Dzisiejszy dzień był dla Jimina odrobinę stresujący. Nie miał ochoty wstawać z łóżka. Wczoraj stwierdził, że musi dalej działać w kwestii podobieństwa swoich sąsiadów. Nie mógł tak zwyczajnie pozostawić tej sprawy bez wyjaśnienia. Już przyzwyczaił się do nich, ale wciąż był naprawdę ciekawy jaka była geneza ich wyglądu. Zadzwonił wtedy do swojego przyjaciela, pytając czy dałoby się załatwić testy DNA bez zgody Yoongiego oraz Agusta. Uśmiechnął się szeroko, kiedy usłyszał pozytywną odpowiedź.
Teraz czekał na telefon mężczyzny od dziewiątej, ponieważ wieczorem oznajmił, że niedługo z nim skontaktuje. Jednak mijało już ponad trzydzieści minut, a jego telefon wciąż nie dzwonił.
— Halo Tae? — odebrał szybko, kiedy leżał na kanapie i patrzył w sufit.
— Hejka, Jiminie. Dostałem wolne i będę u ciebie jeszcze dzisiaj. Wszystko załatwiłem po znajomości. Nie będzie problemem ze zrobieniem tych testów. Tylko musimy zdobyć najlepiej włosy albo ślinę.
— No i cudownie — odparł usatysfakcjonowany. — Czyli widzimy się w Seulu? O której masz pociąg?
— Około dwunastej. Zadzwonię do ciebie jak będę blisko dworca, żebyś mnie odebrał. Wybacz, że nie zadzwoniłem wcześniej. Nie miałem za dużo czasu.
— Na spokojnie. — Uśmiechnął się. — Do zobaczenia później, przyjacielu! Miłej podróży!
— Dzięki, słodki — zaśmiał się. — Do potem.
Rozłączył się z Taehyungiem i od razu rozpoczął swój taniec ekscytacji na kanapie. Jeśli wszystko pójdzie po jego myśli, niedługo dowie się, czy to możliwe, aby tak bardzo podobne do siebie osoby nie były spokrewnione. Miał nadzieję, że jego przyjaciele nie będą mieli mu tego za złe. Z drugiej strony stresował się, bo nie wiedział właśnie, czy wszystko się uda. Wczoraj miał jeszcze jeden pomysł. Pomyślał, żeby za pomocą munduru Taehyunga pójść do urzędu i wydostać akty urodzenia obu mężczyzn, ale policjant zdecydowanie mu tego odradził. Gdyby ktoś ich przyłapał, mogliby mieć ogromne problemy. Dlatego testy DNA były zdecydowanie bardziej bezpieczne. Zwłaszcza, że jego przyjaciel miał koleżankę w laboratorium.
֍
W międzyczasie Agust zdążył wstać z łóżka i powędrować do mieszkania bruneta, który jeszcze spał. Zdziwił się, ponieważ Yoongiemu nieczęsto zdarzało się drzemać do tak później godziny. Wsunął się do niego pod kołdrę, szybko kładąc się blisko mężczyzny i złapał go za pośladek. Chłopak uśmiechnął się subtelnie.
— Czemu jeszcze śpisz? Przecież się nie ruchaliśmy. Dlaczego musisz aż tyle regenerować siły? Co robiłeś w nocy? — powiedział cicho, żeby go nie drażnić. Choć nie wiedzieć skąd miał wielką ochotę krzyknąć mu obok ucha, aby wstał jak najszybciej i zrobił dla nich jedzenie.
— Mmm... Nie śpię — odrzekł zaspany.
— Właśnie widzę, kurwiu. — Zaśmiał się. — Zaraz włożę ci palec do dupy to w momencie staniesz na nogi. Chcesz tego?
— Nie zaprzeczam...
Blondyn poczochrał jego włosy i podniósł się z materaca, po czym poszedł do kuchni. Za dobrze znał przyjaciela, żeby wiedzieć, iż dzisiaj miał swój tak zwany dzień lenia. Zanim zrobiłby śniadanie, prawdopodobnie minęłaby wieczność. Zaglądnął do lodówki, która w porównaniu do tej jego, była całkiem pełna. Kto by się spodziewał, że student może mieć w domu coś innego niż chleb tostowy, ser, parówki i keczup? Zamknął drzwi, nie wiedząc nawet po co do niej zaglądnął, bo i tak jego poziom umiejętności kucharskich wynosił jeden. Umiał zrobić ramen, więc właśnie to zamierzał przygotować dla siebie i Yoongiego na pierwszy posiłek tego dnia.
CZYTASZ
Don't Leave Me
Fanfiction〔zawieszone, myg x agustd x pjm〕 Park Jimin od zawsze chciał studiować na seulskiej uczelni. Kiedy wreszcie udało mu się spełnić marzenie i przeprowadził się do stolicy, nie spodziewał się tego, jakich sąsiadów będzie miał na swoim piętrze w bloku. ...