Rozdział VI" Randka ? "

6.5K 480 53
                                    


(Piosenka do rozdziału )

(Florence and The Machine - You've Got This Love)

Pół godziny przed osiemnastą stałem przy wielkim lustrze. Przykładałem do siebie rózne ciuchy i mierzyłem w czym wyglądam dobrze. Na razie na sobie miałem czarne spodnie , vansy i białą bluzke. Nie wiedziałem czy wziąć czarną marynarkę czy sweter. Wybralem jednak sweter w poziome biało-czarne pasy. Z ręki zjąłem rzemyk i położyłem na biurku. Wyszedłem z pokoju i ruszyłem do kuchni. Przy kuchence stał Zack i mieszał coś w garnku. Miał na sobie biały fartuszek. Wyglądał na bardzo skoncentrowanego. Spojrzałem na to co gotował. W jednym z garnków gotowały się ziemniaki , w drugim sos , a w piekarniku piekł mięso. Całkiem ładnie pachniało. 

-Zostanie coś dla mnie ? - spytałem siedziąc na siedzeniach.

-Pewnie. Ale musisz się podzielić z Natalką. Dzisiaj przyjeżdża, więc z seksu nici, ale przynajmniej Łukasz będzie miał miły wieczór. Tobie chyba też zapowiada się miły wieczór, co ? - spojrzał na mnie z uniesioną jedną brwią i uśmieszkiem

-Idziemy tylko na kawę i nic więcej - zacząłem bawić się palcami - Widziałeś gdzieś moje okulary ? 

-Są koło jabłek - odrzekł stojąc tyłem do mnie i mieszając w garnku z sosem. Sięgnąłem po nie i założyłem na nos - Za ilę wychodzisz ?

-Czekaj - wyjąłem telefon i sprawdziłem godzinę - Za ..... dwadzieścia minut. Dobrze wyglądam ? - odwrócił się i przelustrował mnie wzrokiem. 

-Może być - chwycił się za podbrudek i miał pozę myśliciela - Przypilnuj tego - wskazał na garnki - Ja zaraz wracam - i wyszedł. 

Wstałem z siedzień i stanąłem przy kuchence. Spróbowałem sosu. Całkiem dobry tylko czegoś mi tu brakowało. Sięgnąłem po jedną z przypraw i dosypałem do sosu. Zamieszałem i ponownie spróbowałem. Teraz bylo idealne. Po chwili wrócił Zack z czymś w ręcę. 

-Podejdź -zrobiłem to, odkręcił zakrętkę i nałożył sobie coś na palce. Nim się zorientowałem co, jego ręka już ustawiła mi włosy. Żel do włosów. Później spryskał mnie dyzodorantem. Podał mi do ręki lusterko. Uśmiechnąłem się.Wyglądałem zdecydowanie lepiej. Oczy mi błyszczały i na ustach błądził lekki uśmiech. 

-Jak nic cię dzisiaj pocałuje - dobiegł mnie głos uradowanego Zacka.

-Mam taką nadzieję - chwilę później zorientowałem się co powiedziałem , zaczerwieniłem się.

-Wiedziałem, że na niego lecisz - prawie krzyknął.

-Dobra, spodobał mi się. Widziałeś go? Przecież równie dobrze można go nazwać młodym, greckim bóstwem. 

-Muszę przyznać ci rację. Jeżeli moje podejrzenia są w jakimś stopniu prawdopodobne to też mu się spodobałeś. Widziałeś jak on na ciebie patrzy ? To było spojrzenie w stylu "On będzie mój , ale jeszcze tego nie wie" - chwilę później zadzwonił domofon - Książę z bajki przybył - powiedział z chytrym uśmieszkiem , walnąłęm go w ramie - Ała. Mówię prawdę.

Uśmiechnąłem się i ruszyłem w stronę drzwi. Każdy krok stawał się coraz cięższy. Przełknąłem głośno ślinę kiedy otworzyłem drzwi. Kilka centymetrów ode mnie stał uśmiechnięty Emil. Miał na sobie luźne  dresowe spodnie i bejsbolówke. Wyglądał na zadowolonego. 

- Hej - przywitał się, miał jakiś dziwny głos.

- Hej - atmosferę między nami można było kroić nożem.

- Idziemy ? 

- Czekaj, tylko powiem, że idę - uśmiechnąłem się.

- Dobra. Poczekam - odwzajemnił gest.

Wszedł... wbiegłem do kuchni i szybko powiedziałem, że idę. Zack uniósł dwa kciuki do góry i się uśmiechnął. 

***

Pół godziny później siedziałem i piłem czekoladę, która nawiasem mówiąc była pyszna. W kawiarni było mało osób. Kilkoro nastolatków, starsza para i jakiś mężczyzna czytający gazetę. W powietrzu unosił się silny zapach kawy i gorącej czekolady. Emil stał przy kontuarze i czekał na swoje zamówienie. Co chwilę żucał mi jakieś dziwne spojrzenia. Ja jednak patrzyłem przez szybę na miasto. Nowoczesne budynki tworzyły ładne tło dla kompleksu małych i ładnych domów oraz galerii handlowej. Ludzie chodzili w różne strony , każdy w innym nastroju. Widziałem kilkoro biznesmenów mówiących głośno do słuchawek telefonów, nastolatków jeżdzących na dekorolkach i rowerach, starsze osoby idące do kościołów na ostanie msze. Uśmiechali się do siebie. Było to niesamowite jak ci ludzie się integrowali. Kilka warstw społecznych i kultur, ale oni i tak rozmawiali ze sobą  i uśmiechali się nawzajem. Było tu ..... idealnie. Można rzucić stwierdzenie utopijnie. W czasie kiedy ja myślałem nad relacjach interpersonalnych, koło mnie zmaterializował się Emil z gorącą kawą w ręcę. Uśmiechał się , a w drugiej ręcę trzymał dwa rogaliki. Usiadł i podał mi jednego. Wgryzłem się w rogalika. Był ciepły, a czekolada wyborna. Zamknąłem na chwilę oczy i zacząłem konsumpcję zauważyłem, że mój sąsiad przypatruję się mi. 

- Mam coś na twarzy - spytałem z chytrym uśmieszkiem 

-Nie, ale ładnie wyglądasz jak masz ścięte włosy- zaczerwieniłem się na co on parsknął śmiechem - Smakuję ? 

- Pyszne. Muszę tu przychodzić częściej. 

- Musimy - zaznaczył na co mój żołądek wykonał fikołka. Czy on właśnie ze mną flirtował ?

- Na co idziemy ? - chciałem zmienić temat 

- Na jakiś młodzierzowy. Ma całkiem dobrą recenzję. Chociaż lepsze towarzystwo niż sytuacja - poczułem, że moja twarz przybiera barwę pomidora. 

***

Dwie godziny później szliśmy do domu. Film był całkiem dobry. Jednak oscylował pomiędzy "dobry", a " całkiem dobry". Jednak były momenty pocałunku pomiędzy głównymi bohaterami , na co ja miałem odruch wymiotny. Emil też nie wyglądał na zadowolonego z tych scen. Na dworze było ciemno i chłodno. Na ulicy nie było praktycznie żadnego ruchu. Raz po raz koło nas przechodzili ludzie. Nawet raz widziałem parę mężczyzn trzymających się za ręcę. Najbardziej zdziwiło mnie to, że przechodnie nie zwrócili na to uwagi. To było naprawdę niezwykłe. Chciałbym móc tak zrobić ze swoim chłopakiem. Emil się nie odzywał od kiedy wyszliśmy. Cały czas miał zamyślony wyraz twarzy i był jakiś nieobecny. Podczas seansu wyglądał na zadowolonego. Śmiał się z całkiem śmiesznych scen i rzycał intiligentne riposty do dialogów bohaterów. Nim się obejrzałem już stałem pod furtką od domu wuja. Emil stanął i podrapał się w tył głowy. 

- No to... pa. Dziękuję za miło spędzony czas. 

- Ja również - chwilę później nachylił się i ....... dał mi całusa w policzek. Na kilka sekund zapomniałem jak się oddycha, a moje serce niebezpiecznie szybko zaczęło bić. Jednak gdzieś tam, z tyłu mojego umysłu odtańczyłem taniec zwycieństwa. 

- Pa - odszedł i mi pomachał , odwzajemniłem gest. Odwróciłem się i wszedłem na posesję. Usłyszałem głośne westchnięcie ,na które się uśmiechnąłem. Z wypiekami wszedłem do domu. Tak, ten wieczór zapamiętam sobie do końca życia i jeden dzień dłużej. 

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hejka. Wielkie, ale to WIELKIE przeprosiny za to, że nie było rozdziału.Albo mi się wydaję, czy ten rozdział mi taki byle jaki wyszedł ?. What ever. Kilka ważnych informacji. Po pierwsze rozdziały postaram się wstawiać regularnie (co 3-4 dni ). Po drugie , jako że mam mały kryzys z muzyką , możecie mi wysłać jakieś kawałki, chętnie odsłucham. Jednak mam jedno zastrzeżenie, tylko nie rock i metal. Do tych dwoch gatunków zbytnio nie znajdze pasujących rozdziałów. Trzecią i ostatnią sprawą jest to ....... że jestem mężczyzną. Zauważyłem, że w niektórych komentarzach napisane jest o mnie w formie żeńskiej. Nie mam wam tego za złe, każdy ma prawo do błędu, jednak czuję się trochę dziwnie jak czytam komentarz typu " Świetnie piszesz , masz talent dziewczyno". No , zgrubsza to tyle. Dziękuję za wszystko. Do Poczytania.PS. Wiem, że większość z was chciałaby normalnego pocalunek, ale nieeee, lubię pomęczyć ludzi.

Love's a Game, Wanna Play?[WZNOWIONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz