× ×
Todoroki zapukał w ciemne drzwi, a gdy tylko usłyszał stłumione "właź", od razu nacisnął klamkę i jakoby z pośpiechem wlazł do pokoju.
- Shoto? O co chodzi? - Zapytała okularnica, podnosząc wzrok znad tony zeszytów, spoglądając w stronę młodszego brata.
- Fuyumi, bo ja... - Zaciął się mieszaniec, ale sekundę później kontynuował. - Chciałem się poradzić.
Rodzeństwo w rodzinie Todoroki od zawsze się dogadywało; no, przynajmniej ta większa część. Starsi bracia razem ze siostrą spędzali dużo czasu razem, niestety najmłodsze z dzieci, Shoto, nie miał takiego szczęścia - bowiem był wszech uzdolniony. Najtrudniejsze działania z podstawówki już w trzeciej klasie nie sprawiały mu zbyt dużego problemu, bardzo szybko kalkulował, poza tym humanista też z niego najgorszy nie był. Mimo zafascynowania kulturą Japoni, jej języka ojczystego i tych innych, mieszaniec od małego był zmuszany przez ojca do nauki matematyki czy fizyki, bowiem Enji nie wyobrażał sobie, żeby którekolwiek z jego dzieci, poza najmłodszym Todorokim rzecz jasna, odziedziczyło po nim firmę "Endeavor" i zostało jednym z najlepszych architektów nie tylko w stolicy, ale i w całej Japonii.
Na szczęście firma ojca przynosiła coraz to wyższe dochody - dzięki czemu mężczyzna coraz rzadziej bywał w domu, a bardziej skupiał się na swojej pracy. Popadł w pracoholizm, nieraz nawet nie wracał do domu na noc. Później zaczął sypiać z dziesięć lat młodszą sekretarką, a niewiele później zrobił jej bachora - to była tylko kwestia czasu, aż zostawi swoją żonę i czwórkę dzieci.
I tak też stało się trzy lata temu.
Enji nigdy nie był zbyt sympatyczny. Często krzyczał i się denerwował, z nerwów nieraz dochodziło do przemocy, a wszystko to tak naprawdę bez powodu. Dlatego też odkąd wyniósł swoją śmierdzącą dupę z domu Todorokich, na twarzach dzieci i matki widniało więcej spokoju, a sami zaczęli spędzać ze sobą więcej czasu. Kasy im nie brakowało, gdyż ojciec jako człowiek biznesu zarabiał krocie, a alimenty płacił, dlatego też jego żona przy swojej stałej pracy we własnej kwiaciarni mogła bez problemu wyżywić rodzinę i pozwolić sobie na cotygodniowe zachcianki.Poza tym jej dzieci były już dorosłe, chodziły na studia i nie było ich w domu, zarabiały na siebie;
Touya odnalazł się w branży muzycznej. Tworzył muzykę pod ksywką "Dabi", jak to mówili na niego koledzy za dzieciaka. Jeździł w trasy koncertowe, szło mu całkiem nieźle.
Natsuo od razu po zakończeniu piątej klasy wyjechał do Jokohamy w Prefekturze Kanagawa, godzinę od Musutafu, gdzie już od niespełna dwóch lat mieszka w jednej z kamienic razem ze swoją narzeczoną.
Jedyną, która została w domu (poza Shoto, który wyboru nie miał, gdyż nie ukończył jeszcze szkoły), była Fuyumi - ona zdecydowała się na studiowanie w Tokio, dlatego mogła siedzieć jeszcze w domu.- Twoja starsza siostrzyczka zawsze ci chętnie doradzi! - Powiedziała z uśmiechem, odwracając się już całkowicie przodem w stronę najmłodszego Todorokiego. - Opowiadaj.
- No więc... - Shoto podrapał się w kark. - Bo ty wolisz dziewczyny, prawda...? - Zapytał cicho.
Nie był tego pewny.
Po prostu jakiś miesiąc temu Fuyumi, przyprowadziła do domu koleżankę z tego samego roku, z którą miała przygotować na studia jakiś projekt dotyczący aerodynamiki homara, czy inne bzdury. Oczywiście przemówienie przygotowały i projekt zrobiły. Starsza siostra Shoto, jako przykładna gospodyni goszcząca w swych progach koleżankę, odprowadziła dziewczynę nie tylko do drzwi, ale do samej furtki na zewnątrz. Najmłodszy Todoroki siedział wtedy przy biurku przed oknem w swoim pokoju i robił zadanie, ale gdy tylko usłyszał śmiech zza uchylonego okna, wyjrzał przez nie. Spojrzał na dwójkę dziewczyn. I wtedy to zobaczył - Fuyumi pocałowała brunetkę, po czym ta z szerokim uśmiechem ruszyła w stronę domu, machając do białowłosej.

CZYTASZ
Znamię [TodoBaku ff]
Fanfic×× Dwóm niemalże znienawidzonym przez siebie znajomym z jednej klasy na nadgarstkach pojawiają się znamiona, które wskazują na to, że są sobie przeznaczeni. Jeden z nich wykazuje niechęć, drugi zaś z czasem zbyt dużą chęć. W pogoni za miłością i szc...