Rozdział 11

661 23 10
                                    

*04.09.2018*

Ponownie obudził mnie budzik Michała i ponownie go nie obudził ten budzik. Ani trochę nie jestem wyspana, szczególnie że zasnęliśmy gdzieś koło 2, a jeszcze on się zaczął w nocy wiercić. Postanowiłam obudzić chłopaka, w bardzo brutalny sposób. Po cichutku poszłam do łazienki, nalałam do kubka wodę, oczywiście nie do pełna i oczywiście zimną, wróciłam do pokoju też cichutko i go oblałam tą wodą. Chłopak momentalnie sie obudził

- Nie było milszego sposobu na obudzenie mnie? - zapytał - Nie wiem może jakiś buziaczek, czy coś - dodał

- Oczywiście, że była - odpowiedziałam - Ale wolałam tą opcję bo ZNOWU twój budzik TYLKO mnie OBUDZIŁ - dodałam

- Bożeee to nie moja wina - odparł i zrobił mine zbitego psa - chodź pomóż mi wstać - dodał wystawiając rękę. Niczego nieświadoma ja, podałam mu tą rękę co było błędem. Chłopak mnie przerzucił (mam nadzieję, że wiecie o co chodzi) na łóżko. W kubku z wodą była jeszcze woda i wylał ją na mnie

- AAAAAAAAAAA - zaczęłam piszczeć

- Cicho bo zaraz matka wbije do pokoju - odparł

- Dobra dobra, a teraz serio WSTAJEMY - powiedziałam wyraźnie naciskając na ostatnie słowo. Tak jak powiedziałam, tak uczyniliśmy, bez żadnego przerzucania się już na łóżko, albo oblewania wodą. Jak się okazało była 5:50. Zeszliśmy szybko do kuchni, ja w piżamie, a on w spodniach samych i na naszę szczęście, albo nieszczęście w kuchni była jego mama

- O wstaliście już, co chcecie na śniadanie??? - zapytała kobieta

- Zjemy płatki - odpowiedział krótko Michał. Osobiście płatkami rzygałam bo w Niemczech dzień w dzień płatki na śniadanie, ale żeby zdążyć do szkoły to trzeba zjeść coś na szybko.

-Ale ja wam mogę zrobić naleśniki - powiedziała jego mama

- Mamo, mamy na 7 do szkoły - odparł Michał wyciągając 2 miski i paczkę płatków jak i mleko

- Ehh no dobrze - powiedziała kobieta popijając poranną kawę, a my zaczęliśmy jeść w szybkim tempie płatki, byleby zdążyć na czas do szkoły i nie tłumacząc się DLACZEGO SIE SPÓŹNILIŚMY. O dziwo płatki zjadłam szybciej niż on, ale to dlatego, że on miał dwa razy większą miskę. Bez jakiegokolwiek słowa do jego mamy, czy nawet do jego taty który znalazł się właśnie w kuchni, udaliśmy się do pokoju.

- Ja w kiblu się ubieram - zaznaczyłam lekko agresywnie od razu, jak weszliśmy do jego pokoju

- Dobra dobra - odparł chłopak -  To ja w drugim się ubieram - dodał

- Od kiedy macie dwa kible? - zapytałam zdziwiona

- Od zawsze - odpowiedział

- Dobra nie ważne idę się już ubrać - powiedziałam do niego wyciągając bluzę, która jest "mundurkiem" w szkole i zwykłe szerokie jeansy. Może i wyglądałam jak menel, ale przynajmniej się nie męczyłam w jakiś rurkach. Umyłam zęby i opuściłam łazienkę oraz udałam się w stronę pokoju Michała

- Ty w ogóle masz książki? - zapytał chłopak biorąc plecak do ręki

- Ta, mam - odpowiedziałam biorąc swój plecak do ręki. Szybko zeszliśmy na dół i ubraliśmy buty

- PA! - krzyknął Michał wychodząc z domu, a ja za nim.

- Ja pierdole ani trochę się kurwa nie wyspałam - powiedziałam do chłopaka wyciągając już ostatniego papierosa z paczki - jeszcze ty się wierciłeś na dodatek - dodałam zapalając petka

na zawsze..?||MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz