Rozdział 6

1K 27 25
                                    

- To co teraz do mnie? - zapytał Matczak

- Z miłą chęcią, ale chciałabym chociaż na chwilę wejść do domu, pogadać z tatą - odpowiedziałam, a jego mina od razu posmutniała

- A nie no spoko - powiedział szybko - odprowadzę Cię - dodał

- O co chodziło Wygusiowi z tym, że jestem twoją Crushi? - zapytałam lekko śmiejąc się

- Aa weź na niego nie zwracaj uwagi - odpowiedział szybko - zawsze gada takie głupoty -  dodał

- Zauważyłam, zdenerwował mnie tym swoim tekstem, że dziewczyny nie palą - powiedziałam

- Przyzwyczaisz się, ogólnie to jest bardzo sympatyczny - odparł Michał

- Szczepan jest spoko - powiedziałam

- Wiesz, że on nie ma tak na imię? - zapytał mnie

- Serio? - zapytałam

- Noo - odpowiedział - Ma na imię Krzysiek- dodał

- Nie powiedziałabym, że ma tak na imię  - odparłam

- A Wyguś to Franek - powiedział

- Dobrze wiedzieć - powiedziałam do bruneta - A Adam jest cichy jakiś - dodałam

- On tylko przy nowych osobach taki jest, potem się rozkręci - odparł Matczak 

- Chodź do sklepu - powiedziałam do chłopaka, wskazując na pobliską żabkę. On nic nie odpowiedział, tylko poszedł ze mną

- Po co chcesz iść do żabki? - zapytał

- Po pety - odpowiedziałam

- Uuu, a jeszcze rano mówiłaś, że nie chcesz psuć sobie zdrowia - powiedział i zrobił swój glupi uśmieszek

- Ale zmieniam zdanie, raz się żyje - odparłam - A i ty mi kupisz bo ja dowodu nie mam - dodałam wchodząc do żabki

- Dzień dobry, poproszę o 2 paczki Cameli żółtych - powiedział Matczak do sprzedawcy

- Mhm, to będzie 33 zł - odpowiedział, a Matczak zapłacił

- Do widzenia - powiedział brunet to sprzedawcy wychodząc ze sklepu

- Czekaj już Ci oddaje ten hajs - powiedziałam do chłopaka

- Nie musisz, nawet nie chce - odparł

- Ale ja chce - powiedziałam

- Przyjmij to jako prezent - powiedział, podał i zaczęliśmy się śmiać

- Spoko dzięki teraz mogę przyjąć - odparłam dalej śmiejąc się.

- Już jesteśmy coraz bliżej mojej chaty - powiedziałam do bruneta

- Wiem, widzę - odparł lekko smutnym głosem

- Ale spoko wpadnę do ciebie z 5 godzin przed pójściem na schodki - rzekłam, a on się uśmiechnął. Potem do końca czyli gdzieś 3 minuty szliśmy w ciszy

- To do zobaczenia - powiedziałam do bruneta i go przytuliłam, oczywiście on odwzajwmnił. Staliśmy tak z 5 minut

- Do zobaczenia - powiedział po wyjściu z uścisku i poszedł w stronę swojego domu. Tata był w domu bo drzwi były otwarte.

- Cześć córciu jak tam? - zapytał mnie na samym wejściu

- A no fajnie fajnie - odpowiedziałam - a jak w pracy? - zapytałam

- Było okej, dzięki że pytasz- odpowiedział - A teraz powiedz mi coś szczerze - dodał

- Co mam Ci powiedzieć szczerze? - zapytałam

na zawsze..?||MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz