13. Czas leczy rany, a może to remnant?

302 20 3
                                    

- Ale Claro- zaczął William.

- William, chcesz ocalić swoją córke?- powiedziała  lekko zdenerwowana kobieta.

Po chwili William oraz Vanny zabrali Sky do piewnicy. Clara została sama w pomieszczeniu. Jej słuch nie był na tyle dobry, aby przemieszczać się po pokoju za pomocą echolokacji, więc chciała zamienić sie w Ballore. Jednak przerwał jej pewien głos.

- Mamo!- to jednak słyszała bardzo dobrze. Był to głos jej młodszej córki.

- Co się stało Eli?- zielono-oka odrwóciła się w stronę głosu dziewczynki.

- Ze skrzydła Chrisa leci krew!- głos Elizabeth był przepełniony strachem.

- Kochanie, macie Micheal'a, dacie sobie rade- powiedziała Clara i wyciągnęła ręke w stronę dziewczynki.- Nie dam rady wam pomóc, nic nie widze...- kobieta uśmiechnęła się słabo. Lizzy zaczęła panikować, a po csłym domu rozległ się trzask łamanych... kości.

Pov. William Afton

Położyłem Sky ostrożnie obok animatronika. Jej animatronika. To był jedyny sposób by ją uratować.

- Vanny- popatrzyłem na dziewczyne. Ta tylko przytaknęła głową.- Teraz, włącze animatronika i ustawie go na tryb zabijania. Ty odsuń się tam- wskazałem głową w kąt pomieszczenia.- Nie chce aby chwycił ciebie zamiast Sky, many tylko jedną szanse- Vanny natychmiast ustała w wyznaczone miejsce.

Wzialem strzykawke w ręke i nacelowałem w żyłę na nadgarsrku Sky. Powoli wstrzyknąłem remnant do jej ciała. Wyjąłem strzykawkę i westchnąłem.

Byłem pełen nadzieji, że to sie uda. Podszedłem do animatronika i go włączyłem. Ustawiłem go tak, aby jego jedynym celem w zasięgu wzroku była Sky. Przełaczyłem animatronika na tryb zabijania i odszedłem. Oczy animatronicznego królika zaświeciły się na czerwono.

Robot pkdniósł ręke, wyciągnął pazury i szybkim ruchem rozszarpał krtań Sky. Odwóciłem głowe i zacisnąłem oczy. Widok mojej nie żywej już córki, to chyba jedna z tych gorszych rzeczy które widziałem w życiu. Po chwili usłyszałem dźwięk łamanych kości. Gfy wszystko ucichło, mimowolnie otworzyłrm oczy.

Nad ciałem Sky unosiła się mała, kolorowa kulka. Była ona koloru niebiesko-fioletowego.

Animatronik stał bez czynnie. A Vanny zdjęła maske i z szeroko otwartymi oczami pwtrzyła na odgrywającą sie przed nami scene.

Dusza martwej dziewczyny powoli leciała w strone animatronika. Po chwili zniknęła, a oczy Funtime Bunny zaświeciły się kolorem oczy Sky.

Funtime Bunny była nową, lepszą wersją Bonnie i Toy Bonniego. Miała białą skóre, czerwone kułka na policzkach, jej prawidłowy kolor oczu to zielony, a włosy miała w jasnych barwach (jasno zielony i biały). Ft. Bunny była ubrana w białą, luźną i troche za dużą bluzkę, pudrowo-zieloną spódnice, białe zakolanówki i czarne pantofelki. W pasie miała przewiązaną tego samego koloru co spódnica kokardę. Na rękach miała dużo kolorosych branzoletek, a na szyi złoty naszyjnik. W jej włosach znajdowały się spinki różnego koloru.

- W-william...- usłyszałem głos Vanny. Spojrzałem na nią, jej oczy wyrażały strach.- Napewno wszystko dobrze?- podszedłem do animatronika i zacząłem oglądać go ze wszystkich stron, unikając wzrokiem zmasakrowanego ciała mojej córki.

- Wszystko jest dobrze, a teraz wyjdź prosze, musze poskładać...- zawachałem sie na chwile.- ... Ciało mojej córki- nie spodziewałem sie, że jeszcze kiedyś to powiem.

Po chwili Vanny zniknęła, a ja zostałem sam z wyłączonym animatronikiem i ciałem Sky.

Pov. Chris Afton

Gdy Miky próbował opatrzyć moje skrzydło, usłyszeliśmy trzask łamanych kości. Wzdrygnąłem się, a po moich plecach przebiegł dreszcz. Wywołamy tymi wszystkimi wspomnieniami. Tyloma nieprzespanymi nocami, tyloma zmartwieniami...

- Chris, co sie stało?- spytał zmartwiony Micheal.- Cały sie trzęsiesz...

- Chris, wszyatko dobrze?- odwróciłem się w strone tego głosu. Nightmare stał tam, a wszystkie wspomnienia uderzyły we mnie jak fala.

Spojrzałem na Micheal'a. Znwou zobaczyłem go w szarej bluzce, masce Foxy'ego na twarzy i z tą miną. Wyszarpałem się z jego rąk i uciekłem do pokoju.

Pozamykałem drzwi i zacząłem panikować. Do moich oczu napłynęły łzy, a ręce zaczęły sie trząść. W pokoju paliło się światło, łóżko było zaścielone, a szafa przytwarta. Czy ja jej przypadkiem nie zamknąłem?

~~~~
Ummm...

Hejka, tak, to znowu ja.
Przepraszam za tak długą przerwe, ale nie miałam weny ani chęci by do tego powrócić.
Oczywiście, książka będzie kontynuowana, tylko potrzebuje czasu.
No i przepraszam że taki krótki rozdział.

Jeszcze raz przepraszam was.

~𝚂𝚣𝚘́𝚜𝚝𝚊 𝚣 𝙰𝚏𝚝𝚘𝚗𝚘́𝚠~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz