Rozdział 8

874 32 9
                                    

Wychodząc z sali, gdzie leżała Paulina spotkaliśmy jej Matkę. Po jej minie można było wszystko stwierdzić. Jej mina była bardzo wkurwiona, jak i smutna

- Coś czuję, że nie będzie miała lekko jak wyjdzie stąd - powiedziałam do Matczaka wychodząc ze szpitala

- Oj kurwa nie będzie mieć ani trochę lekko - odparł Michał - Przecież jej matka ją chyba zabije, widziałaś jej mine - dodał

- Oj widziałam, nie będzie dobrze - rzekłam - A teraz zadzwoń do nich czy dalej tam siedzą - dodałam

- Znając ich, to wracają najebani w trzy dupy już - odpowiedział lekko śmiejąc się - Poza tym, chyba już bym nawet nie chciał - dodał

- Czemu? - zapytałam

- A tak jakoś - odpowiedział Michał - za dużo emocji na dziś - dodał

- Mhm - odparłam - A ja Tacie powiedziałam, że będę nad ranem, albo ze będę u Ciebie nocować - dodałam

- No to możesz u mnie nocować przecież! - krzyknął radośnie Matczak

- Nie chce się narzucać, kolejna nocka z rzędu u Ciebie - powiedziałam - Poza tym twoja mama będzie miała mnie już chyba dosyć - dodałam przez lekki śmiech, pół żartem pół serio

- Weźź, moja mama Cię uwielbia - odpowiedział - I nikomu się nie narzucasz - dodał

- Skoro tak mówisz, to mogę pójść - powiedziałam - ale nie chce mi się chodzić - dodałam

- Ja tam mam ochotę się przejść - odpowiedział  

- A jak daleko mamy do domu? - zapytałam

- No z godzinkę z buta - odpowiedział

- BOŻEEEEEEEEEEEEEE - powiedziałam- to trudno, będziesz słuchać mojego narzekania jak to mi się nie chce chodzić - dodałam

- Spoko, mogę i słuchać - odparł i się uśmiechnął

- To jest bardzo wkurwiające - ostrzegłam chłopaka

- Chuj z tym - odparł - moge i słuchać, najwyżej wezmę Cię na barana - dodał

- To możesz to od razu zrobić- powiedziałam, a on się o dziwo uśmiechnął

- Dobra to wskakuj - powiedział dalej uśmiechnięty

- Jak mam na ciebie wskoczyć wielkoludzie? - zapytałam chłopaka

- No to na ławkę i z ławki na mnie- odpowiedział

- A to nie takie głupie - powiedziałam weszłam na pierwszą lepszą ławkę i jakoś to nam wyszło - TYLKO SIE NIE WYJEB! - odpowiedziałam krzycząc, bo zaczął się kiwać

- Spokojnie nie wyjebie się - odpowiedział śmiejąc się

- Porozmawiajmy znowu o głupotach- powiedziałam

- Jestem jak najbardziej za - odpowiedział

I zaczęliśmy gadać o dosłownie najgłupszych rzeczach, ciągle się praktycznie smialiśmy, a droga do jego domu minęła nam niesamowicie szybko, tak jakby ta godzina to było tylko 10 minut

- No już możesz zejść - powiedział Matczak kiedy staliśmy pod jego chatą

- Już jesteśmy? - zapytałam zdziwiona

- Tak - odpowiedział i od razu zeszłam - teraz chwila prawdy czy rodzice już śpią, czy jeszcze nie - dodał łapiąc za klamkę, jak się okazało nie spali bo były odkluczone

na zawsze..?||MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz