Rozdział 2 - Cuda się zdarzają

880 62 9
                                    

Nie mam pojęcia co się dzieje, ale w spisie treści rozdziały nie są ułożone w kolejności. Pierwszy rozdział ląduje na samym końcu. Próbowałam już to zmieniać w ustawieniach, przestawiając je, ale za każdym razem wracają do swojej pierwszej formy. Niezmiernie mnie to irytuje ugh... 😤 Przepraszam Was za tę niedogodność!

~*~


Temperatura w księgarni zdawała się spaść o dobrych parę stopni. Dziewczyna wybałuszyła oczy niczym pięć galeonów, mrugając po chwili niespokojnie. Dla pewności uszczypnęła się w nadgarstek, jakby to miało rozwiązać całą tę dziwną sytuację. Jednak się pomyliła. Oj i to bardzo.


- Zamknij usta Granger, bo nie wyglądasz zbyt inteligentnie – poczuła się jak na zajęciach z eliksirów. Ten głos mógł należeć tylko do jednej osoby...

- Merlinie... profesor Snape? - wyrzuciła chyba z siebie zbyt entuzjastycznie, bo spotkała się z pytającym spojrzeniem mężczyzny. - Pan... pan żyje!

- Żyję i mam się dobrze – dodał lekko poirytowanym głosem.


Szybko rzuciła na niego okiem, jakby miała samą siebie przekonać, że profesor, który umierał na jej oczach, wrócił do żywych. Mężczyzna wyglądał jak sprzed dwóch laty - te same kruczoczarne włosy, hebanowe oczy i haczykowaty nos. Zdecydowanie brakowało przerażającej czarnej szaty. Zamiast niej ubrany był w szarą koszulę z podwiniętymi rękawami aż do łokci i zwykłymi czarnymi spodniami - wyglądał jak przeciętny mugol. Spojrzała na przedramię mężczyzny, ale po Mrocznym Znaku zostały prawie niewidoczne blizny.

Oczywiście nie pasowała mu ta sytuacja. Nawet w najczarniejszych snach, nie spodziewał się, że spotka byłą uczennicę, a to w dodatku przyjaciółkę Harry'ego Pottera! Tego samego chłopaka, któremu oddał swoje wspomnienia. Poczuł zaplatający się w żołądku supeł. Jeśli chłopak skorzystał z Myśloodsiewnii, a na pewno to zrobił, to musiał się podzielić wspomnieniami z pozostałą dwójką. Przecież Potter nie byłby sobą, gdyby nie wypaplał wszystkiego swoim giermkom. Był pewny, że panna Granger, poznała jego tajemnice, a to nie bardzo mu się podobało.


- Ale jak to możliwe, profesorze? - spojrzała na niego, wciąż nie mogąc uwierzyć w to, co się dzieje.

- Magia, panno Granger, magia.


Hermiona nie mogła tego pojąć. Przecież widziała go, jak umierał we Wrzeszczącej Chacie. Była tam! Zmarszczyła nos, intensywnie analizując obecną sytuację. Musiała mieć do czynienia z duchem, bo jak inaczej wytłumaczyć to, że człowiek, który powinien być martwy, stał nad nią, jakby gdyby nic się nie stało.


- Co tu robisz? - zapytał, rozglądając się po księgarni. W osłupieniu była, kiedy zwrócił się do niej na ty. – Mógłbym przysiąc, że będziesz nauczała w Hogwarcie.

- Ja... ja pracuje tutaj – odpowiedziała, unikając ostrego wzroku mężczyzny.

- Od kiedy? - oh, a co to za różnica, pomyślała.

- Od roku, jak się tu przeprowadziłam po ukończeniu szkoły.

- Byłem tutaj tydzień temu, ale nie widziałem cię.

- Pan profesor był tutaj? - powtórzyła powoli.

- To takie dziwne? Ludzie kupują książki – rzucił, patrząc na nią z ukosa.

- Oh no tak... - dodała, czując zakłopotanie.

- Była jakaś... starsza kobieta.

- To pani Morgan, właścicielka.

- A ty gdzie byłaś? - skąd tyle pytań, pomyślała.

- W Australii... - spuściła wzrok, udając, że szuka czegoś ważnego w papierach. Poczuła rosnącą gulę w gardle, a oczy napełniły się ponownie łzami. Zajęło jej chwilę, aby uspokoić rozbiegane emocje. Wzięła spokojny wdech. - Przed wojną wymazałam rodzicom pamięć, by uchronić ich przed Voldemortem, teraz... próbuje ich odnaleźć.


Nie odpowiedział. Patrzył na nią z podziwem? Tak, to chyba dobre słowo. Nie sądził, że była Gryfonka będzie gotowa zrobić tak duży krok, aby ochronić swoją rodzinę. Ciężko było mu się przyznać samemu przed sobą, ale zaintrygowała go.


- Dasz radę, Granger – przerwał nienaturalną ciszę. Wyciągnął kilka banknotów z portfela, położył je na blacie i chwycił za książkę.

- Zobaczymy się jeszcze profesorze? - spojrzał na nią jakby spadła z choinki. Ona sama poczuła się nad wyraz głupio. Co jej przyszło do głowy, by zadać tak niemądre pytanie? Mężczyzna obrócił się, spoglądając ostatni raz na kobietę i wyszedł ze sklepu na zalaną słońcem ulice.


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


~*~

Dobry wieczór! ♥

I pojawił się drugi rozdział. Napisz proszę w komentarzu, co o nim sądzisz 🙉

Ściskam mocno,
Jazz ❤

Hermiona i Severus - A kiedy przyjdzie czasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz