pov. Newt
Po śniadaniu udałem się na spotkanie na którym ustalaliśmy szczegóły wyprawy. Po podsumowaniu listy próśb ustaliliśmy że udamy się do galerii w której spotkałem Sky. Było to pół dnia lotu a przy okazji mieliśmy sprawdzić co dzieje się w DRESZCZu i czy Ava mówi prawdę. Wylot mieliśmy jutro rano ale do wieczora pakowaliśmy potrzebny sprzęt i wyżywienie na podróż. Sky była czymś zajęta więc cały dzień prawie jej nie widziałem. Wieczorem zabiorę ją nad morze i spędzimy resztę wolnego czasu razem
- Newt ? Słuchasz mnie ? - od jakiegoś czasu Jorge coś do mnie mówił ale ja byłem zbyt zamyślony
- Tak. Teraz już tak. O co chodzi ? - zapytałem odkładając pudło z nabojami do górolotu
- Mówiłem że masz iść do szpitala bo małe zaopatrzenie - powiedział i wyszedł sprawdzając czy maszyna nie jest uszkodzona
- Dobra - powiedziałem i ruszyłem do szpitala. Tam przywitała mnie Brenda
- Witaj. Tu masz karton z plastrami, bandażami i lekami - pokazała pudełko - Oby się nie przydały
- Oby - powiedziałem i złapałem pudło kierując się do wyjścia
- Newt !? - zawołała Ava - Masz chwilę ? - kiwnąłem głową i do niej podszedłem - Słyszałam że będziecie wchodzić do bazy DRESZCZu. Pomyślałam że może chcecie dowiedzieć się czegoś o sobie - zamarłem zaskoczony - W pokoju 230 jest magazyn dokumentów. Są tam wszystkie wasze dane. - powiedziała a ja dałem znak że rozumiem - Powodzenia
- Dziękuję - powiedziałem - Proszę mieć Sky na oku
- Oczywiście - uśmiechnęła się i rozeszliśmy się. Po drodze do górolotu wpadłem na Sky
- Hej piękna - powiedziałem całując ją - Co tam ?
- Hejka. Właśnie zaraz idę pomóc dziewczynom do Elie i razem będziemy szyć jakieś ubrania i różne takie - powiedziała z uśmiechem a ja wiem jak ona lubi szyć.
- Świetnie. Idziemy wieczorem nad morze popływać - w jej oczach zapaliła się lampka radości
- Jasne - mocno mnie ucałowała - A teraz lecę. Do później - odeszła a ja ruszyłem dalej.
- Mam - powiedziałem do Jorge - Gdzie to dać ?
- Daj na tamtą półkę i pomóż Maksowi i Minho. Są tam - pokazał chłopaków siedzących na skrzynkach i czyszczących broń. Kolejne kilka godzin minęło na ogarnięciu broni i zapakowaniu wszystkiego tak by się nie ruszało.
- Dobra wylot o 6: 30. Zbiórka tak piętnaście minut wcześniej - powiedział Jorge - Idźcie wypocząć bo czeka nas ciężki tydzień.
Ponieważ było już po kolacji a jadaliśmy tylko jakieś kanapki to cała grupą udaliśmy się do Patelniaka prosząc o jedzenie. Po chwili błagania dał nam resztki z obiadu. Resztkami to on nazwał ale tak naprawdę odłożył nasze porcje. Po posiłku chwilę jeszcze rozmawialiśmy a grupa wydawała się fajna. Po Minho przyszła Beth i razem gdzieś poszli. Ja pożegnałem się i ruszyłem w stronę domu.
- Ej Newt - podbiegł do mnie Max - Mam pytanie co tam u ciebie i Sky ? - " Co go to interesuję ?" pomyślałem zdziwiony
- No wszystko dobrze. Gdybyś jeszcze nie zauważył za niedługo bierzemy ślub i urodzi nam się dziecko - odpowiedziałem
- Szkoda - powiedział
- Co czemu szkoda ? O co ci chodzi Max? - zapytałem lekko zirytowany
- No bo wiesz w labiryncie to Sky była moją dziewczyną - zatkało mnie bo dziewczyna nigdy mi tego nie mówiła ale z drugiej strony to po co miała mówić
- No i niby co mam z tym zrobić ? - zapytałem nie do końca rozumiejąc po co mi to mówi
- Wiesz gdy jej się znudzisz to przyjdzie do mnie. Tak jak ostatnio - nie wytrzymałem
- Jak to PURWA ostatnio !?
- No widzisz nawet nie wiesz gdzie twoja panna się włóczy i z kim spędza czas - powiedział spokojnie - Na pewno to twoje dziecko ? - nie wytrzymałem i uderzyłem go w twarz a on zatoczył się do tyłu.
- TAK! - szybko odszedłem od tego debila by wyjaśnić o co chodzi. Wszedłem nabuzowany do domu i zobaczyłem jak Sky siedzi i pije herbatę z Brendą
- Hej Newt. Czy coś się stało ? - zapytała wstając
- Może ty mi powiesz o czym mówi Max !? - nie chciałem krzyczeć ale jakoś już tak wyszło. Sky popatrzyła na mnie zdezorientowana
- Kochany nie wiem ....
- Nie " kochany " tylko mów co robiłaś ostatnio u Maxa w domu ! - patrzyła na mnie zaszokowana
- Słucham ? Byłam w ich domu ale przypominam że mieszka tam też moja koleżanka z labiryntu i to u niej byłam
- Jakoś Max opowiedział to inaczej. I dlaczego nie powiedziałaś że był twoim chłopakiem ? - wyplułem te słowa
- SŁUCHAM!? - wrzasnęła Sky - Kto ci takich głupot naopowiadał ?
- Byłaś z nim ?
- Ludzie uspokójcie się - wstała Brenda
- Nie wtrącaj się - powiedziałem do niej - Tak czy nie !?
- Nie idioto. Nie byłam z tym debilem chociaż on się do mnie przystawiał. Nie wiem co sobie ubzdurałeś ale mam cię serdecznie dosyć - powiedziała mnie minęła wychodząc a ja w przypływie złości zadałem ostatnie pytanie
- Czy to moje dziecko ? - Sky spojrzała na mnie ze łzami w oczach i uderzyła mnie w twarz. Zaskoczyło mnie to i oprzytomniałam
- Tak. I coraz bardziej żałuje że jest twoje - po tych słowach wybiegła z domu mijając Thomasa
- Brawo debilu - powiedziała Brenda i wybiegła za przyjaciółką. Ja stałem z czerwonym policzkiem patrząc na Thomasa
- Chłopie. Słyszałem kawałek i widzę że masz przesrane - powiedział i do mnie podszedł - O co poszło ? - skróciłem całą historię i po minie Toma bałam się że on też mnie walnie
- Czy ciebie do reszty powaliło !? - powiedział prawie krzykną - Uwierzyłeś Maksowi ? Przecież to świr ! Popytaj o niego w jego grupie to dowiesz się że lubi wszystko mieszać i nie mówi prawdy
- Czyli chcesz powiedzieć .... CHOLERA właśnie uwierzyłem świeżo poznanemu kolesiowi zamiast Sky
- Tak głąbie i idź ją przeprosić - po tych słowach wybiegłem szukając swojej dziewczyny. Jakiś chłopak powiedział że poszła do domu dziewczyn
" Cholera" był to dom samych lasek. Mam przerąbane. Po drodze widziałem Maksa z uśmiechem zwycięstwa na twarzy. Podszedłem do niego i znów go walnąłem. Potoczyliśmy się po ziemi i zaczęliśmy bić a dopiero Minho nas rozdzielił.
- Co ty odwalasz Newt - spojrzał na mnie. Miałem chyba rozcięty łuk brwiowy bo czułem krew cieknącą mi po twarzy - Musicie iść do szpitala - Minho podniósł nas i popchną w stronę szpitala
Żadne z nas nie powiedziało słowa. Pielęgniarka nas oporządziła. Na moja uciechę Max wyglądał gorzej. Szybko opuściłem szpital i poszedłem do domu w którym była Sky. Zapukałem i ku mojemu zaskoczeniu otworzyła mi Brenda i popatrzyła surowo na mnie
- Czego tu szukasz ? - jej wzrok przeleciał po mojej twarzy i koszulce w krwi - Czego chcesz ja się pytam !?
- Proszę daj mi z nią porozmawiać
- Ona nie chcę z tobą rozmawiać - powiedziała
- Proszę. Sky wiem że mnie słyszysz. Przepraszam ! Wiem że jestem okropny - płakałem i podjąłem decyzję że odpuszczam - Jutro już mnie nie będzie.
Odszedłem i usłyszałem trzaskanie trzewiami. Po kilku krokach odwróciłem się i zobaczyłem ją w oknie. Była zapłakana i przerażona zapewne moim wyglądem . Zacisnąłem usta i odszedłem do domu z zamiarem upicia się.
" Zrąbałem sprawę po całości " powiedziałem w duchu i ze spuszczoną głową szedłem przed siebie
CZYTASZ
Upadek DRESZCZu [TMR cz. II]
Novela JuvenilDruga część serii " Po labiryncie " Sky wraz z Newtem planują ślub i oczekują na dziecko. Nagle pojawia się kanclerz DRESZCZu i ogłasza upadek organizacji. Newt wypływa na misję sprawdzającą słowa Pani kanclerz i przez przypadek zostaje zarażony p...