Rozdział V - " Szkoła "

7.7K 489 76
                                    

(Piosenka do rozdziału) 

(" Bastille -  Pompeii ")

Otworzyłem oczy. Pierwszy września. Kurde, czułem , że coś mi się w brzuchu buntuje. Pierwszy dzień szkoły. Nienawidziłem tego tak samo jak zakończenia. Nawet jak znałem całą klasę to takie uroczystości zawsze przyprawiały mnie o ból brzucha  i stres. Poprostu nie byłem stworzony do takich sytuacji i koniec. A myśl o tym , że to nowa klasa jeszcze bardziej mi dokuczała. Nic dziwnego , że wstałem godzinę przed ósmą rano. Ubrałem sie dość schludnie. Czarne rurki , biała koszula i  czarna bluza. Kołnierzyk z koszuli wychodził za bluzę , więc wyglądałem galowo. Spojrzałem na siebie w lustrze. Musiałem przyznać , że całkiem dobrze wyglądałem. Ścięte włosy idealnie wspasowały się w moją osobę. Dzień po przyjezdzie do Londynu byliśmy na zakupach. Od razu wuj wraz z Zackiem zaszaleli jeżeli chodzi o moje ciuchy. Miałem teraz mnóstwo  ciuchów i sądzę , że do najbliższych zakupów nawet połowy z tego nie załorzę. Jednak byłem zadowolony. Dodatkowo wuj kupił mi kilka rzeczy do malowania : trzy szkicowniki , komplet ołówków , sztaluga do malowania , paleta do farb , duż farb i kilka bloków. Cieszyłem się z tego tak bardzo , że na widok tego wszystkiego pisnąłem z zachwytu. Wyszedłem z pokoju i ruszyłem do kuchni. Przy płycie indukcyjnej stał Zack i popijał kawę. W ciągu tygodnia poznałem kilka jego nawyków i kilka informacji o nim. Jedną z nich było to , że bez kawy z rana nie kontaktuje ze światem. Więc zawsze jak wstawał starałem się robić mu kawę. Blondyn , tak samo jak ja , lubił sobie pospać więc zazwyczaj spaliśmy do około jedenastej. Największym zaskoczeniem było to , że jest nauczycielem. A w dodatku u mnie w szkole. Możliwe , że będzie mnie uczył angielskiego. Chociaż nie potrzebowałem wielkiej pomocy w tym języku. Ale czasami łapałem się na tym , że nie rozumiem kilku słówek. 

- Hej -  powiedziałem

- Cześć. Mówiłem ci , że nienawidzę swojej roboty ? - mruknął , miał cały czas zamknięte oczy. 

- Ja też nieprzepadam za tak szybkim wstawaniem - podszedłem do szafki i wyjąłem kubek. Chwilę później zalałem swoją herbatę z cytryną. Tak , tego było mi trzeba. 

- Chcesz coś do jedzenia ? 

- Żartujesz , prawda ? Gdybym coś jadł to żygałbym przez cały dzień - uśmiechnął się 

- Też taki byłem. Właśnie ! Zapomniałbym. Wczoraj spotkałem Emila i poprosił żebym dał ci tę kartkę - podał mi kawrtkę zgiętą wiele razy. Szybko ją odwinąłem i przeczytałem to co było napisane. 

Michał.

Mam nadzieję , że Ty to czytasz. Przepraszam Cię za to , że musiałem odwołać nasze spotkanie , ale musiałem pojechać z bratem do szpitala. Chciałbyś pójść ze mną do kina ? Wiem , że to trochę kiczowate , zapraszać kogoś do kina przez liścik . Jak się zdecydujesz do napisz na ten numer ... ... ... . Mam nadzieję , że się nie gniewasz. Odpisz jak najszybciej.

Emil.

Nie wiem czemu , ale uśmiechnąłem się na tekst tego liściku. Wyjąłem telefon i szybko zapisałem sobie jego numer i napisałem wiadomość.

" Hej. Tu Michał. Jak chcesz się spotkać to napisz kiedy i o której. Tylko będziesz musiał przyjść po mnie bo nie znam się za bardzo nad tym miastem."

Na odpowiedź nie musiałem długo czekać. 

" Pewnie. Pasuje ci dzisiaj o 18 ? "

" Pasuję. "

" Świetnie. Później do ciebie napiszę bo muszę się szykować na rozpoczęcie roku :) "

" Ok. "

Love's a Game, Wanna Play?[WZNOWIONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz