Ani Harry, ani Louis nie lubili szpitali. Od zawsze. Białe ściany, środki czystości, leki, kroplówki, a w sali obok ktoś może umierać. Pielęgniarki chodziły po korytarzu jak roboty, przemieszczając się w wyznaczone miejsca i rzadko kiedy się zatrzymując. Bliscy pacjenta siedzący na korytarzu na plastikowych i niewygodnych krzesłach, nie raz zanosząc się łzami. Roznoszące się niczym echo pikanie maszyn, czasem przeciągły pisk, oznaczający stracenie.
Tego dźwięku bali się wszyscy.
Louis, Anne, Gemma i przyjaciele Harry'ego również.
Jednak po operacji trwającej wieczność - jak się wszystkim wydawało - lekarz wyszedł z sali i przekazał Anne informacje o Harrym. Mimo tego, że stan był już stabilny, niosło się za tym mnóstwo konsekwencji, z którymi trzeba powoli walczyć. Złamane żebro, które przebiło płuco Harry'ego, złamana noga, oraz wstrząśnienie mózgu które pokaże, jakie skutki przyniosło, kiedy Harry wybudzi się. Lekarz przekazał im, że prawdopodobieństwo zaniku pamięci jest bardzo duże, z czym Louis nie mógł sobie poradzić.
To z nim Harry spędzał ostatni czas. Louis nie wyobrażam sobie, że jego chłopak mógłby go zapomnieć. Go, albo którekolwiek z wspomnień z nim.
Liam, Niall oraz Zayn przyjechali do szpitala kiedy tylko Louis ich o tym powiadomił, a nie stało się stało się tak szybko, że chłopak nie miał już na takie rzeczy siły. Zayn zamknął go w szczelnym uścisku, a Louis nie mogąc zrobić nic innego wypłakiwał się w ramię przyjaciela. Barbara, która przyjechała tu z Niallem, rozmazała cały makijaż. Czarne ślady od tuszu i kresek wraz z łzami spływały po twarzy kobiety wtulonej w bok Nialla, który też nie powstrzymywał łez. Liam okazał się być po raz kolejny matką ich wszystkich, załatwiając jedzenie z pobliskiej knajpy by nikt nie głodował. Nikt nie chciał wychodzić ze szpitala.
Tak, operacja skończyła się w nocy. Ulżyło wszystkim, kiedy dowiedzieli się że stan jest stabilny, a konsekwencje nie takie złe jak wszyscy się obawiali. Jednak Louis nie pojmował faktu, że jego ukochany mógłby go naprawdę nie pamiętać. Kiedy wszyscy płakali tym razem ze szczęścia, szatyn płakał z obawy. Lekarz zapewnił, że Harry nie obudzi się przez najbliższe 10 godzin, co dawało wszystkim czas na wypoczynek we własnych domach. Mimo, że wszyscy okropnie martwili się o mężczyznę, wszyscy przystanęli na propozycję wrócenia do domu. Wszyscy oprócz Louisy.
-Oni cię tam nie wpuszczą, Louis - przyciągnął go Liam do pocieszającego uścisku. - Przykro mi.
-Nie mogę go zostawić - wybełkotał młodszy.
-Lou, ale Harry nie obudzi się przez najbliższy czas, nie wpuszcza cię do jego sali, jest świeżo po operacji. Odwieziemy cię do domu, odeśpisz, przebierzesz się, zjesz - ciągnął z nadzieją Zayn. Gemma i Anne wyszły parę minut temu, ściskając ostatni raz Louisa. Niall i Barbara wyszli najwcześniej, a chłopak obiecał informując na bieżąco.
-Nie chcę być sam w domu, nie bez niego. On jest moim domem Zee.
-Wiem Lou, przepraszam. Harry jest już bezpieczny. Wszystko jest okej. Chodź, możesz spać u nas, mamy wolną kanapę.
I noc na kanapie nie wydawała się taka zła, w porównaniu do samotnej nocy w łóżku, w którym brakowało mu jego miłości.
***
Tak jak Louis się spodziewał, noc nie należała do łatwych. Do czwartej nad ranem siedział w kuchni przyjaciół, popijając już trzeci kubek herbaty uspokajającej, na koniec i tak biorąc tabletkę nasenną, nie widząc innego wyjścia na zaczerpnięcie chociaż trochę snu.
-Louis, musisz zjeść śniadanie - upomniał się Liam po raz kolejny, kiedy Louis odmawiał im posiłku.
-Zawieź mnie tam - błagalny ton brzmiał tak, jakby Louis miał zaraz się rozpłakać. Znowu.
CZYTASZ
When you forget | Larry KOREKTA
Fanfiction(To jest takie gówno i serio nie wiem, skąd ma tyle wyświetleń) Nagle dzieje się coś... niespodziewanego. Wypadek. Wypadek, przez który każdy traci jakąś część Harry'ego, mimo iż jest on cały czas z nimi. No prawie, ponieważ dwudziestopięciolatek tr...