POV USAGI
Oglądałam z Shingo anime i zajadałam lody z popcornem. No dobra. W sumie to jadłam i nie wiedziałam co dzieje się na ekranie. Wspominałam jak Shingo tłumaczył mi swój plan. Wtedy nie wierzyłam, że się uda. Bo jak nastolatek mógłby zmusić Czarodziejki (które już nie raz ratowały nie tylko Ziemię!) aby robiły to, co zaplanował.
Jednak mój brat mnie zaskoczył. Od dziecka interesował się elektroniką więc nie dość, że zniósł mój komunikator do piwnicy, to jeszcze jakimś cudem wyłączył w nim lokalizację. Shimatta! nawet nie wiedziałam, że tak można!
Na dodatek namówił naszą mamę do upieczenia ciasteczek z wróżbą. Niestety do tej pory nie wiem co do nich powkładał. Przekonał też mamę, że potrzebuję odpocząć od moich przyjaciół a to na pewno wpłynie na moje samopoczucie. Cholerny mały manipulator!
Poszedł nawet na układ z mamą przez, który do końca przyszłego miesiąca musimy wspólnie uczyć się po szkole dwie godziny! Choć nie ukrywam, że wynegocjowanie w ten sposób tygodnia wolnego i jeszcze usprawiedliwienia w szkole było niesamowitym osiągnięciem! Że mama się na to zgodziła! Właśnie wtedy zrozumiałam, że nie zauważyłam jak bardzo się o mnie wszyscy martwili. Zrozumiałam też, jak mocno muszą mnie kochać. Jak bardzo kochają zwyczajną i płaczącą Usagi Tsukino.
Spojrzałam na Shingo i pogłaskałam go po głowie. Ta mała pchła zmieniła bieg historii. Kto by się tego spodziewał?
Nie rozumiałam jak chce sprowadzić Seiyę na Ziemię ani tego jak moje zniknięcie może zmienić coś w ustalonej przyszłości.
Jednak troska i chęć pomocy w oczach brata wtedy wygrały. Poza tym musiałam przyznać, że Shingo miał rację i nie czułam się szczęśliwa w tej złotej klatce, która była wokół mnie.
Rozczuliło mnie to, ile zrobił by zwrócić na siebie moją uwagę. Jak bardzo się napracował abym wreszcie go wysłuchała. Bo choć nadal mu się do tego nie przyznałam, to szybko przeanalizowałam nasze ostatnie relacje. Tyle razy Shingo podchodził do mnie próbując rozmawiać. A ja zawsze go odrzucałam. Nawet wtedy gdy Mamoru mnie wystawił a mój brat poszedł ze mną do parku rozrywki. Gdy wracaliśmy do domu próbował ze mną rozmawiać a ja go zbyłam. Czy to właśnie wtedy przestał próbować rozmawiać z Usagi i postanowił zmusić Sailor Moon do skupienia uwagi?
Spojrzałam na Lunę śpiącą po mojej drugiej stronie i zaśmiałam się w duchu. Przypomniałam sobie jej minę gdy znalazła mnie w domu grającą z Shingo w karty. Nie byłoby może w tym nic dziwnego gdyby nie to, że godzinę wcześniej Shingo zapewniał dziewczyny że mnie tu nie ma. A ja siedziałam w piwnicy zastanawiając się co dzieje się u góry. I bojąc się że Haruka nas przejrzy a Rei porządnie zdzieli za takie zabawy. Tak się jednak nie stało. Za to Luna o mało nie dostała zawału, gdy Shingo zapytał ją czy dziewczyny zjadły już ciasteczka. Mogę przysiąc, że pod tą czarną sierścią, pobladła jak człowiek!- O czym myślisz Usagi-chan - spytał mnie Shingo ziewając.
- O tym, że nadal jestem w szoku, że Twoja gra zadziałała - zaśmiałam się wyobrażając sobie minę Haruki gdyby dowiedziała się, że oszukał ją nastolatek.
- Mówiłem Ci, że mój plan jest świetny - zaperzył się mój brat przekonany o własnym geniuszu - Usagi-chan?
- Tak Shingo-kun? - spytałam wyczuwając zmianę w postawie mojego brata.
- Czy od teraz będziemy mówić sobie wszystko? - spytał bawiąc się palcami.
- Tak, myślę że tak - powiedziałam w zamyśleniu - w końcu jesteśmy nie tylko rodzeństwem ale i przyjaciółmi, prawda?
- Tak - Shingo uśmiechnął się od ucha do ucha - więc muszę Ci coś powiedzieć. Tylko najpierw powiedz mi... Czy cieszysz się, że tak to się wszystko potoczyło? Nie żałujesz że przystałaś na moją grę?
- Nie, nie żałuję braciszku - mówiąc to trąciłam go ramieniem - dzięki Tobie wyzwoliłam się z więzów przyszłości. Moje strażniczki wspierają mnie bardziej niż wcześniej a ja wreszcie czuję, że mam wpływ na życie Usagi Tsukino. I choć jeszcze nie wszystko sobie poukładałam to wiem, że zmuszanie się do spełnienia przyszłości nie było właściwe. Tym bardziej, że to nie była przyszłość jaką sobie wymarzyłam. Teraz wierzę, że przyszłość może być lepsza i szczęśliwsza. A skąd to pytanie?
- Bo wiesz - zaczął Shingo wyraźnie się czerwieniąc - miałem pomocnika ale nie chciałbym żebyś się na nią złościła. To ja ją przekonałem. Więc skoro ja ją namówiłem to jeśli będziesz miała się gniewać to na mnie dobrze?
Zdziwiona spojrzałam na mojego brata. Nie wiedziałam kogo mógł namówić do pomocy i co to miałoby być. Jednak bardziej zastanawiały mnie jego czerwone policzki.
- Nie muszę Ci tego obiecywać bo się nie gniewam - powiedziałam zgodnie z prawdą - skoro jestem Ci wdzięczna, że mi pomogłeś to czemu miałabym się denerwować na kogoś innego? Może zrobiłeś to w dziwny i przewrotny sposób ale ponoć liczy się efekt prawda? - puściłam do niego oczko chcąc uspokoić go choć trochę - To kto był Twoim wspólnikiem?
- Moja dziewczyna...
Na te słowa nie byłam przygotowana. Dlatego błędem było włożenie wcześniej popcornu do ust. Cóż. Był tam tylko chwilę bo ze zdziwienia wyplułam wszystko na podłogę.
- Dziewczyna? - spytałam odzyskując mowę - Masz dziewczynę?!
- Tak - przytaknął Shingo z rozmarzonym wzrokiem - chodzimy razem do szkoły. Jest śliczna, słodka, mądra i..
- Rozumiem, zakochałeś się po uszy - przerwałam wywód mojego brata i wystawiłam do niego język. Po kilku przepychankach przytuliłam go jednak i zapewniłam, że bardzo się cieszę. A gdy wypytałam o to jak się poznali, ile są ze sobą, czy ją kocha i czy zaprosił ją już na zbliżający się bal, zdałam sobie sprawę, że nie zadałam ważnego pytania.
- Dobra, wiem że jestem wścibska i że Ci cały czas przerywam - powiedziałam na swoją obronę - ale nie powiedziałeś mi jeszcze jak się nazywa i kiedy ją poznam.
- Już ją znasz - szepnął Shingo tak cicho, że ledwo go usłyszałam. Zmarszczyłam brwi próbując sobie przypomnieć, które młodsze sąsiadki mogłyby zawrócić w głowie mojemu bratu. Wtedy jednak Shingo powiedział imię, którego się nie spodziewałam:
- To Hotaru...
- Sailor Saturn - wrzasnęłam zrywając się na równe nogi i rozsypując resztkę popcornu jaki miałam w misce. Jeny mama mnie zabije za pobrudzenie dywanu!
- Tak. Hotaru-chan nie była przekonana ze względu na Chibiusę ale ona bardzo Cię kocha - tłumaczył Shingo z przejęciem - zrobiła to bo dzięki swoim mocom czuła Twój smutek i nie potrafiła go znieść. Dlatego mi pomogła. Nie gniewaj się...
- Nie gniewam się - powiedziałam odzyskując zdolność myślenia - Hotaru to wspaniała dziewczyna i lepiej żebyś o nią dbał młody człowieku bo inaczej ukarzę cię w imieniu księżyca!
Zrobiłam typową pozę dla Sailor Moon i obrzuciłam Shingo popcornem podniesionym z podłogi. I tak wywiązała się bitwa na jedzenie za którą oboje dostaliśmy karę, gdy mama zastała bałagan w salonie. Ale było warto. Wiedziałam, że dziś więź między mną a Shingo umocniła się tak bardzo, że nic jej nigdy nie rozwiąże. I choć pewnie będziemy się nadal kłócić i czasem rzucać jedzeniem, to zrobimy dla siebie wszystko bez względu na konsekwencje.
YOU ARE READING
Szukając siebie
FanfictionSailor Moon Post Stars Minął ponad rok od pokonania Sailor Galaxi. Senshi toczą normalnie życie i cieszą się upragnionym pokojem. To beztroskie życie przerywa zniknięcie Usagi. Czy jej przyjaciele dadzą radę ją odnaleźć? Czy chaos powróci do ich życ...