Rozdział 10 - Odrzucone podanie

753 63 13
                                    

Drzwi kamiennego domu w Rye zamknęły się z hukiem, roznosząc trzask po całym budynku. Draco Malfoy wszedł do salonu, zrzucając z siebie zamaszystym ruchem skórzaną kurtkę, odrzucając ją w kąt. Snape, który siedział fotelu, opuścił niżej gazetę, obserwując poczynania swojego chrześniaka. Ten nie zwracając na starszego czarodzieja uwagi, otworzył barek i wyciągnął złoty płyn swojego wuja. Nalał Ognistej Whisky do szklanki i opróżnił ją jednym potężnym chlustem.


- Przypomnę ci młody człowieku, że to moja whisky – warknął Snape i machnięciem różdżki wyciągnął swoją butelkę z dłoni chłopaka i ponownie umieścił ją w barku. Kiedy ten drugi chciał ją chwycić raz jeszcze, Snape nałożył blokady na swój barek z mocnymi trunkami.

- Musisz, prawda? Akurat teraz musisz? - rzucił chłopak, krążąc po salonie. Snape uniósł pytająco brew ku górze, a Draco od razu ruszył z wyjaśnieniami: Wracam z Ministerstwa i co? Gnojki odrzucili mój wniosek! - wyrzucił z siebie, opadając na sofę.

- Kolejny raz? - Snape odłożył czytaną wcześniej gazetę na stolik i uważnie spojrzał na chrześniaka.

- Tak. Kolejny raz – warknął Malfoy.


Snape nie musiał zastanawiać się dwa razy. Znalazł się przy swoim barku, ściągnął z niego zaklęcia ochronne i chwycił dwie szklanki, butelkę ze złotym trunkiem, po czym powrócił do sofy. Przysunął do nich stolik, polał alkoholu do szklanek i podał jedną chłopakowi. Draco od razu przyjął ją, mocząc w niej usta. Odchylił głowę w tył, przymknął powieki i wziął parę głębszych wdechów. Kiedy się uspokoił spojrzał na Snape'a sączącego Ognistą Whisky.


- Wiesz, co mi powiedzieli? Jeśli złożę kolejny wniosek, rozpatrzą go za pół roku, rozumiesz? Pół roku!


Od razu zauważył wściekłość, wymieszaną z bólem i bezradnością w spojrzeniu młodszego czarodzieja. Kto jak kto, ale Malfoy usilnie próbował przekonać Ministerstwo, że specjalizacja taka jak psychiatria jest potrzebna i czarodzieje również zmagają się z chorobami psychicznymi, ale ci za każdym razem oddalali wniosek, nie podając żadnego powodu. A składał już go od dwóch lat, kiedy tylko wojna się zakończyła.


- Stwierdzili, że jeśli się postaram i przedstawię im historię choroby pacjenta, który zmaga się z depresją, schizofrenią czymkolwiek i, że jest wskazanie do leczenia, czy terapii to będą może, podkreślam może bardziej przychylni do rozpatrzenia mojego wniosku. Co mam robić Snape? - spojrzał błagalnie na czarodzieja, który zawsze wszystko wiedział.

- Zależy ci na tym Draco?

- Jak cholera – dodał już spokojniejszym tonem. - Doskonale wiem co się ze mną działo, w jakim stanie była moja psychika. Wiem, że takich osób jest znacznie więcej, którzy potrzebują pomocy i boją się o nią poprosić, albo nawet nie wiedzą, że mogą się do kogoś zgłosić o pomoc.

- Ma to pozostać między nami, rozumiesz? - zaczął po dłuższej chwili Snape, kładąc mu dłoń na ramieniu. - Może powinieneś porozmawiać z Granger.

- Co jest z nią? - Draco wyprostował się, odstawiając na stolik pustą szklankę. - Coś się dzieje?


Snape doskonale zdawał sobie sprawę, że w żadnym wypadku nie powinien mówić chłopakowi o próbie skoku z Blackfriars Railway Bridge. Wiedział, że gdyby tylko ona się dowiedziała, że wyrzucił na światło dzienne jej tajemnice, które mu powierzyła, straciłby z nią jakikolwiek kontakt. Wiedział, że usunęłaby go ze swojego życia, a Snape poczuł, że lubił się z nią droczyć, lubił odwiedzać ją bez powodu, lubił z nią rozmawiać. Przerażała go myśl, że chyba zaczynał lubić samą Granger, a przecież on nikogo nie lubi.


Hermiona i Severus - A kiedy przyjdzie czasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz