× 11 ×

1.5K 129 240
                                    

W mediach wspominany motylek, mój ulubiony motylek. (◍•ᴗ•◍)
I z góry przepraszam za brak powagi i profesjonalizmu w rozdziale!♧



× ×

Gdy tylko trzecioklasiści przekroczyli próg motylarni, od razu można było usłyszeć okrzyki i wzdechy zachwytu. Nic dziwnego, było tam naprawdę ładnie, zresztą jak w każdym innym ogrodzie botanicznym.
Motylarnia nie była wielka. Wyglądała mniej więcej jak okrągły namiot, w środku którego wzdłuż ścian były poprowadzone gablotki z większą ilością motyli oraz tabliczki informacyjne. Na środku namiotu znajdowały się dwie ławki ustawione naprzeciwko siebie, a w niemalże każdym miejscu na glebie były posadzone rośliny, do których także były umieszczane tabliczki z informacjami.

Victoriqa już chciała zabrać głos, by zacząć dzielić się informacjami o motylach, jednakże wyprzedził ją niejaki Kaminari;

- WOAH, SERO, WIDZIAŁEŚ TEGO? - Krzyknął do czarnowłosego, którego złapał za rękę i pociągnął w stronę jednego z gigantycznych motyli.

- Momo, patrz! - Zawołała z zachwytem Uraraka i zupełnie tak jak Denki i Sero, odeszły w stronę jednego ze stworzeń.

Jedynymi, którzy się nie ruszyli, byli Bakugou i Todoroki.
Shoto chciał po prostu posłuchać o motylach. Lubił uczyć się i zdobywać wiedzę na takie tematy.
Katsuki z kolei został dlatego, że został tam mieszaniec. Prawdopodobnie gdyby tu był Kirishima, to blondyn poszedłby z nim i już dawno ogladali by motylki na własną rękę. Jednakże go nie było, ale to może nawet lepiej, bo dzięki temu czerwonooki mógł pobyć trochę sam na sam z heterochromikiem.
Tak przynajmniej myślał.

- Nie przejmuj się nimi - powiedział spokojnie Shoto, odwracając się przodem do białowłosej. - Oni już tacy są, przepraszam za nich.

- N-nie, nic nie szkodzi! - Powiedziała z uśmiechem dziewczyna, po czym zwróciła wzrok na blondyna stojącego obok Todorokiego. - Chcecie, żebym wam coś opowiedziała, czy też idziecie oglądać na własną rękę?

Co było dziwne, chłopaki tylko spojrzeli na siebie i skinęli głowami porozumiewawczo. To wystarczyło, aby zgodnie powiedzieć, że chcą posłuchać.
Oczywiście każdemu z nich bardziej podobała się wizja chodzenia tylko we dwoje, ale nie mogli przecież zostawić dziewczyny samej - dżentelmeni tak nie robią.

Studentka już nabrała powietrza, aby zacząć mówić, jednakże przeleciała jej przed nosem para motyli. Takich samych motyli.

- Oh, ten gatunek to Morpho Didius! - Krzyknęła z zachwytem białowłosa, przyglądając się owadom. - Jest dość popularnym motylem neotropikalnym, a te występują od Kostaryki i Panamy przez Kolumbię, Wezenuelę, aż po Gujanę Francuską! - Mówiła dalej z szerokim uśmiechem i pasją.

Te piękne stworzenia latały wokół siebie, jakoby tańczyły, aż nagle jeden z nich zatrzymał się na Bakugou. Mimo tego, że blondyn nawet go nie czuł, to wzdrygnał się delikatnie, gdy motyl zasiadł na jego policzku.
Drugi motyl latał wciąż dookoła, zupełnie jakby szukał kogoś.
I szukał.
I znalazł.
Bo po kilku chwilach zatrzymał się na Todorokim. Ten próbował go zobaczyć, niestety nadaremno, gdyż owad usiadł na jego nosie i bardzo wolno machał skrzydłami, tym samym ukazując ich brązowawe podbrzusze.
Po chwili Katsuki parsknął śmiechem.

- Śmiesznie wyglądasz, kiedy robisz zeza - zaśmiał się Bakugou, wskazując na chłopaka palcem.

Todoroki widząc jego uśmiech zaczerwienił się minimalnie i po chwili sam zaczął się śmiać. Nie wiedział dlaczego, po prostu kąciki jego ust same się unosiły.

Znamię [TodoBaku ff]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz