Agust wciąż nie mógł uwierzyć w to, co stało się w jego mieszkaniu piętnaście minut temu. Siedział na kanapie, starając się pozbierać myśli. W ogóle nie chciał przyjąć do wiadomości tego, co powiedział mu Yoongi. To oznaczałoby, że już nigdy nie będzie uprawiać z nim seksu? Nie pocałuje go? Nie przytuli się do niego podczas snu? Nie weźmie go na kolana? Nie dostanie od niego pysznego śniadania na dzień dobry? Nie pomoże mu rano, kiedy znów przyśni mu się ten okropny wypadek? Na dodatek tego pokłócili się, więc znając bruneta, nawet nie będzie mógł z nim normalnie porozmawiać, przedrzeźniać się... Nie mógł sobie tego wyobrazić, że naprawdę go stracił.
— No ja pierdole! Aachh! — krzyknął i wstał, rzucając pilotem o podłogę.
Nagle poczuł niesamowitą złość. Pragnął, aby wszystko było tak jak wcześniej. Nie chciał, żeby Yoongi od niego odchodził, ale jego duma nie pozwalała mu iść do niego i prosić, aby to jeszcze przemyślał. Wolał cierpieć.
— Kurwa! Kurwa! Kurwa! — Podszedł do komody, po czym jednym ruchem strącił z niej wszystko. Spojrzał, dysząc ciężko na rzeczy, które spadły i szybko zauważył rozbity wazon z kwiatami, który Yoongi postawił tam, ponieważ uważał, że w mieszkaniu młodszego brakuje zieleni. — Nie... Nie, nie, niee...
Błyskawicznie pobiegł do kuchni po wysoką szklankę, nalał wody i wrócił do salonu. Ostrożnie włożył do niej kwiaty, a potem odstawił na komodę. Westchnął, patrząc na ładny wazon.
— Tępa kurwa jebana. Jakby nie spierdalał, to bym tego nie rozbił! — wrzasnął.
Nawet nie chciało mu się sprzątać bałaganu, który narobił. Zamiast tego szybko związał włosy i wyszedł z mieszkania.
— Odbierz, kurwa, odbierz — powiedział cicho, biegnąc szybko po schodach, co drugi lub trzeci schodek.
— Hej, Agust hyung! — przywitał się rozweselony Jungkook. — Co tam?
— Czekaj kurwa! Jestem tak wkurwiony, że mam ochotę spierdolić się z tych schodów albo w ogóle przez barierkę! — powiedział głośno, nie starając się trzymać telefonu przy twarzy.
— Co ty robisz? — zapytał delikatnie zdziwiony. — Co się dzieje?
— O, nie spierdoliłem się niestety — odparł, kiedy zszedł na dół. — Słuchaj, kurwa. Będę u ciebie za 5 minut i mam nadzieję, że jesteś w mieszkaniu, bo jak nie to cię rozpierdolę.
— Umm. Mieszkam teraz z ziomkiem, bo moje jest w remoncie. Podesłać ci adres? Akurat nie ma go w domu, bo pojechał do dziewczyny.
— Ja pierdole. — Westchnął i wyjął kluczyki z kieszonki kurtki. — Masz szczęście, Jeon. Dawaj szybko, kurwa mać. Nie mam czasu na pierdolenie.
— Okej!
Chwilę później Agust był w drodze do mieszkania, w którym pomieszkiwał jego przyjaciel. Starał się nie jechać zbyt szybko, ale złość dawała za wygraną. Kiedy stanął na światłach, jedna łza irytacji spłynęła po jego policzku, lecz szybko ją starł. Nie miał zamiaru płakać za nim jak pizda. W końcu to tylko zwykły, kilkuletni przyjaciel, z którym był w bliskiej relacji. Wcale nie znaczył dla niego tak wiele.
— To jest jakiś jebany żart — powiedział, kiedy Jeon wpuścił go do mieszkania i od razu pokierował się na kanapę do salonu.
— Co się stało, hyung? — zapytał przejęty Jungkook. Zaczął się poważnie martwić, gdy zobaczył w jakim stanie do niego przyjechał.
Rzadko kiedy blondyn przychodził do niego tak wyglądając, więc chłopak się naprawdę zmartwił. Agust nie był typem osoby wylewnej, wręcz przeciwnie. Nawet Yoongiemu mało kiedy zwierzał ze swoich problemów i robił to bardzo niechętnie. Tylko przy Jungkooku czuł się na tyle swobodnie, że nie wstydził się opowiadać o swoich sprawach. Fioletowowłosy był wdzięczny, że jest jedyną osobą, przy której starszy czuje się swobodnie, jeśli chodziło o te sprawy.
CZYTASZ
Don't Leave Me
Fanfiction〔zawieszone, myg x agustd x pjm〕 Park Jimin od zawsze chciał studiować na seulskiej uczelni. Kiedy wreszcie udało mu się spełnić marzenie i przeprowadził się do stolicy, nie spodziewał się tego, jakich sąsiadów będzie miał na swoim piętrze w bloku. ...