Jimin od zawsze kochał Seul. Było dla niego jak wymarzone miejsce. Od kiedy pamiętał, chciał się tam przeprowadzić oraz zamieszkać na stałe. Uwielbiał swoje rodzinne miasto, a najbardziej fakt, że mógł często wybierać się na plaże. Wciąż pamiętał, jak spędzał nad morzem praktycznie całe dnie, a mama goniła go za to po całym domu ze ścierką. Lecz stolica była dla niego czymś wyjątkowym. Miastem, w którym może spełnić swoje marzenia...
Pragnieniem Jimina, które chciał urzeczywistnić za wszelką cenę było dostanie się na najlepszą uczelnię w Korei, która mieściła się właśnie w Seulu. Marzył też, aby nareszcie poznać gorono prawdziwych przyjaciół, takich jak Taehyung. Wierzył, że rozpoczynał nowy rozdział w swoim życiu i wszystko będzie szło po jego myśli.
Z szerokim uśmiechem na twarzy przemierzał kolejne korytarze uczelni, bardzo uważnie słuchając swojego kompana, który opowiadał mu co nieco o ich uniwersytecie. Gdy wszedł do środka, trafił na przerwę w wykładach, więc wszędzie kręciło się naprawdę dużo osób. Przechadzając się po wszystkich piętrach, mężczyzna wytłumaczył mu, jakie mniej więcej zasady tutaj panują oraz odpowiedział na pytania różowowłosego. Młodszy poopowiadał mu dużo o swojej, starej uczelni w Busan, twierdząc, że tutaj wszystko wygląda lepiej.
— Słyszałem, że na architekturze są bardzo dobrzy wykładowcy, więc będziesz miał spokojne noce, nie tak jak u nas na malarstwie. — Zaśmiał się, ukazując swoje urocze dołeczki. Był prawie dziesięć centymetrów wyższy od Jimina, więc chłopak musiał wysoko unosić wzrok, aby spojrzeć mu w oczy. — Zaraz powinniśmy spotkać mojego przyjaciela. Chyba, że znów bawił się do rana i nie przyjdzie...
Młodszy zaśmiał się delikatnie, ponieważ na myśl przyszły mu same sprośne rzeczy. Otworzył szerzej oczy, stwierdzając, że chyba musi zacząć szukać sobie chłopaka, bo niedługo zmieni się w kłębek flustracji seksualnej.
— Poczekaj, twój przyjaciel jest na tym roku co ty?
— Tak. — Uśmiechnął się. — Razem słychamy nudnych wykładów pana Lee na temat malarstwa.
— Mieszkam w bloku z jednym studentem malarstwa. — Zaczął się zastanawiać. — Ciekawe, czy chodzi tutaj.
Ucieszyłby się, gdyby Yoongi uczył się tutaj, ponieważ na starcie miałby osobę, którą znał i w razie jakichś problemów mógłby zwrócić się do niego. Wtedy na pewno poczułby się pewniej.
— Musi tu studiować! To jedyna uczelnia z tym kierunkiem w Seulu. Wiesz, jak ma na imię?
— Tak. Ma na imię—,
— Yoongi!
Jimin wyraźnie zdziwiony spojrzał na Namjoona, a gdy zobaczył, jak z delikatnym uśmiechem patrzy przed sobie, podążył wzrokiem za nim.
Najstarszy z całej trójki mężczyzna pewnie kroczył korytarzem, trzymając w dłoni duży zeszyt z notatkami z poprzedniego wykładu. Przez ramię miał przewieszoną niedużą, czarną torbę. Ubrany w zwykłą, białą koszulkę oraz ciemne, delikatnie luźne spodnie, przepasane plecionym paskiem z połączenia brązowej skóry i granatowego materiału. Na nosie miał cienkie, okrągłe okulary, a na ręce kilka drobnych bransoletek, które dopełniały jego strój. Wyglądał tak olśniewająco, że Jimin aż westchnął.
— Przepraszam! Przepraszam... — powiedział, gdy wpadł na jakąś kobietę i uciekł do Kima, który podszedł do Yoongiego.
Brunet przywitał się z Namjoonem, zerkając na stojącego obok Jimina.
— Yoongi, to jest... — zaczął mówić, ale nie dane było mu skończyć, ponieważ najstarszy szybko się wtrącił.
— Jimin, mój nowy sąsiad z piętra. Cześć.
CZYTASZ
Don't Leave Me
Fanfiction〔zawieszone, myg x agustd x pjm〕 Park Jimin od zawsze chciał studiować na seulskiej uczelni. Kiedy wreszcie udało mu się spełnić marzenie i przeprowadził się do stolicy, nie spodziewał się tego, jakich sąsiadów będzie miał na swoim piętrze w bloku. ...