"W dniu osiemnastych urodzin na wewnętrznej części twojego nadgarstka pojawia się znamię, którym jest imię i nazwisko osoby, która jest ci pisana - twoja druga połówka i prawdziwa miłość."
Stary przesąd i legenda - a mimo to stuprocentowa prawda.Oczywiście wiele razy zdarzało się tak, że dwójka ludzi mogła być z kim chce i żyć własnym życiem, nie raz nie zwracając nawet uwagi na znamię wciąż znajdujące się na przedramieniu. Chociaż, prawdę mówiąc, nie zawsze były to bezdyskusyjnie kochające się pary. Mimo to ludzie wpajają sobie do głowy, że mogą być szczęśliwi z każdym, w efekcie nie raz przypłacając poczuciem bycia kochanym i własnym szczęściem.
Ale znamię może zniknąć. A dzieje się to w momencie, w którym przeznaczeni są pewni, że nie czują nic romantycznego względem siebie. Wtedy obydwoje muszą porozmawiać w cztery oczy i odrzucić siebie
× ×
- To jakiś cholerny żart, prawda? - Zapytał sam siebie Todoroki, spoglądając na nadgarstek zaraz po przebudzeniu.
Dzisiaj były jego osiemnaste urodziny, a co za tym idzie - poznanie nazwiska osoby potencjalnie mu przeznaczonej. Zamrugał kilka razy, a kiedy w końcu do niego dotarło, co się dzieje, zaczął nerwowo próbować zetrzeć znamię. Jego działania niestety przynosiły marny skutek. Czerwone znamię przypominające bliznę pozostało nienaruszone. Wkurzony zmarszczył brwi i opadł ciężko na łóżko, biorąc do ręki telefon.
- Kurwa, Bakugou... - wymamrotał pod nosem heterochromik, szukając odpowiedniego numeru w spisie kontaktów.
Nagle jednak go olśniło. Urodziny Katsukiego były dopiero za cztery miesiące - miał czas. Postanowił poczekać, aż blondyn dostanie swoje znamię i wtedy odrzucą się nawzajem jak należy, tym samym pozbywając się imion.
Plan niemalże idealny, racja?
Otóż nie. Problem w tym, że Shoto miał dziewczynę, którą kochał.
Nie mógł jej powiedzieć, że to nie ona jest mu przeznaczona, udawać, że nic się nie dzieje i nadal być razem jak dawniej. To nie miało prawa się udać... Ale postanowił się nad tym nie głowić nadto. Pomyśliwszy, kolorowowłosy chłopak westchnął, wyłączając komórkę i odłożył ją na szafkę nocną. Miał się dzisiaj spotkać z Yaoyorozu, więc wstał i postanowił się pospieszyć.Szczerze mówiąc, miał szczęście, że urodził się w styczniu. Na zewnątrz panował mróz, śnieg leżał spokojnie na ziemi, a co za tym idzie, ludzie winni byli ubierać się ciepło i grubo, więc zasłanianie znamienia nie powinno było mu sprawiać kłopotu.
Chłopak szybko uporał się z poranną toaletą, po czym zarzucił na siebie golf i ciemne spodnie. Wychodząc założył jeszcze brązowy płaszcz i opatulił nos szalikiem, gdy poczuł zimne powietrze muskające jego policzki. Zamknął za sobą drzwi i szybko udał się w stronę kawiarni, w której on i jego dziewczyna ustalili spotkanie.Momo jak zwykle była tam 10 minut przed czasem, w końcu ideały się nie spóźniają. Czekała na swój obiekt westchnień, siedząc przy dwuosobowym stoliku z tyłu kawiarni, gdy nagle zauważyła otwierające się drzwi. Gdy tylko jej oczy spotkały się z odpowiednikami mieszańca, uśmiechnęła się szeroko, machając delikatnie w jego stronę. Chłopak od razu odwzajemnił gest, udając się do swojej dziewczyny, po czym przywitał ją szybkim buziakiem w policzek. Dziewczyna czule złożyła mu życzenia urodzinowe, wręczając mały pakunek.
× ×
- Więc? - Zapytała czarnowłosa dziewczyna, kolejny już raz zmieniając temat.
Skinęła głową na nadgarstek chłopaka, widząc, że nie zrozumiał, co miała na myśli.
- Ah, to... - Shoto zamyślił się na chwilę. Nie było opcji, że powie jej prawdę. Więc co miał zrobić? W końcu nie mógł jej powiedzieć, że... - Nic. Znamię się nie pojawiło - o, a jednak mógł. - Legendy chyba omijają mnie szerokim łukiem - zażartował z minimalnym uśmiechem, chcąc ukryć swoje zdenerwowanie.
![](https://img.wattpad.com/cover/254635632-288-k659091.jpg)
CZYTASZ
Znamię [TodoBaku ff]
Fanfic×× Dwóm niemalże znienawidzonym przez siebie znajomym z jednej klasy na nadgarstkach pojawiają się znamiona, które wskazują na to, że są sobie przeznaczeni. Jeden z nich wykazuje niechęć, drugi zaś z czasem zbyt dużą chęć. W pogoni za miłością i szc...