Yoongi otworzył lekko usta, unosząc brwi w zdumieniu. Jeśli w torebce było to, o czym myślał, własnymi rękami planował udusić Jeona.
— Czy ty właśnie... — zaczął, wciąż stojąc w tym samym miejscu, gdzie odebrał telefon. — Czy tam są moje farby...?
Taehyung prychnął rozbawiony sytuacją oraz uśmiechnął się, delikatnie oblizując. Zerknął na bruneta, który szybko podszedł po torebkę, a kiedy okazało się, że ten cholernie przystojny facet naprawdę upuścił jego cenne farby, uszczypnął go w sutek.
— Auć... Niespecjalnie! — Fioletowowłosy spojrzał na Mina, krzywiąc się lekko i masując miejsce, w którym zabolało.
Policjant wstał, po czym podszedł powoli do Jungkooka, trzymając ręce za plecami. Przeskanował go wzrokiem z góry do dołu.
— Nie mówiłeś mi, że masz takich seksownych kolegów, Jimin... — powiedział cicho.
— Co? — zdziwił się, obserwując napięcie, które budowało się pomiędzy mężczyznami.
— Seksowny, ale przygłupi — mruknął malarz, kładąc torebkę z farbami obok kanapy. — Jimin-ah, to chyba miłość od pierwszego wejrzenia. Zaraz się pożrą.
— Seksowny kolega ma na imię Jeon Jungkook — odparł ukazując swój pewny uśmieszek i patrząc mu w oczy. — Dwadzieścia jeden lat, a ty?
— Kim Taehyung, dwadzieścia trzy lata.
— Hej, hej, spokojnie. — Zmartwiony Jimin wszedł pomiędzy nich, patrząc na swojego przyjaciela i pchnął go delikatnie. — Jungkook, chcesz zostać?
— Ochh, oczywiście, że tak. — Uśmiechnął się szeroko, a następnie poszedł usiąść na fotel. Spojrzał na szatyna, który wędrował za nim wzrokiem i poklepał swoje uda. — Ej, Kim Taehyung.
— Nie wierzę, że to się dzieje na moich oczach — mruknął Yoongi.
Park westchnął cicho i złapał za rękę swojego przyjaciela, który już szedł w stronę Jeona z zamiarem ulokowania się na jego kolanach. Zacisnął zęby ciągnąć go w stronę sypialni.
— Sekundka, panowie — powiedział szybko, po czym zamknął za nimi drzwi pokoju. — Taetae, co ty robisz?
— Mój boże, jaki śliczny, uroczy, a zarazem gorący facet — powiedział, kładąc się na łóżku z rozmarzonym uśmiechem. — I jakie ma cudowne tatuaże. Chyba powinienem przyjeżdżać tutaj częściej.
Cichy jęk dezaprobaty wydostał się spomiędzy ust różowowłosego.
— Czy to jakiś żart? — zapytał zirytowany, zakładając ręce na piersi. — Co zamierzasz z nim zrobić, skoro jutro wyjeżdżasz do Busan? Myśl rozsądnie, błagam cię.
— Jiminieee... — Podniósł się do siadu, patrząc na niego. — Spokojnie, nie panikuj. Przecież jak raz się z nim prześpię to nic się nie stanie.
— Nie chcę, żeby później bolało cię serce...
Kim uśmiechnął się delikatnie. Był wdzięczny, że starszy się tak o niego troszczył, ale tym razem naprawdę nie było potrzeby. Przecież przez jedną noc nie zauroczy się w nim tak bardzo, że nie będzie mógł przestać o nim myśleć.
— Jesteś naprawdę kochany, ale nie musisz się martwić. To może być jedna z moich najlepszych nocy w życiu. Nie zakładam porażki, ale mam ją gdzieś z tyłu głowy na wszelki wypadek.
Różowowłosy pokiwał lekko głową, a jego przyjaciel podszedł i przytulił się do niego. Nie chciał, żeby był zły. Po chwili wrócili razem do salonu. Yoongi od razu zasugerował, że mogliby napić się trochę soju, a kiedy wszyscy przystali na propozycję, Jimin wyciągnął z lodówki alkohol. W tym czasie Taehyung wpakował się na kolana fioletowowłosego, a on natychmiast położył rękę na jego tyłku.
CZYTASZ
Don't Leave Me
Fanfiction〔zawieszone, myg x agustd x pjm〕 Park Jimin od zawsze chciał studiować na seulskiej uczelni. Kiedy wreszcie udało mu się spełnić marzenie i przeprowadził się do stolicy, nie spodziewał się tego, jakich sąsiadów będzie miał na swoim piętrze w bloku. ...