POV SETSUNA
Siedziałyśmy z dziewczynami w świątyni. Rei przeprowadziła już dokładny wywiad z Ami i Mako na temat nieobecności Minako.
- Ta dziewczyna zawsze się spóźnia - warknęła zła - i wiecznie romansuje.
- Po prostu lubię mieć dobre wejście - zaśmiała się Minako stając w drzwiach - a Ty zazdrościsz mi urody i powodzenia u chłopców - powiedziała Minako wywołując śmiech dziewczyn i prychnięcie Rei.
- Dziękuję za przybycie dziewczyny - przemówiłam, aby uniknąć niepotrzebnych kłótni - wiem, że zastanawiacie się gdzie byłam przez ostatnie dni. Na tym spotkaniu zamierzam Wam to wyjaśnić.
- Słuchamy - powiedziała Haruka i oparła się wygodnie na krześle.
- Przede wszystkim musicie wiedzieć, że zapieczętowałam wrota czasu - powiedziałam - od tej pory nikt nie przejdzie ani w jedną ani w drugą stronę. Nie będziemy też miały możliwości sprawdzenia przyszłości.
- Co? - Słyszałam jednoczesne krzyki dziewczyn.
- Dlaczego to zrozobiłaś Setsuna-san? - spytała racjonalnie Ami.
- Na mój rozkaz - usłyszałam głos i odwróciłam się żeby zobaczyć Usui.
Nim dziewczyny zaczęły zadawać pytania Usui wyciągnął Hensou Pen i zmienił się w Usagi.
W pokoju słychać było tylko westchnienia dziewczyn...POV MAKOTO
Gdy zobaczyłam jak Usui zmienia się w Usagi moje serce podskoczyło. Wreszcie do nas wróciła. Jednak to co powiedziała 'na mój rozkaz' było tak inne od naszej starej Usagi. Czyżby tak bardzo się zmieniła w tym tygodniu?
POV REI
Mój ogień się nie myli. Usagi wróciła. Ale wskazał mi też koronę na jej głowie. Teraz mogłam to potwierdzić. Poprzednia Usagi nigdy nie wydawała rozkazów. Przynajmniej nie tak. Jej słowa zabrzmiały jakby zrobiła to zupełnie świadomie. Jak prawdziwa władczyni.
POV HARUKA
Ucieszyłam się, widząc moje Koneko-chan. To był najpiękniejszy widok tego dnia. Ba! Tygodnia!
Jednak było w niej coś innego. Pewna determinacja. Co się wydarzyło? Co sprawiło, że Usagi wydała rozkaz Setsunie?
Poczułam smutek na myśl, że moje kociątko dotarło do punktu, w którym poczuło, że musi wydawać rozkazy. Poczułam się złym strażnikiem i okropną przyjaciółką, że jej przed tym nie uchroniłam. Ale byłam też dumna. Bo w tym jednym zdaniu, w tym jednym rozkazie zobaczyłam przed sobą władcę. Zobaczyłam prawdziwą, silną księżniczkę, która gotowa jest zmierzyć się ze wszystkimi. Ze swoimi strażnikami, z przyszłością i każdą przeszkodą. Byłam z niej dumna. Spojrzałam na Minako i zobaczyłam jej promienny uśmiech. Wiedziałam co powinnam zrobić.POV MINAKO
Widziałam, jak dziewczyny patrzą zdumione na Usagi. Choć ja wiedziałam już o rozkazie Księżniczki to przyznam, że ton jakim oznajmiła swoją wolę różnił się od jej zwykłego niepewnego głosu. Dotąd była taka tylko jako Sailor Moon. Cieszyłam się jednak, że wreszcie potrafi nie tylko walczyć z wrogiem ale i z nami. Wreszcie odważyła się wziąść życie w swoje ręce.
POV USAGI
Stanęłam przed dziewczynami i spojrzałam na nie. Widziałam jak analizują to, co się stało. Wiedziałam, że był to moment, aby rozpocząć moje przemówienie. I choć przed lustrem wyszło dobrze, to teraz czułam jak pocą mi się ręce a głos nie opuszcza mojego gardła. Poczułam się okropnie. Nawet po przygotowaniu nie umiałam traktować w oschły sposób moich przyjaciół. Tak bardzo jednak chciałam móc rządzić moim własnym życiem. Chciałam mieć swój los we własnych rękach.
Nabrałam powietrza i już miałam zaczynać, gdy zauważyłam jak dziewczyny wstają i przechodzą na środek sali. Stanęły przede mną a ja przełknęłam. Bałam się reprymendy. Bałam się, że zamiast obronić własne zdanie znowu się rozpłaczę. Jak księżniczka może być taką beksą?
Wtedy jednak zauważyłam jak dziewczęta klękają na jedno kolano przede mną. Setsuna opuściła mój bok i zrobiła to samo co reszta. Byłam w szoku. I nie wiedziałam co robić.
Wtedy usłyszałam głos Minako:
-Zawsze będziemy Ci wierne Księżniczko. Jako Lider Sailor Senshi przepraszam, że wcześniej nie okazałyśmy Ci wystarczającego wsparcia. Pamiętaj jednak, że jesteśmy tu na Twoje rozkazy.POV HARUKA
Widziałam jak oczy Usagi rozszerzają się ze zdziwienia. Uśmiechnęła się a w jej oczach zaczęły błyszczeć łzy.
- Wstańcie dziewczyny - powiedziała Księżniczka - to nie jest konieczne.
No tak, to była nasza Księżniczka, nigdy nie lubiła traktowania jej inaczej. Zawsze stawiała się na równi z nami.
- Koneko-chan - powiedziałam i podeszłam do niej. Wyciągnęłam ramiona i objęłam nimi Usagi. Czułam jak wtula się we mnie jak dziecko, które znalazło rodzica po zgubieniu się w parku. Mogłam tak zostać mając mojego kotka, czując że jest bezpieczna. Ale czułam na karku spojrzenia reszty. Wiedziałam, że nie jestem jedyna. Westchnęłam i wypuściłam Koneko z ramion.
Obserwowałam jak Usagi przytula każdą z dziewczyn po kolei. Michiru złapała mnie za rękę i wtuliła się w moje ramie. Teraz byłyśmy szczęśliwe. Nic więcej się nie liczyło.
Wtedy Usagi stanęła przed Rei. Uniosłam brwi ciekawa jej reakcji. Strażniczka Marsa skierowała palec w stronę Usagi. Widziałam jak Koneko napina ciało pod wpływem samego jej spojrzenia.
- Nie wiem co sobie myślałaś Usagi-baka - powiedziała gniewnie Rei - ale ostrzegam Cię, że rozprawie się z Tobą jeśli jeszcze raz... Przytulisz mnie na końcu! - dokończyła Rei i złapała Usagi w ciasnym uścisku.
Nawet z daleka słyszałam westchnienie ulgi mojego kociaka.
- Ja chcę jeszcze raz! - krzyknęła Minako i podbiegła do nadal przytulających się Usagi i Rei i objęła je ramionami.
- Ej nie jesteście same! - wtórowała Makoto przyłączając się do uścisku. W krótkim czasie reszta dziewczyn znalazła się w tej plątaninie rąk i włosów. Nawet dystyngowana Michiru śmiała się tuląc dziewczyny.
- Jestem na to za stara! - powiedziałam na tyle głośno, aby reszta mnie usłyszała.
- A co tam! - dodałam po chwili i rzuciłam się w kierunku dziewczyn. Wreszcie byłam szczęśliwa.POV USAGI
Wyobrażałam sobie wiele scenariuszy tej rozmowy ale nigdy nie wymyśliłabym takiej opcji.
Siedziałam na podłodze i śmiałam się w głos. Bolał mnie tyłek ale nie byłam w stanie się podnieść.
Razem z dziewczynami runęłam na podłogę, gdy nie dałyśmy rady utrzymać równowagi w tym zbiorowym uścisku. Teraz wszystkie Siedziałyśmy na podłodze świątyni Hikawa i byłyśmy szczęśliwe. Szczęśliwe, że mamy siebie. Nikt nie mówił o Crystal Tokio, o przyszłości, o obowiązkach. Cieszyłyśmy się byciem razem.
- Nie chciałabym psuć tej chwili - odezwała się Setsuna - ale chciałabym przypomnieć, że prosiłaś o umówienie spotkania z Gwiazdami Księżniczko.
Spojrzałam na zegar i zrozumiałam, że czas minął o wiele szybciej niż sądziłam. Na myśl o Seiyi poczułam jak moje policzki robią się gorące. Bałam się jednak, że po chwilach bestroskiego szczęścia nadejdą spięcia z dziewczynami.
- On nie jest taki zły - usłyszałam głos Haruki - bardzo się o Ciebie martwił Koneko-chan.
Skierowałam na nią mój zdziwiony wzrok. Czy dobrze zrozumiałam, że Haruka powiedziała coś prawie miłego o Seiyi?
- Oj Koneko-chan - powiedziała Haruka wstając - nie patrz tak na mnie. Jeszcze nie powiedziałam, że go lubię. Ale ważne co Ty czujesz Koneko-chan. Zawsze będę Cię wspierać. Pod jednym warunkiem - Haruka zawiesiła głos a moje serce stanęło. Czy powie, że pozwoli mi się przyjaźnić z Seiyą jeśli poślubię Mamoru? - Obiecaj, że od dziś będziesz już zawsze ze mną szczera. A ja obiecuję, że zawsze będę Cię wspierać.
- Haru-chan! - krzyknęłam i rzuciłam się w ramiona wietrznej czarodziejki. Poczułam jak łzy spływają mi z oczu. Nadal byłam zagubiona ale mając Harukę i dziewczyny po mojej stronie wiedziałam, że dam sobie radę ze wszystkim.
Haruka poklepała mnie po koczku i spytała zaczepnie:
- Ale pozwolisz mi podenerwować trochę dwie małe gwiazdki? Dziś rano dobrze się bawiłam a czuję, że teraz byłoby jeszcze lepiej.
Usłyszałam śmiech dziewczyn za plecami i odwróciłam się w ich stronę.
- Kto jest za? - spytał Artemis w swej złowrogiej formie.
- Ja! - krzyknęły wszystkie dziewczyny i nawet Michiru uniosła rękę w rozbawieniu.
Artemisie w coś Ty mnie wpakował! Znowu!
YOU ARE READING
Szukając siebie
FanfictionSailor Moon Post Stars Minął ponad rok od pokonania Sailor Galaxi. Senshi toczą normalnie życie i cieszą się upragnionym pokojem. To beztroskie życie przerywa zniknięcie Usagi. Czy jej przyjaciele dadzą radę ją odnaleźć? Czy chaos powróci do ich życ...