku zakończyli naukę w Hogwarcie. Znaleźli się wśród całego grona zebranych, także starsze pokolenia czarodziei, których nigdy niedane jej było spotkać. Przełknęła nerwowo ślinę. Czarodzieje w eleganckich szatach krążyli wokół niej, kiwając głową na powitanie, a parę osób odważyło się do niej podejść. Hermiona bardzo szybko, taktownie i delikatnie, kończyła rozmowę, starając się, aby nie skończyła się ona na temacie wojny. Dracona co rusz zaczepiali czarodzieje, dziękując za opiekę podczas jego dyżuru w Św. Mungu. Ślizgon ze szlachecką gracją kiwał nieznacznie głową w podziękowaniu.


    Niedługo się zacznie, szepnął do niej Malfoy. Kiwnęła głową, wciąż czując silny ścisk w żołądku. Wśród tłumu zauważyła rudowłose czupryny, a po chwili została zmiażdżona w uścisku Molly Weasley. Kobieta chwyciła ją za policzki, wypominając jej jak to zmizerniała od ostatniego ich spotkania. Zauważyła obok niej Malfoya, który wyciągnął ku niej dłoń na powitanie. Czarownica bez większych uprzedzeń przytuliła go jak wcześniej Hermionę, a Draco delikatnie się spiął. Kompletnie nie spodziewał się tak ciepłej reakcji. Panna Granger mogła zauważyć na jego policzkach delikatny rumieniec. Molly zaprowadziła ich do stolika, gdzie czekali już pozostali członkowie jej rodziny. Artur również zamknął ją w silnym uścisku jak jego żona, a potem została tulona przez Fleur, która coraz zgrabniej mówiła po angielsku. Bill i Charlie również ciepło się z nią przywitali, tak samo George ze swoją małżonką Angeliną.


    Hermiona spotkała się z pytającym spojrzeniem Harry'ego, Ginny oraz Rona. Nie powiadomiła ich o swoim przyjściu, o zmianie decyzji, ale mogła zauważyć mały błysk w ich oczach. Mogła wywnioskować, że byli szczęśliwi i dumni z decyzji, jaką podjęła. Została przez nich wyściskana, a rudowłosa szepnęła do niej, że wygląda obłędnie. Hermiona delikatnie zarumieniła się na te słowa. Już miała zasiąść do stolika, nim obróciła się w tył. Draco wciąż stał z boku. Podeszła do niego, pod bacznym spojrzeniem przyjaciół, którzy dopiero teraz zauważyli przyjaciółkę w towarzystwie szlachcica.


    - Jesteś w dobrych rękach Granger, zostawię cię już – oświadczył, robiąc krok w tył, a Hermiona spanikowana, lekko chwyciła go za łokieć. Spojrzał na jej drobną piąstkę, zaciśniętą na jego marynarce. Wcale nie chciała, aby odchodził, to dzięki niemu wciąż znajduje się w zamku i jeszcze z niego nie uciekła. Ponownie poczuła nieprzyjemny ścisk w żołądku. Rozejrzała się, a ludzie powoli zaczęli zajmować miejsca przy stolikach.

    - Proszę, zostań z nami – wskazała dłonią na stolik.

    - To nie jest dobry pomysł – powiedział cicho, a ona mogła zrozumieć, że chciał jej powiedzieć, że wcale nie jest mile widzianą osobą w tym gronie. Zauważyła w jego spojrzeniu mały błysk żalu. Nie miał tu nikogo. Był tutaj sam, bez rodziny, bez przyjaciół.

    - Znajdzie się wolne miejsce – odezwał się Harry, który zjawił się obok nich. Hermiona zerknęła na przyjaciela, który obrzucił łagodnym spojrzeniem byłego wroga. Co prawda zakopali topór wojenny na siódmym roku, ale nigdy nie kwapili się zbytnio, aby ze sobą rozmawiać. Draco wyglądał na lekko zdezorientowanego takim obrotem spraw. Najpierw wpadł w ramiona Molly Weasley, a teraz sam Harry Potter oferuje, żeby z nimi został. - Jakoś przeżyję ten wieczór z tlenioną fretką – dodał, a na ustach Draco pojawił się nikły uśmiech.

Hermiona i Severus - A kiedy przyjdzie czasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz