Zeszyt

396 19 0
                                    

- CO DO CHOLERY! - krzykną chłopak w ten sposób do reszty mnie budząc - Co to jest !?

Popatrzyłam na niego lekko jeszcze zaspana a nagły zryw spowodował że dostałam napadu mdłości. Szybko wyrwałam rękę z uścisku Newta i próbowałam wstać oraz pobiec do łazienki ale chłopak na moje nieszczęście złapał mnie ponownie. Szarpnęłam się

- Newt - powiedziałam - Proszę. Muszę do łazienki - puścił mnie a ja ruszyłam biegiem w kierunku pomieszczenia.

Opadłam koło sedesu i oddałam wszystko co zjadłam. Moim ciałem wstrząsały fale skurczów gdyby mój organizm dalej chciał wymiotować. Spuściłam wodę i oparłam głowę o ścianę zamykając oczy. Kręciło mi się w głowie z wysiłku i braku jedzenia. Moje myśli galopowały do tego co się przed chwilą stało. Wiedziałam że on nie będzie zadowolony z tego że pobieranie krwi robi mi jakieś szkody. Siniaki to normalna sprawa ale on tego nie zrozumie. Poczułam jak strumy łez spływa po moim policzku. Nie chciałam płakać. Hormony w tym nie pomagały.

Siedziałam nie wiem ile na podłodze gdy usłyszałam pukanie do drzwi.

- Zaraz wychodzę - próbowałam powiedzieć to tak żeby osoba za drzwiami nie słyszała że płaczę.

- Sky to ja - usłyszałam głos Newta - Otwórz - w tle rozległ się głos Mary która pewnie krzyczała za to że Newt chodzi po szpitalu zamiast leżeć.

Spróbowałam wstać i szybko tego pożałowałam. Ciemne migoczące plamki przed oczami sprawiły że ponownie zsunęłam się na podłogę. Próbowałam uspokoić oddech.

" Wdech, wydech. Weź się w garść"

Usłyszałam kolejne pukanie i tym razem głos Mary

- Sky ? Wszystko w porządku ? - milczałam a mój mózg wirował

- Halo !? Sky bo wywarzę te cholerne drzwi - tym razem to był Newt

- Już otwieram dajcie mi się jeszcze ogarnąć - powiedziałam najbardziej pewnym głosem jaki umiałam wydobyć ze swojego gardła

- Daję ci dwie minuty i wchodzę tam - krzykną chłopak a ja wiem że on nie żartuje.

Podpierając się umywalki wstałam i spojrzałam w lustro. Miałam czerwone od łez oczy i nienaturalnie bladą twarz. Odkręciłam wodę i przemyłam twarz chłodną wodą. W głowie kręciło mi się już mniej. Powoli podeszłam do drzwi ale ten wysiłek wywołał kolejną falę zawrotów. Podparłam się ściany i odczekałam kilka sekund.

- Sky wchodzę - krzykną chłopak

- Newt już otwieram. Naprawdę - chwyciłam blokadę w drzwiach i odciągnęłam ją. Gdy tylko rozległ się dźwięk otwieranej blokady drzwi otwarły się tak nagle że mój mózg postanowił jednak się wyłączyć poczułam jak lecę.

pov. Newt

Sky siedziała już za długo w tej łazience. Jej głos zdradzał że coś jest nie tak. Mary była na mnie wściekła że wyszedłem z pokoju ale ja już mam dość szpitala i chcę stąd jak najszybciej iść. Dodatkowo musiałem sprawdzić co ze Sky bo tak nagle wybiegła.

Staliśmy pod drzwiami łazienki i gdy tylko usłyszałem dźwięk otwieranej blokady gwałtownie może nawet zbyt gwałtownie otwarłam drzwi.

Za nimi stała blada Sky. Popatrzyła na mnie i zrobiła się jeszcze bielsza i nogi się pod nią ugięły. Złapałem ją zanim zderzyła upaść z ziemią. Popatrzyłem na Mary

- Newt zanieś ją tam - pokazała drzwi jakiegoś gabinetu. Podniosłem dziewczynę i zaniosłem do wskazanego pomieszczenia. Położyłem na łóżku i popatrzyłem na wchodzącą Mary

- Co jej jest ? - zapytałam dając dostęp lekarce do dziewczyny

- Czy Sky skarżyła się ostatnio że coś ją boli lub coś jest nie tak ? - zapytała oglądając dokładnie dziewczynę

- Mówiła coś że maluch nie dał jej dzisiaj nic zjeść - powiedziałem rozglądając się ewidentnie po gabinecie Sky. Chwyciłem jakiś zeszyt i mimowolnie przejrzałam kilka kartek

- Jest po prostu odwodniona - powiedziała - podam jej kroplówkę i po sprawie

Przeglądałem uważnie zeszyt i moim oczom ukazały się notatka zapisana czerwonym długopisem.

---------

20 chorych po 100 ml leku na osobę

1 dawka to pól litra krwi

Całość to 10l krwi czyli 20 dni pracy

Moja i krew Thomasa są lekiem

Tylko moja krew jest lekiem

-------

- CO TO JEST MARY!? - wrzasnąłem pokazując zeszyt - BAWICIE SIĘ W DRESZCZ!?

Lekarka odwróciła się do mnie i spojrzała na zeszyt

- Nie bawimy się Newt. My pomagamy chorym

- Ile z niej już wypompowałaś !? Lub inaczej : Ile jeszcze zamierzasz z niej wypompować !?

- Newt spokojnie. Dziennie bierzemy od niej tylko pół litra to nie zagraża jej ani dziecku

- Widzisz jej siniaki - podszedłem do dziewczyny i pokazałem Mary wielkiego siniaka na ręce - CO TO MA BYĆ?

- Posłuchaj mnie dokładnie. Sky się na to zgodziła i nikt jej do tego nie zmusza. Dobrowolnie oddaje nam swoją krew. A to teraz w jakim jest stanie spowodowane jest zbyt dużą ilością stresu i brakiem jedzenia. A siniaki są naturalne.

Byłem wściekły że Sky nie mówiła mi dokładnie ile potrzeba jej krwi do serum. Wiedziała że bym się na to nie zgodził. Nie mogłem jej stracić. Musiałem się uspokoić.

- Wybacz - powiedziałem a lekarka pogładziła mnie po ramieniu - Za bardzo ją kocham żeby się o nią nie martwić

- Wiem skarbie - powiedziała - Dajmy jej odpocząć a ty skoro czujesz się już dobrze to może wrócisz już do domu ? - ucieszyła mnie ta wiadomość bo miałem już dość szpitalnego łóżka

- Pewnie - powiedziałem

- To chodź. Zrobię ci ostatnie badania a Sky w tym czasie powinna wrócić już do siebie i zabierzesz swoja księżniczkę do domu.

Udałem się za lekarką w kierunku jej gabinetu na serię dziwnych i niepotrzebnych moim zdaniem badań. Gdy skończyła poszedłem zabrać swoje rzeczy z pokoju i ruszyłem do gabinetu Sky.

Dziewczyna siedziała na łóżku i kończyła rozmowę z Mary. Gdy mnie zobaczyła wstała i podeszła do mnie wtulając się w mój tors. Nie umiem się na nią gniewać

- Jak się czujesz ? - zapytałem

- Dobrze ale chcę do domu - powiedziała - Możemy już iść ?

- Tak ale przyjdź do mnie rano - powiedziała lekarka - No zmykajcie

Ruszyliśmy do wyjścia trzymając się za ręce. Chciałem zanieść do domu dziewczynę ale powiedziała że dobrze się czuje i że mam tak nie robić. W domu czekało nas małe przywitanie. Brakowało tylko Beth która wypiszą jutro i wtedy zrobimy mini imprezę. Spędziłem trochę czasu na rozmowie z przyjaciółmi bo dość długo mnie nie było. Gdy dochodził wieczór każde z nas rozeszło się do swoich wieczornych zadań

My za to ruszyliśmy do naszej sypialni na poważną rozmowę. Sky wyjaśniła mi dlaczego nie mówiła o tym jak wygląda pobór serum i że zostało jeszcze mało osób. Powiedziałem że mi się to nie podoba ale byłbym egoistą gdybym nie dał im chorym szansy na lek. Ustaliliśmy że Sky będzie oddawać krew rano a później cały dzień spędzi w domu na odpoczynku. Niechętnie ale dziewczyna zgodziła się.

Resztę wieczoru spędziliśmy ciesząc się swoim towarzystwem.

Upadek DRESZCZu [TMR cz. II]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz