Epilog

547 23 7
                                    

5 lat później 

Minęło już tyle lat od ucieczki od DRESZCZu. Tyle dobrych i złych chwil.  Dziś jest piąta rocznica śluby Brendy z Thomasem i moja z Newtem. Tyle czasu razem. Tyle wspomnień. 

Stoimy na brzegu morza patrząc jak nasze dzieci bawią się piaskiem i uciekają przed falami.  Hope ma już prawie pięć lat. Rośnie bardzo szybko. Jest podobna do taty. Ma jasne blond włosy i taki sam kształt ust. Oczy jednak ma jak ja. Jasne. Jest śliczna. Koło niej siedzi jej siostra. Maddy. Ona ma dwa lata i ma brata bliźniaka. Jest podobna do mnie. Włosy ma ciemniejsze od Hope ale oczy tak samo jasne.

- Mamo Alby nam przeszkadza - woła dziewczyna pokazując na małego chłopca

- Skarbie on jest mały i nie rozumie że nie wolno wam psuć zamku - mówi Newt i podchodzi do dziecka które wyciąga do niego ręce. - Chodź mój mały łobuzie. 

Patrzę na nich jak idą w moim kierunku. Siadam na ziemi a Newt daje mi dziecko. 

- Maluszku. Wolno tak dokuczać siostrom ? - pytam ze śmiechem dwulatka

Dziecko wtula się we mnie po czym się odsuwa patrząc dużymi czekoladowymi oczami na mnie. Cały tato. Czuję jak jego rączki gładzą mój już zaokrąglony brzuszek. 

Zawsze chcieliśmy mieć dużo dzieci. Nagle słyszę tupot i śmiech kolejnego dziecka. Odwracam się i widzę Brendę z niemowlakiem na ręku i małym chłopcem biegnącym w kierunku bawiących się na plaży. Thomas idzie koło żony i siadają koło nas. 

- Witajcie. Jak tam Ben i Toby ? - pytam Brendę która tuliła dziecko.  

- Dobrze. Mały nie dał nam w nocy pospać a Toby jak widać polubił wasze dzieci - powiedziała uśmiechając się 

Siedzimy tak i podziwiamy zachód słońca rozmawiając o tym co wydarzyło się w ciągu tych lat. W Przystani jest więcej dzieci i małżeństw. Tworzymy małą społeczność która powstaje na upadłym świecie. Pożogi już nie ma. Każdy zarażony już umarł. Świat się regeneruje. 

Istnieje kilkanaście takich wiosek jak Przystań co oznacza że ludzie nie wyginęli.

Przetrwaliśmy. Żyjemy. Została nam dana nauczka od natury że trzeba szanować to co mamy bo w każdej chwili może się to zbuntować przeciwko nam i nas zniszczyć.




-----------------------

Hejka

No i mamy koniec. 

Dziękuje wszystkim za wytrwałość i cierpliwość. Mam nadzieję że wam się podobały obie części bo mi pisanie ich prawiło wielką radość. 

Dziękuje jeszcze bardzo każdemu kto tą książkę przeczytał 💖💖💖

Upadek DRESZCZu [TMR cz. II]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz