2. "Nie masz się czego bać..."

575 23 4
                                    

Szedłam twardym krokiem chodnikiem do dobrze znanej mi lokacji. W uszach były słuchawki i moja ulubiona piosenka(ta z mediów). Nie pasuje troche do nocnego klimatu, ale co poradze.

Po dotarciu na miejsce, włożyłam kluczyk do zamka, przekręciłam i weszłam. Wiem, że teraz swoją nocną zmianę ma jakiś nowy. Wyjęłam słuchawki z uszu i poszłam do bióra spokojnym, lecz zdecydowanym krokiem.

Pomieszczenie w którym siedział stróż nocny miało jedne drzwi, trzy wentylacje i jedne otwarte przejście.

Drzwi były po to, aby zamknąć je jakby Foxy albo Ft. Foxy chcieli wbiegnąć do biura.

Wentylacje są po to, by chłodzić pomieszczenie. Dwie z nich są przy podłodze, a jedna przy suficie. Tymi przy podłodze przegostają się Toy Bonnie, Toy Chica, Bonnet, Springtrap, BB, JJ i Chica.

Tym przy suficie, Mangle i Vanny, lecz tej całej Vanny nigdy na oczy nie widziałam a przeszłam wszystkie noce. Podobno tata ją widział i paru innych stróży, ci stróżowie (nie wiem jak sie odmienia ;-;) rezygnowali z pracy tylko po tym jak ją zobaczyli.

Reszta przez otwarte drzwi. Na oryginalne i Toy animatrony działa maska(na Foxy'ego nie, na niego działa światło chodź nie zawsze). Reszte trzeba odganiać światłami na kamerach.

Propo Foxy'ego. Może, ale nie musi pojawić się w głównym holu (tam gdzie nie ma drzwi), ale moze też przybiec do drzwi. Nie działa na niego maska Freddy'ego. Pod żadnym pozorem nie wolno odwrócić od niego wzroku, bo zaatakuje, nawet jeśli masz kogoś innego na głowie. Takie małe utrudnienie, jeśli nie ogarniasz chodź w miare co gdzie jest masz po prostu przejebane.

I jest jeszcze Marionetka. Jej pudełko trzeba nakręcać, ale nie trzeba jej aż tak pilnować. Marionetka nie lubi jakiego kolwiek dotyku i nie lubi zwracać na siebie uwagi, ale jak trzeba zaatakuje. Czasami nie wychodzi z pudełka bo po prostu sie jej nie chce.

Wracając. Szedłam korytarzem powoli i po cichu, nie żeby wystraszyć tego nowego, tylko by animatrony mnie nie zabiły.

Nie poznają mnie kiedy są w tak zwanym "transie".

Gdy byłam już przy biurze, włączam latarkę w telefonie i świece nią przed sobą.

- K-kto tam jest?!- krzyknął, z tego co usłyszałam, chłopak w pomieszczeniue przdemną.

- Spokojnie, nie jestem animatronikiem- powiedziałam spokojnym głosem i zaczęłam iść w jego stronę.- Jestem człowiekiem, jak ty- weszłam powoli do biura i wyłączyłam latarkę.

- K-kim j-jesteś i jak sie t-tu dostałaś?- jego głos nadal drżał. W jego oczach widziałam przerażenie.

- Jestem córką właściciela pizzeri, mam klucze do tego miejsca- powiedziałam, wchodząc na przeciw biurka.

- N-nie widze twojej przepustki- jako stróż nocny trzeba mieć przepustke, żeby nikt niepożądany nie był na terenie po godzinach. Kilka razy ktoś juz próbował sie tu włamać mówiąc że jest stróżen nocnym, dlatego tata stwierdził że ogarnie jakieś przepustki czy coś.

- Moge ci ją pokazać- podniosłam ręce w geście obronnym.- Tylko musze iść do szawki za tobą- wskazałam palcem jedną z nich.

- No d-dobrze...- powiedział nakręcając pozytywke i sprawdzając kamery. Dalej wyglądał na zestresowanego.

Podeszłam powoli do szafek. Wyciągnęłam klucze i otworzyłam nimi moją szafkę. Znajdowało się tam między innymi mój zapasowy mundur, latarka, pare baterii, ładowarka do telefonu, przepustka i jakieś słodycze. Lubie sobie podjeśc czasami w pracy, w sumie jak chyba każdy. Wyciągnęłam ręke po przepustke i ją chwyciłam. Położyłam ją na biurku, zaraz koło telefonu którym Scott dzwoni do stróża tłumacząc co i jak.

- Okey, wierze ci...- nowy powiedział to spokojniejszym głosem.

- A tak wogle, to jak sie nazywasz? Bo ja Sky- spytałam wesoło, biorąc krzesło stojące w rogu biura.

- Jestem Adrian- powiedział z lekkim uśmiechem i zajął się kamerami. Obserwowałam go chwile, po czym zaczęłam jakąś rozmowe.

~~~~~
I jak?

~𝚂𝚣𝚘́𝚜𝚝𝚊 𝚣 𝙰𝚏𝚝𝚘𝚗𝚘́𝚠~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz