Rozdział jest naprawdę długi, na razie nie wnosi on nic do historii. Ale może kiedyś to sie zmieni...
Zapraszam na swiateczny specjał...
(Naprawde starałam sie napisać dobry specjał ;-;)
- Mamooooo!- nawet w piwnicy słychać krzyk dzieci.- Micheal znowu mówi że Mikołaj nie istnieje!- opadłam na krzesło i głośno westchnęłam. Szkoda że nie znacie prawdy dzieci...
- Micheal, prosze przestań!- krzyknęła zdenerwowana już mama.- Niedługo wychodzimy, szykujcie sie!- przeczesałam swoje włosy, śmiejąc sie troche.
- Powtórka z rozrywki, co nie?- zwrócił sie do mnie tata, po czym zgasił papierosa w popielniczce.
- Zobaczysz, wszystko sie zmieni jak wyjde z domu- zaśmiałam sie. Już wiem, że wtedy będzie nudno w domu. To ja zawsze dawałam dzieciom pomysły na gry, zabawy itd.
- Jak ciebie puszcze, wtedy wyjdziesz- tata poczochrał mnie po włosach.
- Kuźwa!- krzyknęłam troche wściekła i zabrałam jego ręke.- Wiesz ile ja robiłam tą fryzure?!- zaczęłam poprawiać swoje loki.
- William, daj dzieciakawi spokój- zaśmiał sie Scott.
- Ja ci dam dzieciaka!- walnęłam go w ramię- Za 4 miesiące będe miała 22 lata- Phone Guy nic nie powiedział, tylko wzruszył ramionami. Już miałam coś dodać, ale do piwnicy wszedł Henry. Założyłam nogę na noge i spojrzałam na wchodzącego bruneta.
- Dobry wieczór- przywitał sie uśmiechniętych.
- Jeszcze tak ciemno nie jest- stwierdził Scott. Pomimo iż Scott i Emily (nazwisko Henry'ego) nie lubią sie za bardzo, dziś na okres światęczny zapomnieli o tym.
- Panowie~- przed nami pojawił się Glitch.
- Ej, a ja to co?- oburzyłam się lekko i założyłam ręce na piersi.
- I ja też!- przed nami pojawiła się Vanny. Też była lekko obrażona.
- No i panie też~- puścił oczko do Vanny, a co ta sie zarumieniła. Widziałam to, pomimo tego że miała na sobie maske.
- Glitchtrap, rozmawialiśmy o tym- mruknął tata. Pomimo, iż są święta, trzeba czasem troche upomnieć takiego Glitchtrapa.
- Już, spokojnie Will~- wyszczeżył się do taty. Ten tylko podniósł ręke ze strzykawką. Na twarzy królika pojawił się lekki strach. Zawsze działa.
- Ktoś tu sie boi- Vanny teleportnęła się ze mnie. Widać było, że humor jej sie poprawił, gdy tylko zobaczyła że Glicht sie przestraszył.
- A ty to sie niczego nie boisz, co?- po jego głosie stwierdziłam, że sie obraził.
- Nie twierdze, że sie niczego nie boje- dziewczyna położyła swoje ręce na moich ramionach- Twierdze, że ty sie boisz...- chodź tego nie widziałam, mogłam przyrzec, że teraz to ona puściła oczko do Glitcha. No i wywnioskowałam to po tym, że to tym razem Glitchtrap sie zarumienił.
- Ale przecież-- nie dokończył, bo przerwała mu moja mama.
- Zbieramy sie!- krzyknęła moja rodzicielka. Wszyscy jak na zawołanie zaczęliśmy wstwać, a oba króliki zniknęły.
- Będzie zabawnie w tym roku- powiedział Scott patrząc na mnie.
- Tia...- podsumowałam i ponownie przeczesałam włosy.
CZYTASZ
~𝚂𝚣𝚘́𝚜𝚝𝚊 𝚣 𝙰𝚏𝚝𝚘𝚗𝚘́𝚠~
RandomKsiązka jest zakończona, zabieran sie za jej poprawe<33 Książka jest pisana wolno, wszystko tu jest popieprzone, są tu błędy ortograficzne i językowe. Nie wiem czy ktoś z wttp zrobił taką książke. Jeśli tak, z całego serduszka przepraszam. Mały opi...