22.Kakao razy dwa

477 26 3
                                    

Chyba najdłuższy rozdział tutaj... ponad 2k.
Stać mnie na wiecej wiem to

●●●

Szatyn w środę o siódmej rano jeszcze smacznie spam, kiedy wybudził go dzwoniący telefon. Zamruczał przeciągle w poduszkę, chcąc zignorować telefon i iść spać. Od kiedy nie ma z nim Harry'ego, a oni nie mogą już pozwolić sobie na spanie w jednym łóżku, Louis nie sypiał dobrze. Od kiedy wrócił do mieszkania, po pierwszej wspólnej randce - Louis zaproponował Harry'emu noc w sypialni, a nie na kanapie. Od tej pory noce spędzał przytulony do boku Harry'ego jak za dawnych lat, a jeśli nie - zawsze był obok. Podobało mu się to, było tak jak parę lat temu tyle że nie kończyło się obolałym tyłkiem. Tak jak na samym początku.

Wyciągnął rękę w stronę stolika nocnego, biorąc telefon do ręki i na oślep przykładając go do ucha, znajdującego się pod roztrzepanymi karmelowymi kosmykami włosów. Mruknął jeszcze cicho na zimny ekran telefonu przy skórze, kciukiem jeżdżąc po ekranie by w końcu trafić na zieloną słuchawkę. Kiedy mu się udało, westchnął z ulgą dalej z zamkniętymi oczami.

-Wstajemy Lou - rozbrzmiał roześmiany głos Harry'ego w słuchawce, na co Louis bezzwłocznie usiadł otwierając oczy. Po chwili jednak je przymknął przez oślepiający blask słońca w oknie.

-Harry? Harry! - poprawił się zdezorientowany. - Jednak żyjesz - zaśmiał się.

-A co ty myślałeś? - zaśmiał się.

-Nie wiem, nie odzywałeś się. Ale cieszę się że dzwonisz, tylko... - odsunął komórkę od ucha, sprawdzając godzinę - tylko czemu o ósmej rano!

-Wiedziałem że jeszcze śpisz, więc postanowiłem Cię obudzić. Miła pobudka?

-Miło usłyszeć twój głos z samego rana, owszem - przyznał mu rację, poprawiając sobie kołdrę jedną ręką. - Czemu dzwonisz dopiero teraz?

-Telefon dostaję dwa razy w tygodniu na cały dzień. W środy i w piątki. Trochę do dupy ale nic z tym nie zrobię - powiedział, wyraźnie znudzony już pobytem na miesięcznej terapii. - Chciałbym wrócić.

-Wrócisz, musisz poczekać, dasz rade - zapewnił Louis. - Muszę Ci tyle opowiedzieć!

-To idź się ogarnij bo nie powinieneś siedzieć cały dzień w łóżku. Zadzwoń jak się uszykujesz i zadzwoń na wideo - pokierował go.

-Dobrze, do zobaczenia Hazz.

-Pa słońce!

***

Tak jak Harry zarządził, tak Louis uczynił. Pozwolił sobie na poranny i szybki prysznic, po czym nałożył na siebie dresy i koszulkę. Na boso popędził do kuchni wraz z telefonem, stwierdzając że śniadanie może zrobić sobie już przy rozmowie z Harrym. Przejrzał się szybko w lusterku, sprawdzając czy wygląda dobrze, po czym postawił telefon przy ścianie i wybrał numer na wideo do swojego chłopaka.

Tak, Louis dalej po części nie mógł w to uwierzyć.

-Jak ładnie - skomentował Harry, od razu po odebraniu. Fakt, Louis nawet nie zauważył, że koszulka którą ma na sobie jest Harry'ego. Teraz rozumiał dlaczego było mu tak w tym luźno. - Lubię jak chodzisz w moich ubraniach.

Szatyn spojrzał na ekran telefonu, spoglądając w okienko gdzie widział siebie. - Też to lubię - zaśmiał się.

-Zgaduję że będziesz robił śniadanie.

-Tak, muszę coś zjeść, skoro ktoś postanowił mnie obudzić tak wcześnie rano - powiedział, z wyczuwalną srogością w głowie, lecz uśmiech zdradził go.

When you forget | Larry KOREKTAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz