Strach

306 19 1
                                    

Rozpoczął się kolejny dzień w Przystani. Dzień wielkich przygotowań do wieczornej uczty. Było strasznie dużo pracy przy gotowaniu jak i przy rozdzieleniu sprzętu między potrzebujących. Do ogrodów trafiło dużo nowych nasion które jak najszybciej musiała zostać posiane żeby wydać plony. Byłam strasznie zabiegana w ogrodach że nie miałam nawet czasu pomagać w kuchni.

- Sky kiedy dokładnie bierzecie ślub ? - zapytała Nadia siejąc słonecznik

- Wiesz dokładnie nie wiemy bo czekamy z narodzinami dziecka - pogładziłam brzuch 

- Aaaa - odpowiedziała - Bo wiesz trzeba wam jakiś panieński urządzić. 

- Faktycznie - dołączyła się do rozmowy Olivia - zapomniałam o tym - roześmiałyśmy się 

- Sky a jak ty się w ogóle czujesz ? Nie boisz się macierzyństwa 

- Straszliwe mnie to przeraża ale razem z Newtem damy jakoś radę. Jak coś to dziecko będzie miało dużo ciotek które się nim zajmą - dziewczyny na te słowa pisnęły z radością 

- Ty to masz szczęście. Dziecko, przystojny chłopak - powiedziała rozmarzona Olivia 

- A mam - odpowiedziałam śmiejąc się  

Rozmawiałyśmy aż nie skończyłyśmy pracy po tym udałam się do domu umyć się i pomóc w kuchni. W domu była moja siostra która czytała jakąś książkę 

- Hej. Co czytasz ? - zapytałam wchodząc 

- Mama dała mi jakąś książkę medyczną. Nawet ciekawa 

- Fajnie. Idę się wykąpać a później położę się na chwilę. Idziesz później ze mną do kuchni ?

- Jasne - powiedziała i wróciła do czytania 

Udałam się do sypialni i wyjęłam z szafki czyste ubrania. Udałam się do łazienki i gdy byłam już czysta wyszłam w ręczniku i poszłam na górę. Tam ubrałam się w krótkie spodenki i koszulkę Newta i położyłam się do łoża wdychając jego zapach. Usnęłam po paru chwilach.


pov. Newt 

Po śniadaniu złożonego z resztek prowiantu przelecieliśmy nad galerią lądując na parkingu DRESZCZu 

- Plan jest taki: Jorge zostaje w górolocie gotowy do ewentualne ucieczki. Reszta idzie i naszym celem jest pokój z archiwami. Tam są wszystkie nasze dane. Zabieramy sprzęt medyczny i lecimy do domu - powiedział Minho - podzielimy się na grupę która pójdzie do skrzydła medycznego i będzie to Newt, Theo, Max i Peter a reszta idzie do archiwum. Jak znajdziecie coś ciekawego i przydatnego to bierzcie i broń w pogotowiu 

- Powodzenia - powiedział Jorge gdy wychodziliśmy. Skradając się do bram fortecy spostrzegliśmy że są one uchylone. Delikatnie otworzyliśmy je szerzej i w nasze nosy uderzył ogromny smród. Połączenie czegoś gnijącego z benzyną. 

- Ostrożnie wchodzimy - powiedział Minho zakrywając nos i usta szmatką a my zrobiliśmy to samo 

W budynku panował półmrok i zaduch. Nikogo dawno tu nie było. Przechodząc przez korytarze dotarliśmy do mojego dawnego pokoju. Znałem drogę aż za dobrze. Na razie nikogo nie widzieliśmy i nie słyszeliśmy. 

Skrzydło medyczne było w nienaruszonym prawie stanie. Szybko oceniliśmy co nam jest potrzebne i każdy z nas coś chwycił. Żeby wszystko wynieść trzeba było zrobić z trzy rundy. 

Pierwszą partię wynieśliśmy bez problemów tak samo jak drugą i trzecią. Stwierdziliśmy że pójdziemy rozejrzeć się głębiej. Mijając skrzydło szpitalne weszliśmy do pomieszczenia które opisywał Thomas. To był masz błąd. Tylko gdy otworzyliśmy drzwi buchną na nas odór rozkładających się ciał i okropnie głośny krzyk 

Upadek DRESZCZu [TMR cz. II]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz