Stres przeszywał Yoongiego już od samego rana. Obudził z bólem brzucha, więc powoli odsunął się od śpiącego wciąż Jimina i poszedł do kuchni, aby wziąć tabletki uspokajające. Kiedy spojrzał na godzinę, wybałuszył oczy, przypominając sobie, że zapomniał ustawić wczoraj budzika. Na szczęście zajęcia miał dopiero na dwunastą trzydzieści, a było ledwo po dziewiątej.
Z Agustem mógł porozmawiać dopiero około dwudziestej, ponieważ wtedy wracał z uczelni. Miał praktycznie cały dzień na to, aby przemyśleć sobie, jak to rozegrać. Nie chciał krzywdzić żadnego z mężczyzn, ale lepiej było zranić jednego niż obu. Tym bardziej, że tak naprawdę nie wiedział, czy blondyn go wyśmieje, czy się zezłości.
Podczas robienia śniadania usłyszał pukanie do drzwi. Poszedł je otworzyć i ujrzał przed nimi Taehyunga.
— Och, cześć!
— Hejka. Jest u ciebie Jimin, co nie? Jeszcze nie wrócił do mieszkania — zapytał, a brunet kiwnął głową dla potwierdzenia i zaprosił go do środka.
— Zjesz z nami śniadanie? Jiminie jeszcze śpi — poinformował, gdy zobaczył jak rozgląda się prawdopodobnie za swoim przyjacielem. — Zakładam, że Jungkook już poszedł?
— Achh, Jungkook. — Uśmiechnął się rozmarzony. — Tak i taak, chętnie zjem.
Yoongi zaprowadził go do kuchni, aby usiadł na krzesle, ale mężczyzna szybko odmówił, opierając się o ścianę. Malarz szybko połączył fakty i cicho się zaśmiał. Pewnie miał za sobą szaloną oraz intensywną noc.
— Wymieniłeś się z nim kontaktem?
— Z Kookiem? Taak... — Westchnął. — Mam nadzieję, że coś z tego wyjdzie, bo jest naprawdę rewelacyjny. W łóżku i ogólnie. Poza tym wariuję przez jego tatuaże.
— Trzymam za was kciuki — Zacisnął piąstki z uśmiechem, pokazując je szatynowi, po czym popędził po obraz dla niego. Przy okazji podszedł do Jimina, żeby go obudzić. Potrząsnął nim delikatnie, śmiejąc się, a chłopak szybko się przebudził. Yoongi uśmiechnął się ciepło, głaszcząc go po głowie i powiedział, aby powoli wstawał, ponieważ Taehyung tutaj jest. Wziął płótno, które leżało przygotowane w szafie i przyniósł je do salonu. — Proszę bardzo. To, które chciałeś.
Oparł obraz o szafki w kuchni, po czym spojrzał na zachwyconego policjanta. Mężczyzna od razu wyciągnął portfet.
— Woah, naprawdę masz talent, hyung! Ile płacę? — zapytał z uśmiechem.
— Umm... — Zerknął na Jimina, który wszedł do kuchni i przytulił się od tyłu, przylegając do niego całym sobą. Brunetowi szybko zrobiło się gorąco, czując penisa chłopaka przy swoich pośladkach. — Może... Może... Emm, to będzie... O czym rozmawiamy? — Oderwał wzrok od podłogi, a następnie spojrzał na Taehyunga, przełykając głośno ślinę. Reszta mężczyzn roześmiała się wniebogłosy.
— Achh, Jimin! Odsuń się od niego, bo nie może się skupić!
— Czekajcie. — Zachichotał. Puścił chłopaka, po czym obszedł go z boku i objął się jego rękoma, dociskając swój tyłek do krocza. — To powinno być tak.
— Ach, Jimin-ahh...
Min odsunął się w błyskawicznym tempie od niego i chrząknął. Poczuł się trochę zdezorientowany oraz zaskoczony, a przeze wszystkim zawstydzony tym, co zrobił. Wyrzuty sumienia zjadały go od środka, ale bardzo starał się tego nie pokazywać.
— Wybacz, Yooni. Libido mi skacze. — Uśmiechnął się do niego, przytulając go, ale tym razem w normalny sposób. Starszy objął go delikatnie, starając się nie speszyć przed przyjacielem młodszego. Jimin przekraczał granicę przyjaźni, lecz nie chciał zwracać mu uwagi. Minowi się to podobało. Jednak... Agustowi na pewno nie.
CZYTASZ
Don't Leave Me
Fanfiction〔zawieszone, myg x agustd x pjm〕 Park Jimin od zawsze chciał studiować na seulskiej uczelni. Kiedy wreszcie udało mu się spełnić marzenie i przeprowadził się do stolicy, nie spodziewał się tego, jakich sąsiadów będzie miał na swoim piętrze w bloku. ...