Rozdział 17 - Jacqueline Morgan

548 45 11
                                    

Miałaś być gotowa jakieś dziesięć minut temu...

Severus Snape

Mistrz Eliksirów


Hermiona przeklęła pod nosem, biegając po mieszkaniu w samej bieliźnie. Jak na złość musiała zaspać, a Krzywołap, który zawsze ją budził wydawał się być na nią obrażony, gdyż nie zaszczycił jej nawet jednym spojrzeniem. Odwrócił się do niej tyłem, wyciągnął łapy przed siebie i mruknął przeciągle, jakby podświadomie radując się z zaspania swojej pani.


Za kolejne dziesięć minut będę gotowa. Może Pan wpaść i napić się kawy.

Hermiona Granger

Właścicielka księgarni „Oczytana"


Rzuciła telefon na łóżko i chwyciła z szafy sukienkę, którą po chwili już ubrała. Wypuściła włosy z turbana, który miała na głowie a mokre kosmyki kaskadami opadły jej na ramiona. Pukanie do drzwi rozległo się po mieszkaniu. Spojrzała kątem oka na Krzywołapa, ale ten wyglądał obrażony na cały świat, łącznie z Mistrzem Eliksirów, którego odwiedziny zazwyczaj uwielbiał. Syknął pod nosem, a Hermiona jedynie wywróciła oczami, kompletnie nie rozumiejąc humorków swojego kota.


- Dzień dobry profesorze.


Granger przywitała go z przyklejonym uśmiechem do twarzy. Uniósł w charakterystyczny sposób brew ku górze i spojrzał na jej mokrą głowę, a potem na sukienkę i pluszowe kapcie, które idealnie wieńczyły całość. Mogła zauważyć jak kąciki ust, lekko unoszą się w górę w sposób niewidoczny dla mało bystrego obserwatora.


- Dzień dobry Granger – zamknął za sobą drzwi. - Krzywołap dziś mnie nie przywita? - mogła wyczuć w jego głosie nutkę rozbawienia.

- Krzywołap dziś jest obrażony na cały świat – wytłumaczyła Hermiona, prowadząc go do kuchni. Snape oparł się o blat kuchenny, rozglądając się po mieszkaniu. - Kawy?

- Zrobię, zajmij się sobą – powiedział, gestem dłoni wypraszając ją z kuchni. - Też się napijesz?

- Poproszę – uśmiechnęła się z wdzięcznością i oddaliła się do łazienki.


Szum gotującej się wody w czajniku przerwał dźwięk pracującej suszarki. Snape wlał wodę do kubków i po chwili moczył wargi w gorącym płynie. Rzucił okiem na blat kuchenny, gdzie w rogu spoczywała koperta. Ostatnim razem gdy tu był próbował rozwikłać zagadkę, kto mógł wysłać Granger fotografie. Co prawda było tam tylko parę zdjęć, ale żadne z nich nie przedstawiały niczego konkretnego. Jakieś budynki, drzewa, nic szczególnego. Granger stwierdziła ostatnim razem, że ktoś musiał podrzucić zdjęcia pod zły adres, a Snape chcąc nie chcąc musiał się z nią zgodzić.


- To chyba nie jest nawet Londyn – zjawiła się nagle obok niego, wyrywając go z rozmyślań. Włosy miała podpięte spinkami z obu stron, a na jej twarzy gościł lekki makijaż. Wskazała dłonią fotografię, którą właśnie trzymał – Co pan myśli?

- Sam nie wiem - podsunął jej kubek pod nos. - Pij Granger, bo wystygnie.

- Kupiłam kwiaty, ładne? - wskazała dłonią na wazon, który stał w salonie. Snape kiwnął głową, zgadzając się, a Hermiona uśmiechnęła się delikatnie, popijając kawę.

Hermiona i Severus - A kiedy przyjdzie czasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz