Rozdział X "Prawie Pierwszy Raz"

7.5K 441 43
                                    

(Piosenka do rozdziału)

(Florence and The Machine - Breath Of Life)

Siedziałem w sali i otworzyłem liścik. Odczytałem treść.

"Bądź pięć minut po dzwonku przy schodach pożarowych.E"

Wyjąłem szkicownik i zacząłem rysować. Po piętnastu minutach moim oczom ukazał się rysunek samotnego wilka wyjącego do księżyca. Sam nie wiem czemu to narysowałem, ale poczułem natchnienie. Patrycja odwróciła się i spojrzała na rysunek. Oczy miała jak pięć złoty. Zadzwonił dzwonek oznajmiający koniec lekcji. Spakowałem wszystko do plecaka i czekałem na Patrycję. 

- Nikomu o tym nie mów - powiedziałem jej na ucho 

- Ale ..

- Nikomu nie mów- warknąłem i ruszyłem w stronę drzwi pożarowych. Wiedziałem od kogo był liścik. Znam tylko jedną osobę której imię zaczyna się na "e" więc było to proste. Przechodziłem przez korytarz w szkole i czułem na sobie spojrzenia wszystkich. Nie lubiłem tego. Zawsze czuję jakby każdy patrzył się na mnie i myślał "Pedał". Może to były moje urojenia. W dodatku kropki na moim ciele nie pomagały. Usiadłem na schodach i wyjąłem telefon. Zacząłem na nim grać. Chwilę później dołączył do mnie Emil. Zachłysnąłem się jego zapachem. Usiadł i pocałował mnie w policzek. Chyba mu się to podobało.

- Więc jak się czujesz ? 

- Dobrze.

- Nikt z klasy ci nie dokucza ? Bo wiesz jak ktoś cię ruszy to mnie popamięta - uśmiechnąłem się. Cmoknąłem go w policzek 

- Dziękuję, że się  mnie troszczysz. Nie, wszystko dobrze- objął mnie ramieniem z tyłu pleców i przytulił do siebie i powąchał moje włosy.

- Ładnie pachniesz - mruknął na co ja się zaśmiałem. Nie zwracaliśmy uwagi na to, ze ktoś mógł nas zobaczyć. 

***

Siedział przed biurkiem i kończył kolejny projekt do pracy. Wczoraj sprawdził swojego maila i jak się okazało nie było tego aż tak dużo. Praca w biurze architektonicznym była jego marzeniem i dzięki studiom mógł je spełnić. Ostatnie pociągnięcie ołówkiem i skończył. Był to projekt jakiegoś domu w którym zamierzali mieszkać jakieś bogate małżeństwo. Nienawidził takich ludzi. On sam musiał ciężko pracować by zdobyć to co teraz miał a ci dostali to w spadku po kimś z rodziny. Zawrzało to w nim Włączył sprzęt grający o odtworzył swoją ulubioną playlistę. Podszedł do szafy i wyciągnął ciuchy do biegania. Musiał coś zrobić bo oszaleje. W dodatku ie spotkał jeszcze tego chłopaka z baru. Ciekawił go, ale równie go to przerażało. Nigdy nie myślał tak obsesyjnie o kimś, nawet o swoim byłym chłopaku. Jednak najgorsze było to, że miał sny o nim. I nie te grzeczne tylko te w którym uprawiali seks w różnym pozycjach. Zawsze po nich budził się cały zlany potem i ze stojącą męskością w spodniach. Nie mógł uwierzyć iż on, dwudziesto-sześcioletni mężczyzna który mógł zdobyć każdą i każdego, miał mokre sny o chłopaku którego nie znał. Warknął. Jakim trzeba być pojebem żeby marzyć o kimś kogo widziało się jeden raz, pytał sam siebie. Ubrał czarny, sportowy dres i luźną bluzkę. Zgarnął klucze, telefon i słuchawki. Zamknął drzwi na klucz i podłączył do komórki słuchawki. Włączył playlistę do słuchania i ruszył przed siebie.  Kilka razy okrążył swój blok dla rozgrzewki i wybiegł przebiec się do kawiarni i z powrotem. Kiedy biegł podśpiewywał piosenkę :

"I've been work work work work working on my shit 

Milked the whole game twice, gotta get it how I live

Love's a Game, Wanna Play?[WZNOWIONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz