Rozdział 32 - Przemyślenia I Decyzje

142 15 9
                                    

POV MAKOTO

Bębniłam palcami o stół zastanawiając się co ja tu robię. Czułam się kompletnie nieprzydatna. A jakby tego było mało w ogóle nie wiedziałam o co chodzi.
Spojrzałam na Minako, która wyglądała gorzej ode mnie. Leżała już na stoliku i rysowała palcem kółka. Nie, to chyba jednak były serduszka. No tak, czego można spodziewać się po Wenus.
Spojrzałam na Yatena, który zdawał się widzieć coś ciekawego na suficie. Był tak pochłonięty oglądaniem lampy jak Mina rysowaniem serduszek. Byli tak różni i tak podobni zarazem.
Gorzej było z Seiyą, on jako jedyny z nas nie potrafił wysiedzieć na miejscu. Chodził z kąta w kąt, czasem wokół kanapy a innym razem parzył herbatę litrami. Jakby ktoś był w stanie to wypić.
Cała nasza czwórka była w tym momencie bezużyteczna. Utknęliśmy w domu Miny.
Rei poszła medytować w świątyni. Miała nadzieję, że dziś ogień wreszcie jej coś pokaże.
Hotaru miała dodatkowe zajęcia a Michiru i Haruka patrolowały miasto.
Luna ostatnio znikała na całe godziny a Artemis... Cóż, Artemis wylegiwał się na parapecie.
My natomiast mieliśmy wspierać Ami i Taikiego, ale jak wspierać dwóch geniuszy, którzy zdają się mówić w innym języku?
- Nie wytrzymam dłużej! - krzyknął Seiya - idę szukać Króliczka!
- I niby jak to zrobisz - prychnął Yaten - masz jakąś czarodziejską różdżkę, czy będziesz chodził po mieście i wołał, że rozdajesz marchewki?
- Króliczek nie lubi marchewek - odpowiedział Seiya z bólem w głosie.
- Seiya szukanie bez wskazówek nic nam nie da - wtrącił się Taiki - to tak jakby szukać skarbu bez mapy.
- To daj mi mapę Taiki! - widziałam jak Seiya się denerwuje.
- Staram się - przyznał brązowowłosy chłopak - od prawie dwóch godzin analizujemy wszystko z Ami-chan.
- Wiem, ale nie mogę tak siedzieć bezczynnie - powiedział Seiya opadając na kanapę.
- Idź na spacer Seiya-kun - powiedziała Minako unosząc się na łokciach - świeże powietrze dobrze Ci zrobi.
Seiya złapał kluczyki od samochodu i wyszedł z domu Minako. Widać, że zależy mu na Usagi. Wiadomo, że my jako jej przyjaciółki i strażniczki się o nią martwimy ale on... Widać jak cierpi i jak się martwi. A co jeśli Usagi też na nim zależy? Czy jest możliwe, że łączy ich miłość? Jeśli tak, to jak zareaguje Usagi, gdy go zobaczy? Czy pogodzi się z Mamoru? A może będzie chciała spróbować z Seiyą? Ale co z Małą Damą i Crystal Tokio?
Miałam tyle pytań w głowie. I choć nie potrafiłam na nie odpowiedzieć, to zrozumiałam jedno. Zarówno dla Makoto Kino jak i Sailor Jupiter najważniejsze jest szczęście Usagi. Utrata Księżniczki uświadomiła mi, że mogę pogodzić się z nieznanym losem pod warunkiem, że jesteśmy razem. Obyśmy pozostały w komplecie. Wszystkie. Tylko czy Uran też będzie taka wyrozumiała?

POV AMI

Praca z Taikim była fascynująca. Rozumiał mnie i zadawał trafne pytania. Jego pytania pomogły mi zwrócić uwagę na pominięte przeze mnie obszary. Gdyby nie okoliczności, w których się znaleźliśmy, te chwile byłyby dla mnie wspaniałymi wspomnieniami.
Taiki zawsze sprawiał, że czułam się na miejscu. Choć czasem krępowała mnie jego bliskość to czułam, że rozumie mnie jak nikt inny. Wiedziałam jednak, że gdy odnajdziemy Usagi, Starlights odejdą. Możliwe, że już więcej ich nie zobaczymy. Ta myśl przeszyła moje serce.
- Wszystko w porządku Ami-chan - usłyszałam zmartwiony głos Taiki.
- Tak, po prostu się martwię - odpowiedziałam półprawdą. Czułam jednak jak moje policzku robią się czerwone.
- Wszystko będzie dobrze - uśmiechnął się do mnie Taiki - ustawiliśmy już wszystkie wyszukiwania.
- Wiem, wierzę że znajdziemy Usagi-chan ale boję się tego, co będzie później - powiedziałam.
- Będzie dobrze. Jesteście przyjaciółkami i poradzicie sobie ze wszystkim - odparł z uśmiechem - zresztą postaram się Wam pomóc.
Ten uśmiech mnie uspokoił. Chwyciłam za komputer i wróciłam do analizowania danych.

POV USAGI

Słuchałam głosu Seiyi w radiu i nie mogłam uwierzyć, że naprawdę tu jest.
- Myślisz, że wrócił mnie szukać? - spytałam.
- Jasne! - usłyszałam w odpowiedzi - mówiłem Ci, że wróci. Więc może zamiast słuchać w kółko tej piosenki pójdziesz go zobaczyć?
- Nie - odpowiedziałam ze smutkiem - jeszcze nie.
- Wiesz, że możesz przerwać i wrócić w dowolnym momencie?
- Wiem, ale... - zawahałam się, bo choć chciałam zobaczyć Seiyę, to jeszcze nie czułam się na to gotowa. Poza tym złożyłam obietnicę...
- Spokojnie - poczułam dłoń na moim ramieniu - wygramy.

POV HARUKA

Byłam zła i zmęczona. Kolejny dzień i ani śladu Koneko. Przemierzyłyśmy miasto wzdłuż i wszerz aż trafiłyśmy do naszego ulubionego parku. Tyle razy spotykałyśmy tu Usagi i dziewczyny.
Byłyśmy zmęczone i postanowiłyśmy z Michiru usiąść na naszej ławce w ustronnym miejscu. I choć tłumaczyłyśmy się bolącymi nogami, to chyba obie miałyśmy nadzieję, że jak zazwyczaj spotkamy tam Usagi.
Byłyśmy już blisko, gdy do naszych uszu dotarła melodia. I ten głos... Ta mała gwiazda była w naszym miejscu... Już chciałam coś powiedzieć, gdy Michiru położyła mi palec na ustach i powiedziała:
- Słuchaj sercem...
I choć miałam ochotę protestować to piosenka przykuła moja uwagę bardziej niż planowałam ..


W jasno błyszczącym świecie bieli
Ze skrzydłami rozłożonymi szeroko stoisz tam
Ale te skrzydła są czarne i ciężkie dla ciebie
Wyglądasz jakbyś była gnieciona przez własne przeznaczenie
Chcę ci pomóc, uratować cię, gdybym mógł
Porzucić moje życie, wszystko dla ciebie
Kiedy jesteś niespokojna, kiedy to bolesne, jestem tu z tobą...

Nie wiem co Michiru mi zrobiła ale nie mogłam przestać słuchać głosu tej małej gwiazdy. Czy naprawdę chciał pomóc naszej księżniczce? Czy widział coś, co nam umknęło?
- A jeśli ostatnie słowa Koneko-chan nie były dziecinnym zachowaniem - spytałam patrząc na Michiru - a jeśli przeznaczenie naprawde jej ciążyło? Jeśli ona go nie chce? Czy była nieszczęśliwa?
- Haru... - szepnęła Michiru i złapała mnie za rękę.
- A jeśli Koneko-chan uciekła od nas - poczułam jak moje oczy robią się wilgotne - a jeśli już nigdy do nas nie wróci, bo nie będzie chciała?
- Wróci - powiedziała twardo Michiru - a my będziemy tu dla niej. Razem do końca.
- Razem do końca - uśmiechnęłam się i objęłam moją syrenkę.
W tym momencie wiedziałam, że w moim życiu są dwie osoby, dla których szczęścia zrobię wszystko. Nawet jeśli będę musiała robić coś, co mi się nie podoba. Lub tolerować kogoś, kogo nie lubię. Zrobię wszystko. Bo nie ma dla mnie nikogo ważniejszego od Księżniczki i Michiru. Dla nich będę walczyć z każdym. Nawet z samą sobą.

Szukając siebieWhere stories live. Discover now