Rozdział 11 - A Może Hamburgera?

136 14 3
                                    

*koneko - kotek

POV HARUKA

- Jak zwykle się spóźnia! Czy ona kiedykolwiek dorośnie?! To było urocze, gdy miała 14 lat ale teraz powinna już zachowywać się jak księżniczka! A co gorsza sprowadza na złą drogę Mamoru-san. Choć myślałam że przynajmniej on zdoła ją zmienić! - syczała przez zęby wściekła Rei. Chodziła od ławki do ławki aż zaczynało mi się kręcić w głowie. Musiałam zamknąć oczy aby wytrwać jakoś oczekiwanie.
- Rei-chan możesz usiąść? Gdybyś władała wiatrem stworzyłabyś już tornado - wtrąciła się Mako.
- Usagi-chan! To Usagi-chan! Widziałam jej koczki! - podskakując krzyczała Minako.
Miałam wrażenie, że nawet z upływem lat te dziewczyny nigdy się nie zmieniały. Bawiła mnie ich dziecinność, czułam się z nimi jak opiekunka w przedszkolu, ale jednocześnie wnosiły radość do naszego życia. Mojego życia. Już nie mogłam doczekać się spotkania z Księciem i przede wszystkim z moim Koneko-chan. Zawsze była jak promyk światła rozświetlający każde miejsce, w którym się znalazła.
- Minna! Cześć! Przepraszamy za spóźnienie! - Usłyszałem jej melodyjny głos.
- Cześć! Miło Was widzieć! - ale ten głos mnie zaskoczył. To nie był głos księcia. Otworzyłam oczy w poszukiwaniu intruza. Choć głos się nie zgadzał to moje serce zabiło mocniej. Przestraszyłam się, że znowu jakiś intruz oddziela Koneko-chan od jej przeznaczenia ale...
- Cześć Shingo-kun! - krzyczała Minako - co tu robisz?
Nadstawiłam uszu ciekawa odpowiedzi. Dlaczego nie ma tutaj Księcia? Czy coś się stało?
- Postanowiłem towarzyszyć siostrze. - odpowiedział Shingo - Nie chciałem żeby znowu musiała wychodzić sama. Jej chłopak zdecydowanie nie staje na.....
- Kiedy Mamo-chan ma ważne spotkanie na uczelni. - wykrzyknęła Usagi - Poinformowali go przed samym wyjściem dlatego...
- dlatego się spóźniliśmy bo potrzebowałem czasu aby się wyszykować - dokończył Shingo - to bardzo miłe ze strony Usagi-chan, że zgodziła się na mnie poczekać, nie sądzicie? - zapytał Shingo. Usagi patrzyła na niego zaskoczona więc nie wszystko było prawdą w tej historyjce. Coś ukrywali.
- No nic! Szkoda dnia! Wchodzimy! - piszczała Minako - ten park jest ogromny a musimy pójść wszędzie! Wszędzie! - złapała Usagi za ramię i pociągnęła za sobą w kierunku wejścia.
Złapałam Michiru za rękę i ruszyłyśmy za nimi. Spojrzałyśmy sobie w oczy i chyba obie zadawałyśmy sobie pytanie co się naprawdę dzieje. Byłam pewna, że dziś moja Koneko-chan nie błyszczała tak jasno jak zawsze. Dawno jej nie widziałam, byłyśmy zajęte podróżami, moimi wyścigami, koncertami Michi czy nauką Hotaru. Czy zaniedbałyśmy naszą księżniczkę? A może tak długi okres spokoju sprawił, że jestem przewrażliwiona?
Nie umiałam się skupić na zabawie. Obserwowałam dziewczyny grające z Usagi, Shingo rozmawiającego z chłopakami i Michiru bawiącą się ramię w ramię z Hotaru. Choć wszyscy myśleli, że jestem twarda to właśnie takie dni potrafiły napełnić mnie szczęściem. Ale nie dziś. Dziś czułam pewien niepokój.
Gdy zobaczyłam Usagi oddalającą się do jednego ze stoisk postanowiłam do niej podejść
- Koneko-chan wszystko w porządku?
- Haruka-chan! Skąd to pytanie? Oczywiście! Jest super!
- Niczego Ci nie brakuje? Pamiętaj, że zawsze możesz liczyć na moją pomoc - starałam się przekazać moje uczucia księżniczce. Nigdy nie byłam w tym dobra, wolałam działać niż mówić.
- Dziękuję Haru-chan! Cieszę się, że Cię mam. Tak bardzo cieszyłam się na to wyjście z Wami wszystkimi.
- Ale mam wrażenie, że nie jesteś do końca szczęśliwa - odparłam - potrzebujesz czegoś Koneko-chan?
- Hmmm - Usagi zrobiła zamyśloną minę - chętnie zjadłabym hamburgera z frytkami!
No tak! To była nasza księżniczka. Wiecznie głodna, pewnie nie zjadła śniadania i dlatego była nieszczęśliwa. A już myślałam, że między nią a Księciem wydarzyło się coś złego. Choć jak mogłam tak pomyśleć. Przecież oni się kochają, są sobie przeznaczeni i będą szczęśliwą rodziną władającą Crystal Tokyo. Chyba brakuje mi dobrej walki. Może zapiszę się na karate lub aikido, albo może jujutsu! Albo skoczę na Kimnoku i skopię tyłki Starlight. O tak! To byłoby piękne!
- Chyba też chcesz hamburgera bo wreszcie zaczęłaś się uśmiechać! - moje rozmyślania przerwał głos Usagi. - chodź, zaprosimy resztę!
Usagi złapała mnie za rękę i pociągnęła w stronę pozostałych. Czuję że wrócę do domu z pustym portfelem ale szczęście mojej Księżniczki jest tego warte.

Szukając siebieWhere stories live. Discover now