POV USAGI
Wracając z parku Shimata kupiłam największe dostępne opakowanie lodów na wynos. Miałam nadzieję, że moja rodzina się ucieszy.
- Cześć! Wróciłam! - krzyknęłam od razu po otwarciu drzwi - Mamo! Tato! Kupiłam lody!
- Ich nie ma ale ja się chętnie skuszę! - usłyszałam głos Shingo dobywający się z piętra.
- A gdzie rodzicie? - spytałam zdziwiona na ich nieobecność o tej porze.
- Wyszli z Kumiko-san i Hiroki-san. Mówili że wrócą późno - wyjaśnił Shingo schodząc po schodach - jakie masz lody?
- A jakie byś chciał? - zapytałam ze śmiechem wiedząc, że mój brat liczy na czekoladowo-truskawkowe - obejrzymy jakiś film?
- Jasne! - powiedział Shingo rzucając się na kanapę.
Wybraliśmy jak zwykle anime a oprócz lodów zrobiliśmy popcorn. Spojrzałam na mojego brata doceniając te rodzinne chwile. Bo choć mimo wiecznych kłótni seanse anime były u nas dość powszechne, to wcześniej nie ceniłam właściwe tych chwil. Zmierzwiłam orzechowe włosy mojego brata a on tylko warknął coś niezrozumiałego z ustami pełnymi popcornu. I choć teraz wyglądał jak dzieciak to ja widziałam już w nim młodego mężczyznę.
I gdy tak rozmyślałam utkwiwszy wzrok w telewizorze wspomnieniami wróciłam do tej chwili...Wcześniej
(kontynuacja wydarzeń z rozdziału 27)POV USAGI
- Jak mam Ci pomóc jeśli nawet nie wiem kim jesteś?! - zapytałam - a może okłamujesz mnie i moim przyjaciołom grozi niebezpieczeństwo?
- Mogę obiecać, że nie skrzywdzę ani Ciebie ani nikogo, kto jest Ci bliski.
- Jak mam Ci wierzyć? - choć czułam, że mówi prawdę to byłam sceptyczna.
- Dotrzymujesz obietnic? Bo ja tak - powiedział Kosaten - obiecuję Ci, że pokaże Ci swoją twarz. W zamian Ty obiecaj mi, że zanim cokolwiek powiesz wysłuchasz mojej prośby. Kiedy to zrobisz wybór będzie należał do Ciebie.
- Jaki to będzie wybór? - byłam ciekawa.
- Albo pomożesz mi i weźmiesz udział w mojej grze albo wyjdziesz stąd i zrobisz co tylko zechcesz.
- Ten ktoś jest dla Ciebie bardzo ważny, prawda? - spytałam, bo byłam pewna, że nie robi się takich rzeczy dla byle kogo. Przez chwilę pomyślałam jak bardzo chciałabym aby o mnie ktoś tak walczył. Aby ktoś to mnie tak bardzo kochał.
- Bardzo - odpowiedział potwierdzając moje myśli - tak bardzo, że postanowiłem walczyć o ratunek. Sam nie dałem rady.
- Rozumiem - przytaknęłam wyczuwając ogromny smutek w jego głosie - ale nadal nie jestem pewna czy mogę ufać Twojej obietnicy.
- Pod łóżkiem jest pudełko, zajrzyj do niego.
Gdy tylko to powiedział zajrzałam pod łóżko. Rzeczywiście było tam różowe pudełko. Z zaciekawieniem podniosłam wieczko i zajrzałam do środka.
- To moje! - byłam w szoku widząc moje rzeczy osobiste. Było tam wszystko! Mój komunikator, moja broszka przemiany, Hensou Pen i... Moja praca z japońskiego...
- Dlatego zawsze było przy Tobie - usłyszałam jego głos - czy teraz mnie wysłuchasz?
- Obiecuję - powiedziałam podnosząc dłoń do góry w geście przysięgi.
Gdy tylko to powiedziałam mój rozmówca zrzucił kaptur i zdjął maskę.
Byłam w szoku, gdy zobaczyłam jego twarz. Czy to było możliwe?
- To Ty??? - szepnęłam pełna zaskoczenia a w mojej głowie wirowało tysiące pytań.
- A kogo się spodziewałaś Usagi-baka? - zielonooki młodzieniec zakpił ze śmiechem odrzucając swoje przebranie i wyjmując sztuczne zęby wampira, które ubierał na ostatni bal maskowy.
- Ale co Ci strzeliło do głowy Shingo! - nie rozumiałam o co mogło chodzić mojemu pokręconemu bratu - czyś Ty zwariował! Przegapiłam szkołę! Gdzie ja w ogóle jestem! Jak zaraz powiem mamie to...
- To co siostrzyczko? - wyszczerzył się Shingo w moim kierunku - dostanę szlaban?
Aż cała się zagotowałam ze złości.
- Po pierwsze to mama wie - powiedział Shingo z triumfalną miną - a po drugie to obiecałaś mnie najpierw wysłuchać. Czy tak dotrzymuje tajemnic legendarna Sailor Moon?POV SHINGO
Spojrzałem na Usagi, w której aż się zagotowało. Wiedziałem że uderzenie w honor Sailor Moon przyniesie oczekiwane rezultaty.
- Teraz ja mówię a Ty mnie słuchasz - powiedziałem najbardziej stanowczym i dojrzałym głosem jaki byłem w stanie z siebie wydobyć - Wiem, że nie zawsze się dogadywaliśmy i że może nie traktujesz mnie jak przyjaciela ale nie mogę już na to patrzeć.
- Na co? - szepnęła Usagi.
- Na to jak cierpisz - westchnąłem przypominając sobie jak z mojej siostry powoli uchodził jej zwykły blask - na to jak jesteś smutna i przygaszona. Albo na to jak Chiba Cię wystawia. Albo na to jak tęsknisz za Seiyą - zobaczyłem jej zdziwioną minę i mimo wcześniejszych planów potrzymania jej w niepewności postanowiłem wyjaśnić jej wszystko - Usagi-chan nie doceniałaś mnie i rodziców. Kochamy Cię i widzimy nie tylko to, co chcesz nam pokazać ale o wiele więcej. Nie zawsze wiemy o co dokładnie chodzi. Tak jak rodzice. Oni nie wiedzą że jesteś Sailor Moon. Ale widzieli jak cierpisz i jak gaśniesz. Dlatego gdy powiedziałem, że mam plan jak Ci pomóc zgodzili się mi pomóc. Mama nawet wysprzątała piwnice jak widzisz.
- Wiedziałam że znam to miejsce! - krzyknęła Usagi klaszcząc w dłonie. Przecież to mój stary dywan i ten stoliczek i...
Roześmiałem się w głos widząc jej dziecinne zachowanie. Gdy ja mówiłem do niej o ważnych sprawach ona skupiła się na dywanie! Kobiety!
- Nie śmiej się ze mnie - wystawiła mi język by zaraz spoważnieć - jak to możliwe, że rodzice pozwolili mi dziś nie pójść do szkoły?
- Tata zgodziłby się na wszystko byle tylko zobaczyć Twój uśmiech - zaśmiałem się widząc załzawione oczy taty gdy jego mała córeczka była smutna.
- A mama? Przecież dla niej szkoła to świętość! - drążyła temat Usagi. Ta dziewczyna jest niemożliwa. Ja mówię o jej życiu a ona o szkole.
- Nie dasz mi dokończyć póki się nie dowiesz prawda? - spytałem nie licząc wcale na odpowiedź. Choć kitki mojej siostry bardzo szybko zaczęły skakać w rytm potakiwania - mamę przekonał jeden bardzo ważny argument.
- Jaki? - Usagi w zamyśleniu podrapała się w brodę. Wyglądała tak, jakby to ona była moją młodszą siostrą, a nie odwrotnie.
- Powiedziałem że jak mi pozwoli wprowadzić mój plan "uśmiech dla Usagi" to sprawie, że Seiya wróci do Japonii - powiedziałem z szerokim uśmiechem.
- Przecież to niemożliwe! - skarciła mnie Usagi - Seiya jest... Ymmm.. Hmmm
- Seiya jest na Kinmoku, wiem - wytłumaczyłem widząc jej skrępowanie - ale jeśli weźmiesz udział w mojej grze to sprawie, że będzie w Tokio.
- Ale jak? - zdziwiła się Usagi.
- Są różne opcje ale stawiam na Aino lub Tenoh - zaśmiałem się na myśl o czarodziejkach - jak dla mnie Mizuno ma za mało siły przebicia. Ale Wenus i Uran to całkiem inna bajka.
- Skąd? - zaczęła moja siostra a ja widziałem jak trybiki poruszały się w jej głowie. Nagle wstała, wymierzyła we mnie palcem i krzyknęła - SKĄD TY TO WSZYSTKO WIESZ?!
- Jak zwykle zaczynasz od najważniejszych pytań Usagi-baka - roześmiałem się widząc jej minę. I choć miałem chęć potrzymać ją w niepewności to postanowiłem wyjaśnić jej wszystko.
- Jak tam Twoja praca dla pani Toshiko? Ta co zadaje za każdym razem, gdy zaczyna uczyć nową klasę. - spytałem wspominając nauczycielkę języka japońskiego. Za każdym razem gdy przejmowała nową klasę nakazywała kupić notatnik. Zadaniem uczniów była pisanie w nim własnej książki. Zasady były jasne - piszesz o czym chcesz i jak chcesz byle pisać minimum dwie strony w tygodniu. Jeśli chciało się aby przeczytała można było jej przynieść. Jeśli nie - trudno. Liczyło się to, aby pisać.
- Ja... - zaczęła Usagi czerwieniąc się jak dojrzały pomidor.
- Ty pisałaś o Sailor Moon - wytknąłem na nią język.
- Nie miałeś prawa! - krzyknęła rzucając we mnie poduszką
- Na swoją obronę mam to, że nie sądziłem że to coś w rodzaju pamiętnika - czułem potrzebę wytłumaczenia jej mojego błędu - chciałem przeczytać kawałek i się z Ciebie pośmiać. A potem się wciagnąłem - wzruszyłem ramionami wspominając dzień, gdy pierwszy raz spojrzałem do tego notesu - później chciałem wiedzieć jak potoczą się losy wymyślonych bohaterek. Ale w pewnym momencie zacząłem łączyć fakty. Zacząłem widzieć podobieństwa między Litą a Mako czy między Darienem a Mamoru. I pewnego dnia mnie olśniło. Pisałaś o sobie. Wtedy wszystko ułożyło się w całość.
- Od dawna wiedziałeś? - zapytała Usagi.
- Tak - przyznałem szczerze - dziwi mnie że ani Ty ani Luna się nie domyśliłyście.
- A niby jak miałyśmy to zrobić? Nie umiem czytać w myślach! - oburzyła się Usa.
- Hahaha - zaśmiałem się na myśl o tym jak nieuważna była moja siostra - a jak myślisz kto wiecznie odnosił Twój notatnik do pokoju, gdy zostawiałaś go w różnych częściach mieszkania? Kto głośno tupał lub krzyczał za każdym razem gdy chciał wejść do Ciebie do pokoju lub gdy szli rodzice? Jak myślisz kto krył Cię gdy razem z dziewczynami biegłaś walczyć w obronie miasta? Kto mówił rodzicom, że śpisz jak smok, gdy nie schodziłaś na kolację bo w tym czasie Sailor Moon walczyła z wrogiem?
- Ja nigdy o tym nie myślałam - Usagi spuściła wzrok.
- Nic nie szkodzi - uśmiechnąłem się pocieszająco - od tego są bracia prawda?
Usagi spojrzała na mnie z wdzięcznością. Cieszyłem się, że wreszcie dostrzegła we mnie kogoś więcej niż wstrętnego dzieciaka.
- Skoro wszystko wiesz to po co jestem Ci potrzebna? - zadała pytanie na które czekałem.
- Po pierwsze liczę, że powiesz mi skąd wzięłaś te imiona? - spytałem w celu rozładowania napięcia.
- Z telenoweli - przyznała się Usagi i schowała twarz w dłoniach - a po drugie?
- Już mówiłem - powiedziałem przewracając oczami - Chcę żebyś kogoś dla mnie ocaliła. No nie patrz tak na mnie! Chcę żebyś ocaliła siebie siostrzyczko.
YOU ARE READING
Szukając siebie
FanfictionSailor Moon Post Stars Minął ponad rok od pokonania Sailor Galaxi. Senshi toczą normalnie życie i cieszą się upragnionym pokojem. To beztroskie życie przerywa zniknięcie Usagi. Czy jej przyjaciele dadzą radę ją odnaleźć? Czy chaos powróci do ich życ...